Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kenal

Użytkownicy
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Kenal

  1. Sam jeden nic dodać, nic ująć :/ Pozdrawiam.
  2. To chyba powinno znależć się w innym dziale. Pozdrawiam.
  3. Przecież napisane jest, że opowiadanie to zostało napisane kiedyś, gdy rozpoczynałem moją przygodę z pisaniem. Zapraszam do czytania moich tekstów obecnych. Plozdrawiam.
  4. Usiadł na kanapie. Myślał. Przez jakiś czas jeszcze się wahał. Jednak wstał i włączył w magnetofonie " The End " - kawałek " The Doors . Z kieszonki spodni wyjął żyletkę i małe celofanowe zawiniątko. Wysypał jego zawartość na szklanym stoliku. Biały proszek. Uformował z niego żyletką białą drogę. Zaczerpnął powietrza. - No co, taki nudny pierdolony koniec ?! - krzyknął na głos. Był w mieszkaniu sam, rodzice w pracy, siostra w szkole, on bezrobotny. - Tak będzie lepiej - powiedział do siebie - za długo to trwa. Te długi wykończą mnie i moich starych. Żebym chociaż przestał brać. Brał już długo, sam nie pamiętał dobrze od kiedy. Brał najrozmaitsze narkotyki. I to właśnie przez to świństwo wchrzanił się w długi po uszy. Za pomocą szklanej rurki wciągnął w lewą dziurkę nosa rozsypaną białą drogę. Poczuł przyjemne swędzenie rozchodzące się stopniowo po całym ciele. Wsłuchał się w muzykę. Po chwili poczuł jak muzyka wydobywa się z głośników i sączy wprost do jego uszu. Mógł ją niemal dotknąć. Poczuł także, że nadszedł na niego czas. Czas na koniec. Sięgnął po żyletkę. Chwilę popatrzył na leżącą obok kopertę zaadresowaną do rodziców i przyjaciół. - Tak będzie lepiej - powtórzył i przyłożył ostrze żyletki do wewnętrznej strony nadgarstka lewej dłoni. Przycisnął. Teraz czekał tylko na impuls. Nie trwało to długo. Krew trysnęła na podłogę. - Zrobiłem to - pomyślał. I dalej, raz przy razie zaczął ciąć w rytm muzyki Morrisona. Osunął się z kanapy na podłogę. Przestał już ciąć, żyletka wypadła mu z ręki. Zadudniło mu w uszach, pociemniało w oczach. Ale tylko na chwilę, bo nagle oślepiło go światło. Światło bardzo jasne. Nie słyszał już muzyki. Nie slyszał i nie czuł już nic. Jednak rozumiał. Rozumiał, że było błędem czekanie na tę chwilę tak długo. Rozumiał, że światło zaprowadzi go w inne miejsce. Rozumiał wiele innych rzeczy, w tym także sens życia. Po kilkunastu sekundach światło zaczęło się oddalać, a wraz z nim on sam. Lecz bezcielesny. To dla niego koniec. Ale tylko tutaj, bo gdzieś tam może to dla niego dopiero początek. The End. Koniec.
  5. "i tuż po tym rytuarze" - powinno być rytuale, ale to szkopuł. Opowiadanie bardzo piękne, o jednej z najpiękniejszych rzeczy, jaka może spotkać człowieka :) Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu tak pięknych opowiadań :)
  6. Czytając ten tekst, czułem się hm....jakbym oglądał obraz Pabla Picassa :) Dwie uwagi: "zaciśniając krąg" - piszemy ZACIEŚNIAJĄC, "oznajmowali, że są sojusznikami." - chyba powinno być OZNAJMIALI. Pozdrawiam.
  7. Hiehie "wtargła".... dobre :)
  8. hiehie....
  9. Dzięki, dzięki i jeszcze raz dzięki :) Macieju czy dotarła wiadomość do Ciebie? Pytam, bo nie jestem pewny czy dochodzą moje wiadomości poprzez tę stronkę.
  10. Bardzo dobreeee panie Macieju :) ciekawy tekst. Pozdrawiam.
  11. Oxyvia J. Cieszę się, że się podobało :) i że robię postępy. Następny tekst wkrótce. Pozdrawiam.
  12. taki nik dziękuję za czytanie i za szczerą ocenę :) To opowiadanie nie jest do końca wymyślone, jest oparte na faktach. Z formą masz rację, jest za bardzo dosłowna. Dlatego w części II i potem III starałem się napisać bardziej sofcik ;) Nad kosmetyką będę czuwał, dzięki za zwrócenie uwagi. Za tydzień wstawię coś z innego gatunku, sam nie wiem jeszcze co to będzie. Może Wy drodzy forumowicze sami ocenicie. Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam.
  13. Hehe....
  14. POKER Romans Grace i Billego należał raczej do krótkich. Może lepszym określeniem byłoby przygoda miłosna. Miewali czasem ciche dni. Czasem bywało tak, że nie widywali się każdego dnia. Wciąż jednak łączył ich sex. Jak zdawało się Billemu całkiem udany. Lecz, gdy nadeszła jesień to razem z jej ochłodzeniem w ich związku powiało zimnem. Sprzeczali się nierzadko i coraz częściej mieli inne zdanie na ten sam temat. Billego powoli zaczynał męczyć ten związek, podświadomie myślał o zerwaniu z Grace. Co okazywało się nie lada wyczynem, bo od jakiegoś czasu spotykali się we trójkę. Pewnego dnia Billy zadzwonił do Grace i zaproponował spotkanie. Powiedział, że muszą porozmawiać o czymś ważnym. Umówili się w pubie. Billy dotarł na spotkanie pierwsze. Zamówił piwo i siadał właśnie przy stoliku, gdy drzwi pubu otworzyły się i stanęła w nich Grace. Podeszła i usiadła przy stoliku Billa. - Hej, o czym chciałeś porozmawiać? - zapytała go wprost. - Cześć Grace - powiedział Billy - myślę, że to dalej nie ma sensu - podobnie do Grace, zaczął prosto z mostu - powinniśmy... - Zaraz. Chwila - przerwała mu Grace - zdaje się, że Ty chcesz mi powiedzieć to samo co ja Tobie - roześmiała się. - Ok, Ty pierwsza - powiedział Billy uśmiechając się. - Więc...jesteś wspaniałym facetem, ale...nie dla mnie, sorry - powiedziała. Teraz Billy się roześmiał. - Spoko, po prostu nie pasujemy do siebie. Zostańmy przyjaciółmi ok? - odezwał się po chwili. - Dobrze. Przyjażń - zgodziła się Grace. - Jednego tylko nie rozumiem. Czemu powiedziałaś "nie dla mnie" ? - zapytał Billy. - Och...wiesz to długa historia. Może kiedyś się dowiesz. A teraz...teraz muszę już lecieć - odpowiedziała wymijająco Grace i zaczęła zbierać się do wyjścia. Po niedługim czasie Billy spotkał ponownie Grace w pubie. Była razem z Laurą. Świetnie się bawiły, śmiały się i sączyły drinki. Billy przywitał się i usiadł przy ich stoliku. - Cześć. Co słychać? Co świętujecie? - Twoje przyjście - odpowiedziała Laura i wszyscy się roześmiali. - To ja pójdę po drinki i zaraz wracam - powiedział Billy. Znów było tak jak wcześniej. Śmiali się, pili, rozmawiali o wszystkim. Wyglądali na trójkę dobrych przyjaciół. Zagrali w bilard. Oczywiście one dwie przeciwko jednemu Billemu. Założyli się, że jak przegra Billy to niesie Laurę na barana do domu. Przegrał. Laura zamówiła następną kolejkę. Pili dalej i jak już mieli dobrze w czubie, wpadli na pomysł żeby zagrać w Darta. Billy należał do całkiem niezłych zawodników w tę grę, ale ilość wypitego alkoholu dyskwalifikowała go w tym dniu. Nie mógł po prostu trafić w tarczę. Laura zaproponowała pójście do ich mieszkania. Billy i Grace zgodzili się. Kupili kilka piw w barze i ruszyli do mieszkania dziewczyn. W mieszkaniu Laury i Grace. Billy dokładnie nie pamięta, kto właściwie wpadł na pomysł, aby zagrać w pokera. Faktem jedynie jest, że wszystkim spodobał się ten pomysł. Laura przyniosła karty. - Na co będziemy grac? Na zapałki? - zapytał Billy uśmiechając się szeroko. - Hmm.. może lepiej zagrać w rozbieranego - zaproponowała Laura. Ku zaskoczeniu i uciesze Billego, Grace zgodziła się. On oczywiście też. Usiedli przy stoliku i zaczęli grać. Grali bez przebijania. Jedno rozdanie i pokazywali karty. Byli zbyt pijani na bardziej skomplikowane zasady. Po jakichś czterdziestu minutach Laura była tylko w biustonoszu i majtkach, Grace tylko w majtkach, a Billy jedynie w bokserkach, po których coraz bardziej było widać jak bardzo podoba mu się ta gra. - Może tak podkręcimy atmosferę? - zapytał - może osoba z najwyższą kartą będzie musiała się pocałować z osobą posiadającą kartę najniższą? - A po co o to grać? - odpowiedziała pytaniem Laura i nachyliła się do Grace, aby ją pocałować. Całowały się dobrych kilka minut, podczas których oniemiały Billy przyglądał się im z rozdziawionymi ustami. Laura wysunęła język, a Grace go oblizywała. Co chwilę było na odwrót. - Wy...Wwy...Wy jess..teś..cie... - jąkał się Billy. Wiedział już. Po ułamku sekundy wiedział już, wiedział dlaczego "on nie jest" dla Grace. Rozumiał też wcześniejsze uśmieszki Laury, gdy wychodził razem z Grace. Tymczasem dziewczyny przestały się całować. Wstały i zrzuciły z siebie bieliznę pozostając tym samym całkiem nago. Billy siedział i przyglądał się im z lekko uchylonymi ustami. Widział je obie nago, ale jeszcze nigdy razem. Ten widok bardzo go podniecał. Laura i Grace postanowiły przejąć inicjatywę. Usiadły na stoliku i szeroko rozstawiły nogi. Billy jakby na to czekał poszedł do stolika i kucnął przy nim wprost przed ich wygolonymi szparkami. Uwielbiał takie gładko wygolone. Zaczął lizać. Raz jedną, raz drugą. Dziewczyny postękiwały na zmianę. Gdy za długo pozostawał przy jednej z nich, ta druga przyciągała go za włosy do swojego krocza. Rezultatem był wielki już członek Billa oraz cała mokra jego twarz. W pewnym momencie, widząc jego podniecenie dziewczyny kazały mu przestać i wstać. Tak uczynił, wtedy Laura zdjęła mu bokserki i kazała usiąść na stoliku. Usiadł i Grace podeszła do niego. Na lekko zgiętych kolanach pochyliła się nad jego członkiem, jednocześnie wspaniale wypinając pupę i szparkę, na którą już czekała Laura. Grace zajęło tylko kilka minut jak Billy wystrzelił w jej ustach. Chcąc jej się odwzajemnić położył się szybko na podłodze i pozwolił usiąść Grace na jego twarz. Laura podsunęła swoją szparką pod usta Grace. Ich ciała zaczęły wibrować. Tak jakby napędzał je język Billego. Szczytowały razem.... Kilka miesięcy minęło od czasu ich gry w pokera. Przez ten czas nie widywali się. Mimo tego, że Billy bardzo miło wspominał tę grę i ten wieczór, wolał oddalić się od Laury i Grace. Wiedział o tym, że obie są zaangażowane w swój związek i nie chciał stawać pomiędzy nie. Wspominał tylko mile sex z dwiema fajnymi laskami. Chyba spełniło się jego marzenie. Marzenie, który spędza sen z powiek niejednemu meżczyżnie. Przyszedł jednak taki czas, żę Billy postanowił wybrać się do "ich" pubu. Ucieszył się, jak zobaczył siedzącą w środku przy stoliku Grace, która kończyła właśnie drinka. - Cześć Grace przywitał się i usiadł koło niej - co pijesz? Zamówić Ci coś? - zapytał. - Hej, nie dzięki. Ja Właściwie już wychodzę - odpowiedziała. - A co u Laury? - pytał Billy. - U jakiej Laury? Kto to jest Laura? - też zapytała Grace. - Jak to? No Laura, Twoja...sublokatorka - powiedział bardzo zaskoczony Billy. - Nie znam żadnej Laury i nie mam żadnej sublokatorki. - Nie rozumiem - powiedział jeszcze bardziej zaskoczony Billy - co się stało? - Nic. Muszę już iść - powiedziała Grace. - Zaczekaj. Odprowadzę Cię - rzekł Billy. - Nie. Przepraszam Billy - odrzekła Grace - chcę być sama, cześć - pożegnała się i wyszła z pubu. Billy został wciąż nie wiedząc co się stało i co o tym myśleć. Zamówił piwo i usiadł przy stoliku. Coś się musiało stać, ale co? - zadawał sobie pytanie w myślach pijąc piwo. W połowie drugiego piwa, do pubu przyszedł Dylan, jego dawny kolega. - Siemanko Billy - przywitał się, kupił w barze dwa piwa i dopiero usiadł przy stoliku. Jedno piwo postawił przed Billym - No cześć stary. A co to za okazja? - zapytał Billy pokazując na piwo. - Wiesz, jest wielka okazja. Będę ojcem! - prawie wykrzyknął to Dylan i wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Uuuuu..no to gratuluję - powiedział Billy biorąc butelkę z piwem - a kto jest Twoją szczęśliwą wybranką? - Znasz ją. To Laura - odpowiedział Dylan wciąż uśmiechnięty. Billy o mały włos nie zachłysnął się piwem. Opadł ciężko na oparcie krzesła, tępo patrząc na ucieszonego Dylana.... KONIEC.
  15. No teraz Mr.Eko to już chyba nie masz wyjścia ;)
  16. Dobry, bardzo ciekawy tekst. Opowiadający o kobiecie w średnim wieku, po przejściach, ale mimo to uśmiechniętej...Uśmiechniętej Goni? ;) Pozdrawiam.
  17. Popieram ;)
  18. Maciej Ślużyński może Mr.Eko rozbuduje..i powstanie tomik bajeczek :) Pozdrawiam.
  19. Hiehie Bajeczka ok. Spoko :)
  20. Dobry tekst. Taka bajeczka dla dorosłych ? ;) Pozdrawiam.
  21. Ja niestety tak nie uważam. Patriotyzm to raczej coś innego niż zachlane mordy.
  22. Bardzo ciekawy tekst. I fajna wizja upadku państwa polskiego, dobrze że tylko wymyślona. Aby tak pozostało ....chlajmy ile się da, do dna!!!! ;) Pozdrawiam.
  23. "Mieli w sobie coś z ludzi pierwotnych. Może brud za uszami?" hiehie dobre, pewnie nie tylo za uszami :D Ja też kiedyś odstawiałem na bok pewnych typów i biegłem dalej ;) Bardzo ciekawy tekst, rozumiem, ze o kawałku Twojego życia. Czy będzie ciąg dalszy? Pozdrawiam BlackSoul.
  24. Gratuluję :) i pozdrawiam.
  25. Oxyvia J. no wiesz, trening czyni mistrza ;) "delicje" przeczytałem i myślę, że to jest piękny, subtelny, erotyczny wiersz :) taki nik będzie jeszcze przynajmniej część trzecia :) Dziękuję Wam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...