Się ze śmiercią złączę ciałem
I odbiorę to co dałem...
Zniknę wraz z podmuchem dymu
Poprzez morzę karmazynu
Panią swą porwę do tańca
Aż dotrzemy na świat krańca
I w uściskach tam złączeni
W wodospadzie - krwi - czerwieni
Snem baranka zasnę szczerze
Złożę cały świat w ofierze
Wciąż wtulony w jej ramiona
Dotrę tam gdzie umysł kona...