Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kaligraff

Użytkownicy
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kaligraff

  1. macewa jest potrzebna; wskazuje na bogactwo kulturowe pewnego obszaru państwowego; macewa mówi albo o rodowodzie hebrajskim albo muzułmańskim i jest istotnym elementem wielokulturowości; piękny wiersz
  2. próba myślenia na skróty - myślenia metaforycznego - nieudana; ale zacznijmy od początku: "świat postrzępił gałganem na wietrze..." - ten abstrakcyjny sprawca "świat" to co to niby? i ten "gałgan" równie abstra...czyli nic z niczego o niczym; pustosłowie; równie zagadkowe te pożary "w głowach ciemnych włosów" drzew - no a co jeśli płoną brzozy? gniot literacki i zadyszka artystyczna; "usta ledwie do mówienia z ręką na klamce" - pytanie, skąd ta klamka między drzewami; i co to za monstrum te usta z ręką na klamce... jeśli to ma być rozmowa drzewa z drzewem to chyba chodzi o tartak, albo o warsztat stolarski i pijanego stolarza - ten gada z drzewem nawet z "ręką na klamce"; kompozycyjnie i artystycznie chybione - ale uczyć się trzeba tylko dlaczego tu a nie w dziale dla początkujących?
  3. Panie Kaligraf... nie paniał... u mnie juwenalia się skończyły... ale u Pana zaczęły, co widać po emocjach... haha :) A co to jest po promo? Bo nawet pewne pobudzenie nie ułatwia mi rozwiązania tej zagadki. Ma pan jednak zdecydowanie rację. Przyszłość jest dla myślących. A po "promo" quarto spadam niedojrzały, z nosem na po promo qwinte... cha cha :) vulpes pilum mutat, non mores... hihi :) wsio w pariadkie? pański charakter łatwo jest rozszyfrować w tym wyłapywaniu błędów literowych interlokutora byleby odciągnąć uwagę od meritum sprawy - małostkowość dezawuuje twórcę i czyni z niego papugę modnych "tryndów" i małpę modnych postaw salonowych - żałosne;
  4. czyżby to był hołd Naturze? jej zdolności do odnawiania Życia?
  5. panie Lubow.; kwestia podstawowa - jaja pojawiają się po raz pierwszy w pańskim komentarzu - rozumiem ciąg do studenckich wygłupów ale juvenalia dawno się skończyły, choć pewnie piwo nadal we łbie szumi - to nawiedzone świadczy o nadzwyczajnym pobudzeniu układu nerwowego - czas wytrzeźwieć, czas się leczyć - po primo - ze smarkaterii po primo secundo - z megalomanii wszystkowiedzącego po primo tertio - z przekonania, że filozoficzne modele rzeczywistości są podane do wierzenia - dla myślących są jedynie konstrukcją oglądu rzeczywistości na rachunek twórcy tej konstrukcji - czas stać się samodzielnym w myśleniu, czas dojrzeć do własnych myśli; paniał?
  6. no cóż każda martwa materia stoi poza emocją właściwą ludziom; zresztą - istnienie swoje domy zawdzięczają tymże "złym" ludziom...warto zastanowić się nad tym paradoksem...
  7. "las dębowy wieczny" - ?! skoro lasy równikowe Amazonii giną z powodu gospodarki nastawionej na przemysł drzewny , to taki las dębowy jest tylko w wyobraźni - niestety, nie ma wiecznych lasów i sam fakt istnienia programów Parków Narodowych mówi o ich zagrożeniu i możliwym unicestwieniu w imię lobby gospodarczego... ale rozumiem metaforę "wiecznego lasu" jako odniesienie do Natury i do tego, co pointa akcentuje - poza organiczne istnienie Ducha (!); akcent metafizyczny choć nikły nadaje szczególne znaczenie takiemu tekstowi i broni go pomimo przegadania;
  8. wiersz dla Kurdów kurde - jak to mawiali mądrzy - jedni trwali przy imponderabiliach wtedy, gdy prawie wszyscy nimi handlowali - więc nie wiem, czy to poezja konfesyjna czy szarganie świętości w imię Nicości; choć rozumiem zakręty życia, deprawacja obywatelska jest erozją bez możliwości sanacji - przyszłość jest ciemna a nawet apokaliptyczna, o czym ten wiersz dzwoni, a dzwoni na trwogę -
  9. sam pomysł na wiersz bardzo dobry - mam jednak żal do autora, że tego pomysłu nie rozegrał koncepcyjnie, tylko jakoś tak skończył nijako... a może trzeba było podać tajemnicę tych węzełków? chocby jedną?
  10. nie ma innego wytłumaczenia: brak odpowiedzialności za słowo i bezmyślność; może na skandalach autor wywinduje nazwisko, ale sam zostanie z czipsami przy piwie, udając artychę - żałosne;
  11. "komitety"? - wyraz z innej poetyki a raczej z publicystyki; pasuje tu jak nocnik na ołatrzu -
  12. panie Lubow.; popis jak na imieninach cioci - pewnie i pan spędzi swoje życie na leżaku pod wiatraczkiem na dzieleniu słów na ważne i nieważne jak pański równie nadęty patron; to taki inny rodzaj piaskownicy dla dorosłych w okularach - niestety - znów jerdoli pan nie temat, ale to typowe dla ludzi, którym ucho na poezję zakitował papier - jestem pełen współczucia; filozofowie mają pewną wspólną cechę z babami z magla - nieznośne gadulstwo;
  13. no i Wielki Finał dla Pani Doroty www.youtube.com/watch?v=0__PmSQLlzs&NR=1
  14. www.youtube.com/watch?v=rdkomWbuUrU - w ramach wzajemności przebijam ale to się nie mieści w żadnych ramach :)! www.youtube.com/watch?v=0Wv3Ya9nskA
  15. www.youtube.com/watch?v=ECvc3G-fuNM&feature=related - dla kochających upojenie muzyczne
  16. Oxyvia J.; - czy nie jest to portal dla Początkujących? uważasz że zagłaskiwaniem się na śmierć i cmokaniem dokonuje się postępu w sztuce wierszowania? - tak bez zastrzeżeń przyjmować trzeba każde "dzieło"? i traktować je jak Arcydzieło?! - żadnych wymagań? wskazówek? pokazuję miejsca słabe bo na tym polega rzetelna krytyka; natomiast co do "agresji" - zgłaszam stanowcze votum separatum! agresję i kpinę otrzymuję tylko zwrotnie od samych - dotkniętych krytyką autorów; - "agresja"?! nie mam z tym nic wspólnego natomiast fałszywie zachwalać nie mam zamiaru - namawiam tylko do pracy, ciężkiej, niełatwej pracy -
  17. mnie ta katecheza nie przekonuje; wolę modlitwę, po prostu - J.S
  18. ten wierszyk czy to forma autoterapii? jeśli tak to wybaczam - są sytuacje wyjątkowe a te nie podlegają ocenie - psycholog w dołku... koniec świata!
  19. bardzo chciałbym chwalić, słodzić i chwalić - ale szacowny Ałtor nie daje mi tej szansy zrobić jemu i sobie przyjemność - a przecież mógłby Ałtor sprzedawać buty...albo wiosłować do Ameryki, za co być może otrzymałby splendor i wieniec bohatera - ale nie - uparł się, by swoje lyterackie badziewia prezentować - i wcale ale to fcale nie chce się wstydzić - oj! brzydko -
  20. z tymi "mieczami" wyszło nazbyt archaicznie - gdzie w naszej rzeczywistości te "miecze"? - tylko w muzeum; gdyby ten archaiczny rekwizyt zamienić... mam zastrzeżenia do nadużywania Dużych Liter - tak trochę bez ładu i składu...
  21. Panie Konarski... ekhm... niestety nie mogę sobie wiersza przyswoić, jako czytelnik, bo w/g mnie, to konglomerat różnych części nie zawsze tych samych myśli. ściskanie chleba i usypianie kobiety wierszem - nic mi nie mówi, a wręcz przeciwnie. Milczy nonsensem. Jezeli w traktacie Wittgensteina teza nr 4 głosi ze myśl jest zdaniem sensownym, to nie można wymyślać zdań bezsensownych czyli metafizycznych. Czego nie możemy pomysleć, tego pomyśleć nie możemy, a wiec nie możemy też powiedzieć, ani napisać tego, czego nie możemy pomysleć. Skoro ani w języku, ani w myśli nie ma miejsca na mistykę i metafizykę, to gdzie jest na nią miejsce? Jest teoria tego, co można wyrazić w zdaniach - czyli w języku - i czego przez zdania wyrazić nie można, a można tylko pokazać. Ale sądzę, że to kardynalny problem filozofii. (patrz - Russell...) a nie nasz, Panie Konarski. Chyba, że mistycyzm równa sie po prostu wszystkiemu, co jest poza granicami tego, o czym możemy pomyśleć i powiedzieć. Czyli mistyka całkowicie znika z naszego życia, ale w takim razie, jak mogłaby się uwidocznić? Jak uwidocznić mógłby się mistycyzm? Nie może się uwidocznić w myśli, ani w jezyku... więc w czym? W poczuciu humoru poety i zaangażowaniu peela w wierszu? Przyszła mi teraz taka myśl do głowy. Nonseny nie są 'mówieniem' tylko 'bełkotaniem'. W tym sensie można powiedzieć: 'bog jest dobry', ale Wittgenstein powiedziałby, że to nie jest po prostu właściwe zdanie, a jedynie bełkot. Przypomina mi się sytuacja, którą sam Wittgenstein opowiadał. Siedząc w okopach na froncie, wyciągnął jakiś wiersz i przeczytał. Wiersz dodał mu wewnętrznej otuchy, ale jakby tylko spróbowal opisać jego sens, to on umknąłby natychmiast, co pozwala przypuszczać, że mistyka przejawia się w odczuciach wewnętrzenych, wzbudzanych przez poezję, sztukę itp.; ale gdyby zamiast tego: 'bóg jest dobry' wstawić np. 'sokrates jest bardziej', to owszem jest to nonsens(bełkot) ale w żadnym razie nie może być "czymś niewyrażalnym - tym co się uwidacznia". Odróznić ów sens niewyrażalny od bezsensu - wszak i jedno i drugie jest poza granicami języka - 'sokrates jest bardziej' - to zdanie też jest bezsensowne, ale nie dlatego że odnosi się do tego, co niewyrażalne, ale dlatego że nie przypisuje żadnej prawdziwości ani fałszywosci - zatem nie jest obrazem żadnego stanu rzeczy. Sens niewyrażalny jest sensem niewyrażalnym o tyle, o ile nie próbujemy go powiedziec ani pomyśleć. W chwili wypowiadania albo myślenia - staje sie bezsensem. W traktacie filozoficznym Wittgensteina - niewypowiadalne jest tym samym, co niewyrażalne. Jeżeli coś jest niewyrażalne, to jest i niewypowiadalne. Wszystko, co mozna powiedzieć, można powiedziec jasno. Czego nie mozesz powiedziec jasno - jest niewypowiadalne, ani niepomyśliwalne - zatem jest niewyrażalne. Wolniewicz kiedyś powiedział, że niedorzeczność bierze się z niezrozumienia reguł logiki naszego języka. Z tych niedorzeczności jest jednak pewien pożytek. Głęboki wgląd w tematykę Traktatu Wittgensteina może naprowadzić na przeżycie mistyczne. To oczywiście zupełnie niewyrażalne doświadczenie, podobnie, jak niewyrażalny jest smak pomidorów, czy bóle porodowe wieloródek. Widać tu pewne ciekawe analogie z buddyzmem zen, gdzie z jednej strony mówi się, że doświadczenie oświecenia jest niewyrażalne, a z drugiej strony w nauczaniu używa się często wielu, wielu słów. Do tych słów nie należy się jednak przywiązywać, bo "gdy palec wskazuje na księżyc, tylko głupiec przygląda się palcowi" (klasyczne powiedzenie zen). Podobnie tezy traktatu trzeba "przezwyciężyć". Wittgenstein porównuje to do odrzucenia drabiny, po której się wcześniej wspięło. Podobne porównanie występuje w Sutrze Diamentowej. Nie wiem, Panie Konarski, czy udowodniłem Panu wystarczająco , że ten wiersz nie powinien nigdy powstać, bo jest niewyrażalny. Gdybym go przeczytał w okopach, to sens uciekłby mi natychmiastowo. Bo sens w tym wierszu jest najmniej wyraźnym zapisem. Znika w powodzi skrótów i trzasków synaps. Ten wiersz mógłby być naprawdę dobry, gdyby Pan go nie napisał, ani o nim nie pomyślał, ale stał się nonsensem(bełkotem), bo wyartykułował go pan najpierw w myślach, a potem przelał na papier. Można by zastanowić się, czy teza: nie myśleć przed pisaniem i nie pisać przed myśleniem, nie ustrzegłaby nas przed pisaniem nonsensów(bełkotów). Pozdrawiam Pana serdecznie, Panie Konarski i wciąż czekam na wiersz. :) Ostatnio edytowany przez Lübow (2011-07-02 17:56:06) -------------------------------------------------------------------------------- Dnia: 2011-07-01 22:04:06, napisał(a): Lübow Komentarzy: 136 nadęte pierdółki, a przy tym nie na temat - co charakterystyczne - jak się nie ma rzeczowych kontrargumentów to się rozmydla stanowisko w gomułkowszczyźnie* Ps.; podpieranie się Wittgensteinem ma uprawomocnić ten pseudowywód? późny Wittgenstein odwołał był wszystko co wczesniej napisał - warto więc się zastanowić, na jaki autorytet się powołujemy - pudło panie Lubow ---------------------------------------------------------------------------------- *gomułkowszczyzna - mowa trawa, o niczym czyli wielogodzinne trucie do ucha
  22. nie rozumiem tytułu - a wiersz męski, wyważony, zatrzymuje - klejnocik
  23. skoro jest ślad to jak nie ma dowodów...? ślad jest dowodem, nie zmyśleniem... coś z logiką tu kuleje
  24. dzisiaj bajarz zimowy z masy solnej ulepił garść pagórków zbielonych i garść dolin niewielkich a szemrzące strumyki lustrem przeszklił sinawym związał lodem pośpiesznie rozdeptane źdźbła trawy już się niebo mu kłania dziurawione szczytami kontur traci swą ostrość i z chmur czerpie aksamit gdzie granice zatarte między bielą grafitem czerń się wkrada tajemnie w nocą obraz podszyty - rozumiem, musi się zgadzać liczba zgłosek ale składnia japońska, więc może: czerń się wkrada tajemnie w obraz nocą spowity(?) w pocałunkach zamglonych wiatr flirtuje oddechem co się iskrzy i srebrzy w świtem przejrzysty deseń ---tutaj też coś do zrobienia już zakwitły barwami sople barwy omdlałej --- to omdlewanie też warto zmienić mróz im plecie warkocze jak kryształów ornament
  25. "taniec gwiazd" -----------nie nazbyt oklepane? bo całość płynie jak...muzyka!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...