moja miłość nie ma błękitnych oczu
jest naznaczona krwią i ziemią
moja miłość ma trudny charakter
nie budzi we mnie dnia
rozpycha się łokciami
na wszystkie cztery strony świata
jej usta nie mówią o motylach
ale o tym co jest tu i teraz
moja miłość walczy o byt w codziennie zmienianej zbroi
moja miłość wcale nie jest kolorowa
i nie świeci w pełnym słońcu
ale fosforyzuje w ciemną noc
wskazując drogę zabłąkanym marynarzom
porusza najwyższe góry
i jak echo wciąż powtarza
jak bardzo jestem mu potrzebna
************
"Nie wracaj..."
już tyle razy umierałam
że nie wiem już
czym jest śmierć
a czym miłość
ulotne chwile nazywam
szczęściem
chociaż częściej przynoszą łzy
zamykam je w tej skorupie zwanej sercem
nawet teraz umieram
kilka razy na dzień
mieszkasz
w przestrzeni między słowem
a miłością
nie wiem nawet
jak nazwać ten dziwny taniec
który przede mną wykonujesz:
uśmiech i łzy
wzloty i upadki
miłość i nienawiść
nie wracaj, kochanie...
************
mogę kochać mocno
ręce wyciągać do słońca
ciałem przywierać
do chłodnej ziemi
i ogarnięta obsesją
uczyć się miłości na pamięć
mogę kochać lekko
wznieść sie ponad chmury
palcami dotykać
delikatnych zielonych pączków
czuć w sobie wiatr ciepły
szepczący wciąż jego imię
mogę kochać długo
rozmieniać miłość na drobne
i każdego dnia od nowa
dotykać jego ręki
w nieskończoności zamknąć
jego zdjęcie
mogę kochać zmysłowo
wirować w pozaprzestrzeni
krzyczeć udawać szaloną
zmysły wyczulić
na najmniejszy ruch jego ust...-
nie twoich...
************
"Niepewności"
czasami mam ochotę
zatrzasnąć Ci drzwi przed nosem
żebyś nie myślał
że mi na Tobie zależy
czasami chciałabym
odwrócić się na pięcie od świata
i odgrodzić się od Ciebie
ogrodzeniem pod napięciem 200V
czasami myślę
że jesteś dla mnie nikim
kolejnym człowiekiem
na brukowanej drodze mojego życia
przychodzisz nie wiadomo skąd
mówisz nie wiadomo co
śmiejesz się sam nie wiesz z czego
-ale mimo wszystko
jesteś dla mnie najważniejszy-
************
"Sto lat samotności"
udaję
że wciąż tu jesteś
że trzymasz mnie za rękę
suszone róże
straciły swój blask
zachody słońca
swój urok
przechodzący ludzie
mają nieme twarze
wszędzie słyszę twój głos
odbija się echem
po czterech ścianach
domu jak zakład psychiatryczny
udaję
że cię kocham
choć to nie ma sensu
pustkę po tobie
wypełniłam byle jakimi uczuciami
zdjęcia
rozsypane na podłodze
retrospekcje
nie ma cię tu
jestem masochistką
ranię się tobą jak ostrą żyletką
nie wiem dlaczego
przecież nigdy mnie nie kochałeś