Super-Tango1

Jar może, jaz dał? Sonetami zima. Ten osładza jeżom raj!

Ma ser, żre sam.

Kamil ślimak

A da pan iw Alu. Tamy da zima tuleja. Baj Elu! Tam i zadyma, tu lawina pada.

Kamil ot i lowe! Iza bazie woli Toli mak.

A teza gazeta

A malina wino, za rany, że Jeżom. Może jeżyna, raz Aron i Wani lama. Iza kanara Beju żołd. A Sierżant o kot nażre i sadło. Żuje barana Kazi. I Kazi Luiza koty doi? moc i lala. I Kok i Ala lico. Miody to Kazi, u lizaki. A zła da, Azot Kalina. Pogna taksa, laska. Tango pani laktoza. Ada łza. Salut żart Emila. Amur Casanowa. Iwona Sacrum. A Ali metraż tu las. I kosza runo raka mu toku mydła wał. Dymu kotu makaronu raz soki. Mi Atena żal, burza. Noże i Putina. Pani tupie żona. Z rubla Żaneta mi. A karawela z gór. Ale żydom, a kraj Jarka mody żel. A róg zalewa raka. Ino magi metro Paryża wzorcom. O moc! rozważy, raportem i gamoni. Za kot Kapitol i co krok drab Roma. Amor bard kor koci lot i pakt okaz. I nogi, a trap malinowy z Sudanu. Luna duszy. Woni lamparta i goni! A bal, a z sadu jad o sino kara. Krak Ikar karakon i soda Judasza laba. Iga cukru, żaru satyra, bany? Ta żelatyna? Baryt asura? żur, kuc Agi. A dole żleb enklawy, też agent o kotne gaże? Ty wal knebel, a że loda.

dawniejbezet; Zawsze winicie wszystkich i wszystko, oprócz samych siebie. A ja nie mam sobie, nic do zarzucenia. A wasz idealizm w poezji, to wizja w fazie głębokiego zaćmienia. Ja nie chcę zemsty, ale sprawiedliwości i prawdy. I przysięgam na Boga, że oddam wam tą samą monetą. O swojej duszy i sercu decyduję tylko ja sam. I nikt inny. Przykro mi to mówić, ale sytuacja staje się bardziej napięta. Prawdziwy poeta, nie potępia, nie złorzeczy, ma konwencjonalne myślenie na świat. Podejmujecie zbyt pochopne decyzje opłakane w skutkach. Uważając, że możecie innych osądzać, co za hipokryzja własnego ja. A tak na marginesie: A Wy sami za kogo się uważacie, za wyrocznię? Pozdr. b; J.S

Wilcza Jagoda:Dzięki za tak miły sercu komentarz i plusika. Pozdr. b; J.S

Ja wybory wyro bywaj! Ja wybory pyro bywaj!

I Bila alibi

I ma koszmar kram z sokami.

A Dominika maki ni moda

Żartem Amur Casanowa paw. Ona sacrum, a metraż

Kena i mur i napar, a pani rumianek

A idole Margarita tir, a gra melodia.

Od i Bila libido

I loty żądzy zdąży Toli

A tam mina Jan im mata.

A tam, a Joker wre koja Mata

Wilcza Jagoda; ten wiersz wymaga głębszego przemyślenia. Czym w istocie jest ten sopel, czy nie naszym kruchym życiem. Który topi się i rozpada na kawałki, gdy nadejdzie złodziejski czas. Co kradnie swym Judaszowym pocałunkiem zdradą życia srebrniki. Tak jakbyś wróżyła z tego sopla jakieś nadchodzące nieszczęście. To tylko taka moja sugestia, ale czy trafna w mojej interpretacji. Pozdr. b; J.S

WiJa:cóż... w tym świecie właściwie nie ma nic za darmo za wszystko trzeba płacić rachunkiem sumienia bo życie w prawdzie mamy tylko mówiąc jedno on daje i zabiera nie uciekniesz przed śmiercią Pozdr. b; J.S

dawniejbezet; Względnie wiersza, jak dla mnie jest on dopiero lekkim zefirkiem erotyzmu. Dlatego też tuż przy tytule, nie oznaczyłem go tym mianem. Pozdr. b; J.S

Fly Elika; Dzięki za wgląd i za plusika. bo miłość nie potrzebuje słów wystarczy spojrzenie ale też dobrze o tym wie o co rozum pyta serce Pozdr. b; J.S

H.Lecter:teraz już wiem skąd wziąłeś ten swój nick. A pasuje do Ciebie jak ulał, względnie Twojej postawy. Z filmu -pt. -"Hanibal. Po drugiej stronie maski". Ps. Oglądnijcie ten film, a przekonacie się, z jakim człowiekiem macie do czynienia. www.filmweb.pl/Hannibal.Po.Drugiej.Stronie.Maski Pozdr. J.S .