Gdym miał miłości malowany obraz
Z farb błękitu nieba, ciemno bladych nocy
Blasku i światłości płótna bym nie skąpił
Wieszałbym ten obraz nade księżyc z wosku.
Jeno brak mi płótna me skarby przecie słowa
Więc Ci szeptać będę w twe bogate oczy
Zapomnisz córo nocnego nieba, gwiazdo raniona
O chwil gdy stalówkę sączyłem w twym sercu
I gdzież miłości? płonący blask rosy
Staw nad wierzbami, czeszę fala kłosy
Sakwą mi będzie gruboskórna postać poety
cóż Ci dać mogę prócz słowa dennej diety?
(pierwszy raz na stronie Witam wszystkich i pozdrawiam gorąco ;), u góry mały utwór 5 minutowe wypociny podsumowanie dzisiejszego dnia czy wy kobiety musicie być kobietami? )