Zaiste kiedy ciało
To nuży nas czasem
Tok słowa
Niby resztki
Po szczytnie zmarłych
Gdyż istocie przeczą
Samym mędrcom słowa przeczą
Zaprawdę dlatego nic nie mówią
Bo kształtny polor dźwięku nie wystarczy
Kiedy wielorako rezonują bebechy zgłosek
Jak w ptasich dziobach zamykanych na nieistniejącej pustce
W której tajemnicy śpiew wnętrzności
A gdy wypowiedziane zostają
Przy zbrodni i bezkarności
Nadludzi
To oczyszczone być pragną
Ale nużą nas wykoślawione zamętem
Gdy ultrabełkot trwa w ponowoczesnej wieży
Z widokiem na trupa Boga
Tej wieloznaczności najwyższą jedność
Z ciała pierwotnych słów prostej drogi tworzącej
By nie były puste z zysku
Słowomanią drżące
Obojętne
Czy mają być jako z jędrną krwią wytargane flaki
Czy nędzne resztki chaosu
Dopisałem zaiste
18.12.2011 r.