Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Amitiel

Użytkownicy
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Amitiel

  1. Marzyłam być kimś.
    Co bycie kimś znaczy?
    Marzyłam pisać
    dziś walczę z niechęcią.
    Marzyłam chcieć czegoś
    i oto mam

    Mam, a w zasadzie mamy, u mnie w mieście, niewielkiej mieścinie mojej.
    Udało nam się stworzyć grupę literacką, niewielu nas jeszcze jest, ale zebralismy się na pierwszym spotkaniu i niedługo będziemy mieć spotkanie drugie. Bardzo się cieszę, że wreszcie coś rusza w tym naszym Miastku :) Trochę przeraża bycie odpowiedzialną za cała tą kochaną zgraję petów, ale mam ogromne wsparcie pani z biblioteki pedagogicznej więc jestem dobrej myśli.

    Marzę aby udało nam sie rozwinąć naszą grupkę w porządne stowarzyszenie literackie :)
    Trzymajcie kciuki panie i panowie :>

  2. Małgorzacie

    oczy wzniesione ponad horyzonty
    wpatrują sie w nadchodzący
    mrok nieskończony
    jak by to w nim się ukrywał
    blask
    wschodzącej dniem nadziei

    usta zaciśnięte
    niczym nieugięty strażnik
    nie wypowiedzą niczego
    co może
    nadzieję wystraszyć
    szczęście zaprzepaścić

    serce tylko w ukryciu otwarte
    same przed sobą
    wylewa obawę
    lękiem obmywa duszę
    zatroskaną
    wybucha radością
    miłością obdarza
    w cieniu na zawsze

    stoisz
    ręce twe
    w górę wyciągnione
    zwiastują zwycięstwo
    i poddanie

    w nadchodzącym mroku
    na skraju przepaści
    stoisz
    w opływającym cię
    białym całunem
    sukien targanych
    zmian wiatrem

    stoisz otoczona
    swą największą siłą i słabością
    czekasz aż
    uniesiesz się w górę
    niesiona miłością

  3. Sam na sam
    ze sobą w lustrze

    Krzyk wdziera się
    do świata czterech ścian

    Doskonałe pozory
    runęły pod ciężarem kłamstw

    Bezlitosna od wieków prawda
    odsłania prawdziwe oblicze
    zagląda w zrozpaczone oczy

    Moment wahania

    Minął

    Wkładam nowy płaszcz

  4. wtapiam się w zieloność
    rozmywam się
    jakbym mogła zniknąć
    rozpłynąć w deszczu
    wsiąknąć w ziemię

    przepaść

    nic nie znaczące cienie
    przygarniają
    wydłużonymi ramionami
    tulą do mroku
    stając się centrum

    wszechświata

    słoneczne nacieki na czerni
    cieszą oczy blaskiem
    rozdygotane liście
    tworzą symfonię
    otwierają duszę

    przepadłam

  5. jeszcze przez ułamek czasu
    trwamy
    w pozorach normalności

    rozbieganym wzrokiem
    zapamiętujemy swoje twarze
    jakbyśmy mogli się później odnaleźć

    opór nic nie dał ─ bezpodstawny

    poświęciliśmy swoje życia
    na barykadach przekonań
    które teraz zdychają w rynsztoku

    na nas przyjdzie kolej po nich

    trwamy jeszcze
    w pozorach normalności
    ułamek czasu się skończył

    otwierają drzwi celi...

    Magdalena Szachta

  6. W ruinę popadamy
    matko
    w ruinę miłości

    Coraz mniej
    z dnia na dzień
    nas łączy

    I żadna z nas
    nie powie
    kiedy zaczęło się
    nasze spadanie

    w nicość

    niemoc

    Między nami cisza
    niemy upadku
    świadek

    Spójrz
    w moje oczy matko
    a zobaczysz

    my to dwa
    różne światy

  7. ***

    Samotność odbiera rozum
    zdrowy rozsądek gdzieś się zapodział
    zagubił
    zapomniał

    Nagle nóż przestaje być
    niebezpiecznym narzędziem
    tabletki stają się bramą
    kluczem butelka tequili
    drugie piętro to już niewysoko

    Sen nie przynosi ukojenia
    bezsenność skazuje
    na przytomność
    prawomocnym wyrokiem
    bez apelacji

    Samotność - kurwa losu
    otacza człowieka murem
    którego nie przebije nic
    nawet tak zwana
    nadzieja

    Magdalena Szachta

×
×
  • Dodaj nową pozycję...