Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Adrian_Janochowski

Użytkownicy
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Adrian_Janochowski

  1. Złamany grot, jak kula w płot Obudził lwa z kamieni Przesadził wąż z miłości grą I teraz się nie żeni Ile chce wziąć, by nie móc kląć Mechanik pustej głowy Nie zwiedzi już płonących mórz Kulawy ptak stepowy Gorąca noc straciła moc Przez sople spod kamienic Teraz jest czas by zagrał bas Ale czy to coś zmieni?
  2. Więdnąc wdał się w pobudkę odciągając zmory Nie krzyknie mężnie w jasność z majestatem sporym Zapuści swe korzenie płytko w stronę piasku Siwiejąc całą kulą dyndającą płasko Znalazłszy się w sytuacji opłakanej rzewnie Zmaga się z samotnością utyskując biednie Ileż można czekać na świat mrożący olej Będąc samemu na jak w szafie lep na mole Rozmyślanie skłania Go na skraj przepaści A armie ciemności nie przestają tłamsić Czasem wraca do czasów ujarzmionych Lecz przed dawnym błędem się już nie obroni
  3. W czerwonej jaskini chce pływać węgorz On tam rozkoszy wielkiej che dosięgnąć Pływać swym obłym kształtem w dół i w górę I zamieścić swą ślinę w lepkim mule Lecz czasem wyżej chce się swym ciałem wić A wtedy śluza może z niego napić się, lecz czasem na to zgody będzie brak Wtedy ananasik daje lepszy smak
  4. Czas znowu zrobił swe dzieło Milion istnień się minęło Lecz nie kwestią jest tu liczba Tylko stosunek do życia Lekceważąc kraj maleńki Wspiera się krajanów lęki Strach sprowadza się do bólu Przed zburzeniem życia muru Broniąc drzewa z gałęziami Nigdy nie będziemy sami Stójmy razem ramię w ramię Coś dobrego nam się stanie
  5. Nie można żyć plując sobie w brodę Trzeba jednak pamiętać błąd Mieć na uwadze aby Czynić skuteczniej i efektowniej Co jednak gdy wada leży na dnie serca Przyklejona jak tłuszcz do patelni Tam nie działa magiczny płyn Tylko każdy dzień poprawy Powoduje doskonalenie Jesteśmy rzemieślnikami Kowalami swego losu Lecz każdy urodził się Dzierżąc inny młot Kując za mocno Złamiemy miecz
  6. Bez sensu słyszę często i sam powtarzam Czując jak coś ucieka Kiedyś jest już historią Racja, lecz życie to dynamika Obserwując jego pochodną Widzę innego siebie Staram się spojrzeć kiedy obróciłem swą głowę obierając nową ścieżkę Po której idę coraz leniwiej A czas wcale nie zamierza się ślimaczyć... Jeszcze niedawno odniosłem sukces I spocząłem na laurach Tak leń wygrał Ja niszczę życie swe Raniąc innych Przyznaje się przed sobą i wami Żeby dostać otuchę i przypomnieć te kilka słów Gdy odechce się wypełniać obowiązki Dziś mam przed sobą nadzieję Nie chcę jej s****dolić Więc czas na poprawę Dziś gorzko wiem że tylko ja decyduję czy zniszczyć me zdolności W morzu nicości Ciśnie się żal na twarz Wargi drżą a Ja skupiam się nie na tym Ważnym... Prozę siły walki CHĘCI!!!
  7. Kiedy woda kapała kap Ja słyszałem ten dziki rsap Dziś już kran ten zakręcony Toć i Ja mniej popierdolony Chociaż zawsze zostanie wemnie Żyłka debila co nie może trwać beze mnie Mówicie student to na pewno mądry A ja na o Są inteligentniejsze flądry Kiedy śmieję się z byle fraszki To moje ulubione igraszki Tak to ja nieskończony idiota Bo we mnie ludzka głupota Choć się rzucam i miotam Kosmos połknie mnie jak hipopotam
  8. Dobrze, że miała te 16 bo mielibyśmy do czynienia z poezją pedofilską.
  9. Z lepszymi ode mnie sobie poradziłem Będąc jednym z lepszych z gorszymi przegrałem To wszystko by do coraz lepszych dołączyć Celem przede wszystkim to nie stać się gorszym Tyle zagrożeń czeka na nie rozważnych Ale i sukcesów co poprawią prestiż Jedno się udało drugie zacznie pędzić Ale czy te starania należą do ważnych?
  10. Treściowo Bardzo ładnie. Ostatnie wersy skojarzyły mi się z emigracją. U mnie też jest stacja, ale paciągi nie jeżdżą chyba z 20 lat. W każdym bądźrazie ja żadnego nie uświadczyłem. Jednakże nagroda należy się choć goodluck na wiatr rzucone.
  11. Między wierszami W bawełnę owiniętymi Czytam lecz nie wyczytuję
  12. Serce cały czas miarowy Młotek niczym riddim istnienia Oddech bit niewyzioniętej duszy Ciche znaki życia jak muzyki Liryczny szloch i złości growl Miłosna ballada nienawiśći bard Bo czymże jest melodia Jak nie rytmem życia Cieszę się każdym słowem z mojego głośnika Bo tego głośnika mógłbym wcale nie mieć Choć nie żyję w złotej posiadłośći To biedniejsi ode mnie rachują swe kości
  13. Żaden z tych kroków nie zmieni świata Ale każdy z nich to dla nas wielka strata A ty nie odchodź wgłąb otchłani My Cię prosimy zostań tu z nami Wiem, że nic już Cię nie Skłoni Do powrotu decyzja podjęta Ta wieść jak stado słoni W mojej głowie niepojęta Ty mówisz w dobie internetu Każdy się z każdym skontaktuje Wszyscy jednak wiedzą że tu Gdzie Cię nie ma twej bliskości brakuje Ja też kiedyś w podróż wyruszę I na ramieniu zostawię duszę To może być wcześniej niż MI się zdaje I jak ja wtedy opuszczę tą zgraję
  14. Ambroży co zamieszkiwał ruchwał Na podróż rodzinną się wybierał Wszyscy się przyodziali Do wozu powsiadali Kiedy zapalił to gumę złapał
  15. Wolę swoje "pufło" Niż bity za miliony Nie mam wielkiej sławy Lecz swój humor poprawię
  16. Zadam pytanie Odpowiedz na nie Co powoduje Że jesteś ch -amem?
  17. Gdzieś tam świeci inne słóńce Zamknę powieki Księżyc zakwitnie
  18. Idziesz po puchar W blasku iskier A kamień w twym bucie Ostrogą
  19. Idę w dół ciągle w dół Tunel zdaje się bez końca Mimo iż nie ma tam światła Ja dostrzegam każdy krok Mogę bieżyć tylko prosto Nie ma żadnej drogi w bok Chciałbym wreszcie się zatrzymać Nogi strasznie bolą mnie Chociaż tego też się boję Czuję czyjś na plecach dech Gdzie jest koniec a początek Dokąd bliżej ile mil Ta marszruta nieskończona Za ścianą miliony stóp Tak idziemy wszyscy razem Rano koniec koszmaru Nie ma dwóch tych samych chwili Nawet w jednym tunelu Każdy krok to inne echo Nowy dzień to nowy ból Szał nadzieja miłóść trans Zawsze nowa niespodzianka Co to różny kolor ma Wspomina się każdą z nich Z żalem ulgą płaczem śmiechem Niedługo matury czas Tę zaś chcę mieć tylko raz Zdaną oczywiście pięknie Codzień o to modlę się
  20. Ze szczytu spadła lawina Obrzydliwa rzygowina
  21. Zatrzymaj się na chwilę Spojrz tam jest przydrożny krzyż Nie ma on wielu obrońców Tylko ktoś postawił znicz By wskazywać jasno nań Stoi jakiś bukiet kwiatów Ozdabiając stare drewno Czasem rolnik czapkę zdejmie Tak Bogu oddając hołd Samotny krzyż przy polnej ścieżce Nikt nie krzyczy :"gdzie on jest?" Każdy zna do niego drogę I przychodzi kiedy zechce Nie składając tam pieniędzy Też masz taki niedaleko Mijasz od czasu do czasu Nie ma przy nim innowierców Którzy palić rąbać chcą Żaden współczesny krzyżowiec Nie winien mieć broni w dłoni Tylko głosić proste słowo MIłości lecz nie przemocy Pamiętaj kto mieczem wojuje Ten...
  22. Coś się chyba tu zmieniło Jakby miał przyjść nowy czas Ziarno się zakorzeniło By wypuścić nowy kwiat Może więcej wiary w siebie Albo inny pogląd wad Na ziemi nie będę w niebie Lecz od siebie zmieniam świat Zawsze staczam z sobą bitwę By jak codzień z łóżka wstać Czasem mam znajomą wizję Która każe dalej spać A ja wiem, że muszę nadać Swemu życiu kolor sam Nikt nie przyjdzie pomalować Pędzel w dłoni dzierżyć mam Razem jako wielka armia Wszyscy weżmy farby swe... I dalej malujmy świat taki jaki chcemy Niech wizja piękna stanie się Obrazem oglądanym w codzienności nieszarzejącej od naszych zbłąkanych twarzy drogą krętą daną nam tu aby człek każdy spełniał marzenia o, których myśli skrycie cały swój czas A szara codzienność Je zabiera by pozostały nieznane
  23. Swoje oczy w lustrze widzę To moja prywatna studnia Przyglądam się swemu wnętrzu Tak od stycznia aż do grudnia Zostawmy jednak rok cały Skupmy się na dniu dzisiejszym Bo kiedy oglądam gały To coraz więcej w nich przeżyć Fraza "czas to pieniądz" działa tylko w jedną właśnie stronę Możesz poświęcić swe chwilę Żeby zagarnąć mamonę Jednakże nie ma waluty Świata i jego państw wielu By zdobyć życia sekundę Za bilon, skrawek papieru Narodzony do carpe diem Chcę wykorzystywać chwile By znów spojrzeć w oczy swoje I móc rzec dobrze robiłeś
  24. Czarny ptak na niebie kracze pod chmurami Dziś nie wierzę w siebie szczając pod murami Kiedyś przyjdzie bajka stanie się prawdziwą Prosta będzie droga będąca dziś krzywą Nie wiem co dziś robić coś jednak kojarzę Zabawa Dziś zdobi czas przy pustym głazie
  25. Dziwne to na ścianie Jakieś mętne w pośpiechu robione To twoje wnętrze Uczucia artysty ulicy tworząc nisczysz Jeśli nie dostrzegłeś piękna Spojrzyj proszę jeszcze raz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...