Jeszcze wczoraj zakochani
przepełnieni ufnością
nie myśleliśmy o jutrze
ciesząc się teraźniejszością,
biciem serc i wspólną chwilą.
Zakochani.
Więc dlaczego już nie chcesz
mnie posłuchać- jak szepczę,
niczym wiatr pośród potoku
cichy, ginący w mroku,
żalu i pretensji,
- Kocham Cię
Było to nierzeczywiste,
nierealne, piękne, czyste,
ta niewinność i ta siła
była nam obojgu miła.
Niczym róża pośród lodu.
Nierealne.
I dlaczego już nie pragniesz
wtulić ust w moje- jak dawniej
w pocałunku złączeni,
otuleni marzeniem.
W tej miłości nieustanni.
-Jak dawniej.
Byłeś moją światłością,
moim sercem- miłością.
Lecz zniknąłeś gdzieś Mój Miły,
pozbawiając wszelkiej siły.
I pustka. I smutek.
I ból.
I już nigdy nie zechcesz
słuchać jak moje serce
bije tylko przez Ciebie,
dzięki Tobie, dla Ciebie.
Gdy odszedłeś umarło.
I Cisza.