W październiku, lecz co z tego
chyba wtorek był piątego
w całym domu zimna cisza
smutku mego nikt nie słyszał
za oknem słońce, w oczach deszcz
nie liczyłam cichych łez
w drzwi przyjaciel znowu tłukł,
nie słyszałam...
babcia... trup...
pokój obok- pusta dziura
na rysunku czarne pióra
tylko szepczę- odejdź z tąd
to był mój cholerny błąd.
Nie powiedzieć dowidzenia, stracić
szansę powiedzenia
że kocham, że kochać ją będę
że przepraszam, że więcej krzyczeć nie będę
że wrócę jak zwykle o trzeciej,
a o drugiej zgasło słońce w mym świecie
czwarty dzień później
grób, urodziny, babcia
bolesny trup
i żal
jest to jeden z moich pierwszych wierszy, pisany wieczorem po pogrzebie babci.