Wiesz jak jest, czujesz to co ja,
nie znamy się prawie wcale, ale w czym to przeszkadza?
robię wszystko by nie spojrzeć w twoje oczy
robię to jakby podświadomie
jak widzę ciebie, te twoje spojrzenie
ten twój kokieteryjny uśmiech, nie bronie się
wtedy marze by usłyszeć twoje jęczenie z rozkoszy,
w głowie tylko jedno: gdzie?
rozejrzyj się, przechodzisz znów niestety tylko obok mnie,
wszystko pryska, to już kolejny dzień
nic z tego znów tylko to spojrzenie
chyba czas na zieleń
Wchodzę na melanż wiesz jak to jest,
kiedy pusto w kiermanie, a pić się chce?
ale nie dziś to inny jest wieczór
nie mogę, znów wciąż patrze na ciebie
to takie proste, dziś chyba coś się stanie
wierze w to, lecz trochę się boje
ty przecież wiesz, jak to się skończy
ty i ja, chcemy tego oboje
coś chyba nas do cholery łączy
podejdź proszę - mowie w myślach
z nadzieją patrze w twoją stronę
chyba czas na zieleń
A gdy siedzę przy barze
ty wiesz co jest grane
jestem zielony już mało jarze
podchodzisz do mnie dziś jest to nam dane
łapiesz mnie za dłoń i ciągniesz mnie za sobą
idziemy gdzieś w siną dal
dziś nie będę żadną ozdobą
wiem że będziesz dziś moja Gyal
a ja twój, a więc chodźmy w bój
rozkoszy i namiętności
niech czas się zatrzyma
a my utknijmy w sercach ciszy
znalazłaś dobre miejsce
nie patrz już mi w oczy
jestem przecież pragnienia twojego jeńcem
to pierwszy nasz pocałunek tej nocy
czekałem na to tak długo
teraz jaram się każdym ruchem twoich warg
czuje jak twój język wyrywa moje ego
moje dłonie, nie musisz dawać im żadnych rad
wysysam z ciebie cały pożądania jad
nie bój się rób co chcesz
jestem twój więc korzystaj
czas na grzech
ta noc upalna daje o sobie znać
powoli zrzucam z ciebie ubranie
tsunami rozkoszy dziś chce ci dać
mam nadzieje że spisze się kochanie
delektuje się każdym skrawkiem twego ciała
robię to subtelnie a zarazem perfidnie
jestem pewien że to na ciebie zadziała
proszę cię o jedno znajdźmy się dziś na dnie
na skraju naszych możliwości
w dolinie piękna i miłości
gdzie słońca nie ma,
za to jest jah
wiesz dokładnie co robić
choć scenariusz pisze chwila
chce już się w tobie wić
ty to na razie przeszkoda jedyna
pokaż co potrafisz mała
zrób z nim co chcesz
ważne żebyś mi namiastkę szczęścia dała
wiem skarbie że tego chcesz więc mnie całego weź
zażyj mnie jak serca ekstazę
spal mojego wstydu resztki
wyssij moją największą wadę
niech zaskoczą wszystkie styki
teraz moja kolej kotek
to będzie mojego języka rewia
zabiorę cię na rozkoszy wierzchołek
do tej nocy sedna
schodzę nisko....
tam jest ślisko...
miłości mej ognisko....
jest tak blisko...
chce usłyszeć twój pisk
ściskasz mą głowę swymi udami
docierasz do hedonizmu Syjonu
już jesteś, tak??
prosisz o chwilę przerwy
całujesz mnie już inaczej
teraz czule, bez przerwy
ale dla mnie jest co raz smaczniej
odwracam cię tyłem
rozchylam lekko twoje nogi
świat okrywa się miłości pyłem
czy czujesz ten stan błogi?
na razie lekko, powoli
masując twoje nogi
na nich pończochy
liczy się chwila, ten moment
zalani potem, we dwoje
to igrzyska naszych emocji
już się niczego nie boje
w sercu zaszczepiam słońce Wenecji
że kiedyś, jak teraz
zagramy znowu razem
przeciwko życiu naszego piekła
to trwało krótko, lecz bardzo owocnie
zalałem cię życia mego esencją
serca mojego absencją
miłości, bez sensu
jeszcze jesteś tu??
Ostatni pocałunek tej nocy
namiętny i czuły
dodający nam utraconej mocy
kolejne sekundy jakby nas kuły
i znów się oddalamy od siebie
jeszcze jedno słowo: dziękuje
teraz inaczej będę patrzył na ciebie
ale niczego ci nie ujmuje
nic już nie będzie takie samo
do czegoś nas to chyba nominuje
bądź skreśla ale...
wiedz jedno: jeszcze raz dziękuje!!