Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jan_Lateo

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jan_Lateo

  1. No i ok, chociażby pozytywy wynosiły 0,001% to się cieszę, a opinie tak zacnego grona traktuję z powagą i będę je miał na uwadze, w przyszłości. Do: Andrzej Barycz: Człowiek zwykle przychodzi na świat łysy, a jeśli już wyjaśniam metafory, to fragment z buszem tyczy się miasta, skalanego niekończącym się grzechem, natomiast owoc to ten z sadu, który zjedli Adam i Ewa. "Bufonada" nie była zamierzona, wybaczcie. Raz jeszcze dziękuję za WSZYSTKIE opinie, i czekam na ewentualne kolejne. Pozdrawiam
  2. Wielkie dzięki że zmarnowała Pani jedną minutę życia, na moje wypociny. Staram się czytać, jednak na forum jestem zaledwie kilka dni. Czy ktoś jeszcze zechcę zmarnować minutkę? pozdrawiam
  3. Dziękuję za Pani opinię, jednak proszę nie być gołosłownym i wyszczególnić błędy, punkt po punkcie. Pragnę dodać, że neologizmy tworzone są celowo i nie są błędami. Z niecierpliwością oczekuję, pozdrawiam.
  4. Dlaczego piszesz o nas, skoro się nie znamy? Skąd mogłaś wiedzieć? dla niektórych, pieniądze to codzienność, dla innych codziennością jest tylko chleb. Pozdrawiam
  5. Czemu brzydotę pięknem nazywasz? W żylastym fraku, i keratynowym berecie? Ochydle tętniącą, żywicą życia, sapiącą, pierdzącą, charczącą, Brzydką. Bluzgawe zwierzę, zwierzęciem się wabi, tropami w buszu kędzierzawej polnej drogi, polem wysianym okruchem życia, sadzonym owocem jadła sytego. Owocem jednego tylko pożarcia, jak w sadzie przed laty. Tą brzydotę ty chwalisz, jakże? Ty naśladujesz najbrzydszą, w najkrwawszej szacie? Czemu nazywasz pięknym, łysego w różu martwego odcieniu? Zżarł kwiatów kolory, pożarł się z bratem, dla katów reszty, największym katem. Kwiaty są piękne, bo milczą, nie krzywdzą, w szacie od Boga. Nie ludzie, kwiaty.
  6. Może gdybym potrafił mówić Głosem człowieka Nie ludzi Byłbym jak ta kartka Co nigdy się nie brudzi Ni pod naporem tuszu i grafitu. Może gdyby widział Nie patrząc, a słyszał Nie chcąc słyszeć I czuł, co się czuje od zmierzchu do świtu za dnia? Przestał bym tylko gryźć.
  7. Ucieka istota człowiecza z Utopii po kablach złotych, linach przez świat, co nie istnieje ukryty, w rymach, nie minach nie w rąk, a w mowy knieje. Jak wiosłować tym wiosłem, by się nie utopić? Czy wejść i odfrunąć? Noc za oknem nie licha. Czy światłem ekranów rażony runąć, czar goryczy przelać z tuszem do kielicha?
  8. Od wieku, czy pół Stoi tu i patrzy w dół. Czas ją nie obchodzi. U Jej stóp wciąż gonią i gonią Ludzie starzy i młodzi I tak pospolici, spowici w welurze i stali Biegną, nic nie słyszą Może gdyby stali? Ona im listy jesienią wysyła, w żółtej kopercie Listonosz nie wzdyma Tu w jej małym domku jest cicho Czasem z goła, jakiś pospolity tylko Z dołu damę woła. Ona jednak romans w końcu października Miewa z listonoszem, ten dmucha i dmucha Już nie długo. Tydzień, dwa może Spać pójdzie kochanka W białym kolorze Zimnym wietrze W białej korze Tylko godzin mi szkoda
×
×
  • Dodaj nową pozycję...