znów się rozchwiałam
tak przecież nie można
w serce godzić coraz to nową strzałą
przeszywać bezbronne ciało
i drżeć bez końca
jak liście przegnite na wietrze nie wzlecą
tak rąk oniemiałych do góry nie wzniosę
tak oczu oślepłych nie zwrócę
do ciebie w deszcz w zimno
w noc do ciebie w wiatr
i nigdy dość
bo dziś jestem znów rozchwiana
i nie ma na ziemi miejsca
w które nie wniknąłby mój dreszcz