Tak piękny letni dzień.
Za oknem, grzeje złote słońce,
Drzewa schłodzony daja cień
Na twarze ludzi tu błądzące.
Promienie błyskają.
Miljony słońc kryja źrenice.
I wtedy czuc jak spadają,
Na nasze cialo ich chore chcice
I tacy mądrzy są
Tak chyba im się wszystkim zdaje
Kiedy zza swych błękitnych szyb
Tych wszystkich głupich podglądają
I bystrzy tacy są
Nad wyraz, prawie wyjątkowo
Co bardzo marzą o tym by
Żyć w tobie sobą znów na nowo
I wtedy wielki cień,
Ten który dotąd był schronieniem,
Daje im tylko szorski chłód
Marzenia idą w zapomnienie..
Tu, szary letni dzień
Za oknem z drugiej jego strony.
Przemykający głucho dzień
Wydaje się być nieskończony…