Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

secretladykkk Anonim

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez secretladykkk Anonim

  1. UŚMIERCONA ŻYCIEM// NIEZAPOMNIANy ŻAL Na brzegu przebaczenia, Spoglądam na swoje odbicie, Widzę tylko głębokie rysy żalu, Latami rzeźbione dłońmi mistrza. Odpycha mnie własna postać Której już nie znam, Jestem ciałem ciepłym Żyjącym bez duszy, Zapomnianym wspomnieniem, Oddanym w ręce przeznaczenia. Na moje życie nie ma motywów, Nie ma też słów co opiszą skutki tej wielkiej nicości. HIPOKRYTKA Nie było mi pisane- szczęście Nie było przeznaczone i tyle, Nie muszę czuć się winna, Bo z góry zapisane było ile, Przyjdzie mi płakać nocami Do cna wymęczonymi łzami, Jak dobrze jest uwierzyć, że to nie od moich decyzji, i dać się uwieść tej hipokryzji. I narzekać kolejny raz, I ufać że poszkodowana, I mówić że ten czas, I każda godzina zmarnowana, Po czym wracać do tego samego, Oczekując czegoś nowego. -- 19 gru 2011, 13:59 -- ŻAL DO BAŁWANA Jak on może...w ten przeklęty sposób, przed moim oknem stać niewzruszony, udając że mu się podoba. Białym śniegiem nos zaprószony I to ma być jego ozdoba? Węgielki w miejscu guzików, zamiast miotły kilka patyków. Gdybym mogła, a mogę... Trud twej egzystencji znieść pomogę, I zakończę twoją wystawę. kto wymyśli tę wstrętną zabawę? Lepić zimnego stwora, Męcząca jest ta świąteczna pora. Na podwórku głośne śmiechy, Biegają tzw. nasze pociechy. Gdzieś za mgłą wspomnienie, Tli się słabo w oddali, Dzieckiem byłam i ja, Zanim mnie z życiem poznali. Lepiłam zimnego bałwana, A radość nie ustępowała mi kroku. Każda najmniejsza rzecz pełna była uroku. Pewnego dnia budząc się z rana. Na jego miejscu była tylko mokra plama. Nikt mi wtedy nie umiał wytłumaczyć, Że mogę już go więcej nie zobaczyć. Teraz mimo że w jego stronę spoglądam, Nie widzę tego co było przed laty, Ze złością w koło się rozglądam. Czy nie ma gdzieś blisko śnieżnej łopaty.
  2. Zapewne tak... nie piszę dla afiszu. Mam wielkie zasoby przeróżnych emocji- które muszę uwolnić, a w taki sposób przychodzi mi to łatwo.. Pozdrawiam,
  3. POCZĄTEK KOŃCA Spójrz, ja przed tobą stoję, Choć zabrałeś wszystkie sny moje, Tak sobie myślę że lepiej by było Gdyby to wszystko się nagle skończyło Może w końcu uczynisz to teraz Przecież myślałeś już o tym nieraz Nie wiesz jak bardzo pragnę, Nie martw się, ja nie przepadnę Zacznę życie na nowo I znów jesienne liście uśmiechną się kolorowo, I wszystko zasmakuje życiem, A nie tylko samotnym serca biciem POWINNOŚĆ Płakać nie będę bo to nie wypada, W życiu najważniejsza jest przecież ogłada, Na twarzy kamiennej nie będzie grymasu Przecież sąsiedzi nie lubią hałasu Tak właśnie przyjmę wszystkie twe żale I całe życie zniosę wytrwale Wtedy usłyszę te pochwał ogromy Zachwalać mnie będą wszystkie domy Na ulicy szeptać zaczną w zachwycie Ta to ma przecież wspaniałe życie A gdy drzwi zamknę w swojej krainie Spojrzę na zegar jak mój czas płynie Jak dąży do innych radości i zniewala mnie do spełniania tych powinności CHWILA WYTCHNIENIA Pozwolę sobie w ten piękny poranek, Na trawę zieloną wyjść boso, Za namową okiennych przesłanek, Przywitam się z kryształową rosą, Gdy wiatr zawieje oddech głęboki, Pełną piersią przyjmę do siebie, A potem już tylko ja i słońce na niebie Będziemy wiedzieć jakie uroki Ofiaruje nam zwykły bezcenny dnia początek i jego niezmienny Urok i czar prostoty NIEMĄDROŚĆ Zmęczeni rejsem marynarze, Któż wam kazał tam płynąć, Na co były te morskie pejzaże, Tylko po to by zginąć? Żadne te marne opowieści, Nie opiszą waszej głupoty, Mogliście odejść bez wieści, w imię braterskiej ciemnoty? Oddać się wolności, chcieli, Ucieszyć się zabawą, mieli Wrócić w pełni chwały, Na co te brednie się zdały? W domu chleba brak, Żonę trafia szlak, A facet w żeglarza się bawi, TĘSKNOTY Oczy w złości czerwieni, Pełne nienawiści do świata, Czy kiedyś to się zmieni?, Wystarczy szansy poświata, Bym mogła uwierzyć ponownie W miłość twoją matczyną, Taką jak kiedyś - dosłownie, Szczerą, otwartą, jedyną. Niestety w tym świecie, gdzie ludzi coraz mniej, Zgubiła się część ciebie, Tak smutno mi bez niej. Miedzy krzykiem a żalem, Może jeszcze odszukam, Kobietę z welurowym szalem. Przyjdę znów i zastukam, w drzwi serca spróchniałe, nawet jeśli nie otworzysz ja będę pukać wytrwale...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...