Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Who cares?

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Who cares?

  1. Dziś jeszcze przejdę się po gwarnym rynku, Tam, gdzie przepływa zawsze ludzi w bród, Wśród martwej natury opadającego tynku, Upajający wciągnę w nozdrza miasta smród. Spójrz jak obco otula nas ten wieczór Światło cudzych okien, wykrzywione twarze, Gdybyś stał się wolny, to byś nic tu nie czuł Oprócz furkotu rozpędzonych marzeń. Ach, lekkie, bolesne uczucie wolności To jednak prawda, co mówili – perspektywy. Nieznane panoptikum moich możliwości, Swoboda od kagańca wspomnień (nie)szczęśliwych. Tyle było przeżyć, zdarzeń i osób, Nie chcecie jednak uparcie zamknąć się w schemacie, Wszak na to istnieje jedyny, wstrętny sposób, Precz uciekajcie od tego, co kochacie. Tam mała ojczyzna, krajobrazów rozmycie, Przyjaciół mych uśmiechy w pamięci zatarte, Tutaj pęd ku lepszemu, wyścig po nowe życie, Toasty wznoszą, kochajmy się – Eviva l’arte!
  2. Podobny był zawsze do chleba Wypieczony z krzepkiego ciasta swoich ideałów I z czasem stał się co raz twardszy, Aż sczerstwiał na kamień frazesów i banałów A jednak nadal w jego ozdobnym piecu Ogień wartości tak wytrwale się palił I twarz ojca ciepła, ogrzana przy wspomnieniach W uśmiechu łagodniała jak słodki rogalik Myśmy pod nosem pościerali mleko On gdzieś daleko po górach kilometry biegł Biel mąki tak wyraźnie już przyprószyła mu włosy On uparcie sprintem przeganiał własny wiek Praca, wspólnota – powtarzał niezmiennie Te słowa wyświechtane, przekute przez sierp i młot na pustkę haseł Za które, jak chleb, dałby się pokroić Spracowanymi dłońmi, spękanymi czasem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...