Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marta_Urbanowska

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marta_Urbanowska

  1. Odrąbujecie mi ręce i wciskacie w ramy. Tylko wtedy jestem wam bliska, gdy ociekam krwią... Gdy przycięta co do milimetra, wpasowana w szablony nie kłuję w oczy.. nie prowokuję mózgów. Ktoś krzyczy przeraźliwie, gdy to piszę - ja głośniej odpowiadam - ciszą.
  2. Nie ma Cię, bo nikt nie może Cię zobaczyć... Jesteś, bo ciężko Cię zapomnieć... Ukryłam Cię w sobie, w mojej głowie, byś mi nie uciekł dokądkolwiek. Tak głośno krzyczę, że Cię nie chcę i wprost proporcjonalnie pragnę! Dla świata MY nie istniejemy, a dla NAS świat jest nierealny.
  3. Dziecięcymi oczami patrze na świat. Jest dobrze i nagle Cie nie ma... obiecałaś mi cukrową watę... Jest dobrze... nagle było dobrze. I nagle ten świat już nie ten. Sekundę temu zdjęłam buty, które mi założyłaś. Kamień, który wrzuciłyśmy do wody wciąż pamięta ciepło, którego już nie ma. Pustka... pustka, którą przekupię na chwilę wmawianiem wszystkim, że będzie lepiej.
  4. Najbardziej lubię to, że nie wiem co Tobą kierowało podczas pisania, ale cokowliek to było - wyraziło i moje myśli (i domyślać mogę się tylko "co autor miał na myśli" ). I chyba lepiej tak rozumieć niż rozkładać na czynniki pierwsze... Pozdrawiam cię serdecznie.
  5. Wyczerpały się wkłady ulubionych długopisów... A może tylko zabrali je ze sobą przypadkowi ludzie? - agenci ubezpieczeniowi? - listonosze? Kto by ich zliczył... Zzieleniały płoty, które służyły nam za kraniec boiska do gry w piłkę - ech... niby kto ma je pomalować po śmierci sąsiada? To jest ta noc, gdy czuć nadchodzącą jesień - to jest cudowne! Stoję pośrodku mojego życia zachwycając się sierpniową mgłą, ale nie mijam... jestem tu... trwam, by to kochać.
  6. Jakie to cudowne, że mówimy do siebie " dzień dobry " odwracając głowy a nasze bezwstydne dusze krzyczą wyciągając do siebie ramiona; że w zanadto troskliwym tonie głosu w pytaniu o to jak się mam słyszę niemy krzyk. Ty wiesz to wszystko co ja... to jest nasze - godzisz się na to. Wpuszczasz mnie do naszego świata niedosłowności I kochamy się w nim naprawdę... W każdej głosce tych kilku słów, ktore padają między nami z konieczności. Nawet powietrze eksploduje, gdy uczucia nie znajdują ujścia I spotykają się gdziś po środku detonowane zetknięciem się spojrzeń. My wszystko wiemy, lecz gdyby ktoś zapytał - wykpimy - pytając o czym mowa; odwrócimy w popłochu wzrok, by później sycić się wspomnieniem, że to drugie też uciekło - dając dowód na to, czego przecież nie ma...
  7. Witam, Przede wszystkim dziękuję bardzo za komentarz. Mówiąc szczerze miałam mnóstwo wątpliwości, co do tytułu, uznałam w końcu, że mimo wszelkich zastrzeżeń jest on tylko formą zachęty (i w związku z tym postanowiłam nie poświęcać mu zbyt wiele czasu ). Chciałabym, żeby każdy mógł zrozumieć mój "wiersz" na swój sposób. Bardzo dziękuję za odpowiedź... Nie ma nic bardziej motywującego do dalszego pisania, niż fakt, Ze Ktoś poświęcił kilka cennych minut, by skomentować mój sposób myślenia, wyrazić opinię o tym własnie, nie innym sposobie pojmowania świata. Dziękuję serdecznie. Pozdrawiam Marta :-)
  8. Spojrzał na mnie jeden z miliona, zapytał, czy dam mu na bułkę... Ty - przyjacielu - chciałeś wczoraj, byśmy poszli w piątek na wódkę. Jaki właściwie kolor oczu masz? Przyjacielu? O czym marzysz zanim uśniesz przy stole? Ach, te oczy... te Jego ręce brudne do tej pory nie przestają mnie boleć! Czy pomogłam choć trochę? Ależ nie! Dałam tylko garść drobnych na drogę. Przyjacielu, przepraszam - to nic - ja wiem... Ty pomogłeś... lecz czy ja Tobie?
  9. Pomiędzy moimi a Twoimi atomami powietrze i fale dzwiękowe zamieniające się w słowa. Jak mam Cię dotknąć, ja , zbudowana ze zbyt ciasno przylegających cząsteczek. Prawa fizyki nie były nam przychylne... Podobno Cię nie ma- tak mówią twarze dookoła. Czy powinnam im tłumaczyć, że wdycham tlen namagnetyzowany miłością? Nigdy więcej nie dotknę Twoich palców - tym bardziej Cię czuję, na złość wierzącym w to, co namacalne. Zawsze byliśmy i zawsze będziemy. To tylko wszechświat bawi się naszymi protonami, nadaje im różne formy. Ciągle jesteśmy, od zawsze, na zawsze.
  10. Jedna jest tylko chwila od narodzin myśli do wlania jej w formę. Jak mam to zrobić zgodnie z sobą? Ja - zamknięta w stworzonej wcześniej dla mojego bytu formie... Czy to możliwe? Czy to wszystko to tylko odbicie tego, co chciałabym dać, a co utraciło swoją wartość poprzez zbędne oblekanie w podniosłe słowa - poprzez szukanie tylko najwyzszej jakości papieru do spisania myśli? Czy to wszystko prawda? Czy tylko to, co z niej zostawiliśmy po wcześniejszym przeanalizowaniu? Siedze nad brudną kartką... Jakoś mi lżej... Pachnący papier jakoś trudniej przekonać do prostoty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...