Czułam na twarzy dotyk Twoich mokrych palców
Gdy szłam połoniną skostniałą od wiatru
Widziałam Twój radosny taniec światła
Tańczony w kominku podczas deszczowej nocy
Rozpoznałam iskry Twoich oczu, śmiejąc się do głupców
Powiedzieli mi, że to wielkie kule płonącego gazu
Słuchałam litanii błękitnych dzwonków
W dziękczynnie szklanym śpiewie wodospadów
O świcie smakowałam Twój srebrny rosą oddech
Senną woń ziół i ciężkich słońcem malin
Widziałam Twoją twarz w przestrzennych lustrach jezior
Między jednym a drugim westchnieniem szarej fali
Tonęłam w chmurnych dłoniach, kuląc się do snu
Przy kołysance grzmotu i bajkach błyskawic
Głaskałam białe pióra, cicha gołębico
Pisałam Twoje imię na wodzie- źdźbłem trawy