Moje myśli szybowały w przestrzeni
bujały w obłokach
na przekór szarej rzeczywistości
stroiły się w pawie pióra
czekały...
Codziennie karmione zwątpieniem
targane wiatrem
w końcu opadły z sił
nie spodziewały się cudu
zamarły...
Promienie słońca rozświetliły mrok
to był Twój uśmiech...
Myśli poderwały się nagle
pawie pióra uniosły...
dostrzegłeś ich blask
delikatnie strąciłeś kurz
wziąłeś jak swoje
Oswajałeś, pielęgnowałeś
karmiłeś nadzieją
gdy dojrzały
nie pozwoliłeś zostać
nie pozwoliłęś odejść
trzymasz je na wyciągnięcie dłoni...