Na jednej z tych łąk ,
rozstałem się z lękami..
bo nic nie jest tym , czym bywa czasami.
spadający deszcz omija moją twarz
idę ..
do myśli o drzewie ,
które samo szuka cienia .
gdzie moje korzenie ?
pytam , choć wędruję,
szukając resztek mych uczuć
w poświacie księżyca.
błagam cię teraz .. poranna roso
ty jesteś jak słońce , błyszcząc w moje oczy
nie daj mi odejść ..
tak spokojny teraz jestem
szukam swego miejsca
na jednej z tych łąk.
R.Wolsztyński