Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Susan Oksoleiz

Użytkownicy
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Susan Oksoleiz

  1. co do pociągów najbardziej lubię pośpieszne.... jak dla mnie mogłyby zatrzymywać sie dopiero u celu... dla mnie przystanek (w moich wierszach ) "zatrzymania ostatecznego " jest zawsze na końcu.. a "kilometry odludzia" sa celowe :)
  2. Frazesy despoty,zarwanie nocy. Frustracja przesycenia, generacja przebudzenia. Ekslibris duszy,euforycznie naruszy. Rozkoszne ekscesy, wartości sukcesy. Legenda westchnień,policzek i czerwień. Muza drzew,dumny krzew. Kreatura kłamstwa,hipokryzja dojrzalstwa. Zew Nieba,śniadaniowa kromka chleba. Wyświetlana godzina,wgryziona zębami gadzina. Kompetencja ust złośliwych,seria zdarzeń niemożliwych. Jakby z zachwytu,z racją cudownego bytu. Fasadowość serca,od niechcenia, farsa fantazji wyobrażenia. Ingerencja kropli losu,w barwnie ukwieconej teorii chaosu. Kompensacja oddechu,nie obędzie się bez grzechu. Oczu inercja rozpustna,łzy kroplami lustra. Zdradliwej nieważkości ,ballada miłości. Implikacja miłości,nocne duszności. Galaktyka marzeń... trzask pękających żeber... świst skrzydeł serca... wydostającego się na zewnątrz. Ty,laureat porwań,stu tysiąca doznań, zapisanych wersem,pisząc ciągle jeszcze, Ty bacznie wybrany,mój jedyny, pokochany.
  3. Działanie ludzkie popęd śmierci instynkt destrukcyjny kompleksy Elektry wyparcie represji świadomość psychiki koszyk nerwic w koraliki głębia symbolicznych snów życie przyjemności słów sublimacja cierpień religijność mantr skleroza istnienia potężna porcja nas samych i tak niczego nie zmienia.
  4. Gdyby świat miał się za sekundkę skończyć proszę uracz wierszem wspaniałym powinieneś zdążyć przed śmiercią przeczytam kiedy już tam stanę wypomnę Bogu że śmiał się nazwać doskonałym
  5. Płynie melodia i nagle krzyku cisza świata tętniącego życiem. Nie da się uciec od przeszłości tak jak przed sobą. Pocałunek ciemności pełen radosnego smutku pozostawia wilgotny ślad . Ciepło okrutnie chłodno odeszło nie słyszę słów a tak głośno krzyczysz. Gwiazdy przestały świecić świat znikł melodia przerwana trwa tylko widma melodyjne istnienie bo melodie nakręcało przeznaczenie.
  6. Nie patrząc - patrzeć przenikliwie. Nie mówiąc- mówić zdradliwie. Nie myśląc- myśleć obłudnie. Nie czekając-czekać okrutnie. Nie żyjąc-żyć wątpliwie. Nie istniejąc-istnieć na chwile...
  7. Wiersze to chyba jeden z niewielu literackich tworów które odbiera się nie dosłownie. końcówki poprawie dziękuje za opinie :)
  8. Gdy jego uśmiech ociera łzy Głos rozświetla ciemność A dotyk uspokaja drżące ciało... Gdy jego bliskość przepędza strach Spojrzenie pomaga w chwilach słabości A ciepłe słowa dają nadzieje na lepsze jutro... Gdy to ma miejsce - on po prostu jest Zastanawiam się czy przestaną mnie dręczyć własne myśli Czy postrzeganie świata nie będzie wpędzać w depresje A samo istnienie nie stanie się całością życia... I wtedy oczekuje odpowiedzi na rozstrzygające pytanie... Słucham... Czy Śmierć ulegnie jego Miłości?
  9. Jestem w niewoli jesteś łagodnym Mą duszę to boli jesteś pogodnym Siła ma runęła jesteś całkiem mały Jam zginęła a Twe oczy błagały
  10. Wszyscy gardzą Śmierć się objawia Zgrzeszyłam bardzo Każdy jej odmawia Nic nie pojęli Rów czeka w ziemi Błyszczą zorze Mnie idąca widzieli Zginęła- uznali Żywą - nieżywą klaszcząc pochowali
  11. Wyście nade mną , swe skrzydła rozpostarli, lecz tak mi smutno ogromnie, a śmierć płynie także po mnie. Gdzie wasze blaski promieniste? Które odstraszały złe demony strachu. Gdzie wasze serca ogniste? Zaganiające do kościoła gmachu. Przeciw mnie ludzie trwają w złości, ja przed oczyma, mam obraz waszych połamanych kości, które przyozdabiają cudne pobojowisko, a może.... przyśniło mi się to wszystko...
  12. Nie patrz gdy płaczę gdy słyszysz moje łkanie i dostrzegasz ciała drganie a serce staje bije jakby było tułacze. Nie potrzebne darowane z przerażenia kwiaty takie już uroki kobiety zostaw w spokoju moje sekrety nieodkryte wezmę je ze sobą w zaświaty Lękasz się gdy moja osoba sama w sobie się chowa świat i ta reszta jakby to nakręcało nie wiem co się ze mną z nami stało i nie odpowiada Ci już moich poglądów budowa Ciągle bezczelnie pytasz "co z ciebie za artysta?" przy Tobie czuję się coraz mniej rzeczywista...
  13. Mego ciała otyłość duszy zawiłość serce pobladłe ciało upadłe. Przemawiasz do mnie rozmawiam nieprzytomnie pieścisz po skórze wierzchu do następnego dnia zmierzchu. Trzymasz mnie w więzieniu strachu cieniu dusza ma nie wiedziała że cała sczerniała.
  14. Za oknem śnieg śmieje się szyderczo miś nie wiem czego chce dziwna to pora dziś siedzę jak na samotnej krze płonę mam zimne ręce a w głowie myśl wrze już nawet muzyka nie zagłuszy mych myśli napędzam życie które błędne koła kreśli.
  15. Nadszedł czas zachwytów, początek strasznego końca mitów. Wszystko widzący wzrok, upadający mrok, ludzie mocni rajskiego ogrodu, przeciwstawiają się pochłaniającym drzwiom grobu. Matka wszystkich tuląca w ramiona, podupadła losu rana skrwawiona. Wszyscy ujrzą siebie, znika wtedy nadzieja na miejsce w Niebie. Uwolnione mroczne ptaki, ludzie otrzymują znaki. Cały świat okryje się cieniem, nie przydadzą się anioły ze skrzydłami, pogrążeni i przerażeni ludzie zostaną sami, Bóg będzie się temu przyglądał z góry, a jego pomoc nie przedrze się przez ciemności mury.
  16. dziękuje..... i za to że są tacy którzy potrafią się tego dopatrzyć.
  17. Czuję się jak śmieć! który urwał się z wysypiska nic nie znaczący marzeniami żyjący Karmiący się obłudą! Czuję się jak płatek śniegu! gnający z życia krótkością uciekający przed ciemnością Karmiący się samotnością! Czuję się jak płomyk świeczki! ciepło-zimny i parzący Karmiący się kłamstw tajemnicą! Czuję się liściem niezdrowym! wysuszonym na za silnym wietrze fruwającym Karmiącym się zatrutym powietrzem! Czuję się tym i tym oraz tamtym nie czuję się człowiekiem którym przecież jestem...
  18. Pod wolno płynącym ciepło parzącym wody strumieniem myje twarz z wielkim zamyśleniem rękoma zmęczonymi pracą myślę- czy jeszcze kiedyś one się przydadzą przecierając zmęczone oczy uważając by włosów nie zmoczyć nad wszystkim i niczym dumam na dywaniku kłamstw stojąc w zamyśleniu okrywać się ręcznikiem martwiąc się życia końcowym wynikiem patrze w przyszłość szaro-mglistą szukając palcem nogi parę kapci nierzeczywistą.
  19. W sali stał stół szwedzki podeszłam głodna z talerzem płonęły świeczki strachu w mych oczach Bogowie spoglądali paraliżując mnie wzrokiem spojrzałam na potrawy za daleko były szczęście i sukcesy poprosiłam o nie siedzących nie pomogli -ręce mieli związane krzyknęłam na służbę - nie przyszła ogłuchła wbiłam niechętnie widelec w paprykę spleśniała- powiedziałam bogowie nie wierzyli się nachylili wbiłam niechętnie widelec w życie cuchnące i kruche się rozpadło dziękuje - powiedziałam- straciłam ochotę trzasnęłam drzwiami które zniknęły potem.
  20. Gdzieś gdzie księżyc lśni przy żaglach okrętu załoga karmiąca się uczuciem wstrętu do życia ludzkiego nędznie kruchego na pułapkę losu udają dzieci głuchego a prostak którego serce ledwo się skaleczy na straty jest spisany taka kolej rzeczy i choć wokół niego oczu tysiące każde jest jakby ślepo patrzące przechodzeń czyjąś zgubę ogląda a społeczeństwo sobie posłuszeństwa żąda wiec jego szlachetność i odwaga przy tym prawie blednie ludzie niszczą wartości i siebie bezwiednie na koniec pada na nas wzrok jakby z ukosa to Tego co kiedyś na Ziemi teraz siedzi w niebiosach.
  21. Susan Oksoleiz

    ****

    Każdą krytykę przyjmę , wtedy wiadomo nad czym trzeba popracować, często musi mi to ktoś uświadomić ....Dziękuje ;)
  22. Susan Oksoleiz

    ****

    Nadszedł jest stoi ze mną - to on Trzeba zmienić przyjęty ton Wiem że będzie już tylko źle Zapominam się -NIE słyszysz ? Nie ! Wolność mi skradł Splot dwóch ciał -Widzisz przyjemnie jest już -A nad nami plątanina burz Dotykasz częścią ciała dla mnie brudną Może karmię się myślą obłudną Słychać jak coś pluska Wypełniasz mnie Ty i ta paskudna pustka Zanurzasz się w zakazanej głębi To wszystko już tak bardzo mnie gnębi To wieczór jesienny Nastał stałeś się senny
  23. Ciało duszy ujmuje, mózg czasem ratuje, wokół pełno spojrzeń gniewliwych, lecz za mało ludzi cierpliwych. Każdy widzi tylko czubek własnego nosa, na trawie już wiosenna rosa, ja dumam tylko nocą w ogrodzie, przyglądając się pochłaniającej gwiazd urodzie. Przeważnie księżyc mi towarzyszy,ten pan nad pany, pragnę by taki wieczór trwał zaczarowany, pozbywając się wszystkich niepewności, po prostu zniknąć w tym wieczorze bez wieści.
  24. Bo widzisz , w człowieku budzi się trwoga gdy zbyt kręta,zbyt ciężka życiowa droga i w swym poglądzie najtrwalej utwierdzony, przez ludzi ,życie świat i siebie zostaje potępiony. Bo widzisz, w człowieku jest już brak wiary gdy te sztuczne,kolorowo-bajkowe znikają czary i w samym sobie zdradliwe odsłony odsłoni, zamrze w bezruchu ,przyuważy że śmierć go goni. Bo widzisz ,w człowieku tyle jest złości gdy udając silnego dostrzega oczy pełne litości i w swoim sercu namnaża ogromy gniewu, więc ugina się,pryska ,znika w swym mniemaniu. Bo widzisz, w człowieku nie ma tyle siły ,która pomieści gdy skrzywdzony,tak wiele boleści i siebie okrywa błagalnym pragnieniem, by własnym ,od problemów uwolnionym,stać się cieniem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...