Szczypie mnie samotność, jak dym z papierosa oczy drażni,
Patrzę jak coś pięknego się ulatnia a jeszcze przed chwilą żarzy,
Gdy już ostatnie zaciągnięcie sprawia, że żar wypada,
Pozostaje przesiąknięte niepowodzeniami i powoli stygnące serca bicie,
Czas odpalić następnego, poczuć ten smak, ale wiesz że i tak na koniec napojony obficie,
Uznasz, że to bezsens chwilowy i melancholia ponownie wtargnie w życie.