Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mikołaj_Marcin

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Mikołaj_Marcin

  1. Pamiętam jeszcze Twoją twarz,
    cieplejszą i jaśniejszą niż promienie słońca
    igrające w Twoich włosach
    tego ostatniego, upalnego lata.

    Czas, mówiłaś, cichy niszczyciel
    zaciera wszystkie obrazy.
    Lecz w niezniszczalnym krysztale diamentu
    zachował wspomnienie
    tego, co kwitło i tchnęło życiem
    za pierwszej młodości świata.

    Z dymem papierosa
    gasnącego o brzasku
    powierzam te słowa wiatrom poranka -
    niech znajdą Cię
    gdziekolwiek jesteś.

  2. Nade mną liście, symfonia zieleni,
    ich pląsy błędne i ogień sfer nieba
    migocze błękitem
    przez ażurową koronę drzewa.

    Widzę ich setki, wyczuwam miliony
    liści szumiących wraz z wiatrem z doliny.
    W nich bilion komórek
    we wspólnej pracy, lecz bez przyczyny.

    Nieskończona wielość, nieskończona małość,
    w nich gubię Istotę, zatracam swą całość...
    Więc w jedno źdźbło trawy wbijam wzrok uparty -
    przede mną Natura odkrywa dziś karty!

    Już woal formy opada, a za nim
    strumienie mocy w bezkresnej otchłani,
    przez otchłań przeziera
    Pustka...

    To stąd Tajemnica bierze swój początek
    i tu Nienazwane zaplata jej wątek,
    co snuje się dalej ze świata głębiny,
    przez morza bezczasu, w bezbrzeżne krainy.

    Przez tysiąc zasłon powracam w swe ciało -
    nie wiem czym byłem nim to, co się stało
    podarło na strzępy
    moje złudzenia i wiedzę całą.

  3. wciąż kręci się wkoło
    i kręci się wkoło
    karuzela
    karuzela
    karuzela
    karuzela
    karuzela
    wciąż kręci się wkoło
    i kręci się wkoło
    karuzela
    karuzela
    ktoś się rodzi
    karuzela
    karuzela
    wciąż kręci się wkoło
    i kręci się wkoło
    karuzela
    karuzela
    karuzela
    ktoś umiera
    karuzela
    wciąż kręci się wkoło
    i kręci się wkoło
    karuzela...

  4. Czy też masz na sobie
    błyszczący zegarek?
    Błyszczący Zegarek
    z nim złoty łańcuszek.
    Zegarek cię nosi,
    byś nie mijał godzin.

    Byś wiedział, kim jesteś,
    pamiętał, kim byłeś,
    i myślał, czym będziesz.

    Kupiłeś go kiedyś,
    Był drogi, był piękny -

    Twój własny.

    A teraz, bezwzględnie odmierza sekundy,
    odmierza minuty, odmierza godziny,
    odmierza dni twoje, odmierza ci lata,
    I będzie wciąż mierzył już po końcu świata!

  5. W południe wychodzę na spacer po mieście,
    Nie mogę oddychać wciąż własnym powietrzem...
    Znów światło przewierca zwężone źrenice
    I dymią rozgrzanym asfaltem ulice.

    Tu ludzie stłoczeni po towar w kolejkach,
    Wciąż mijam lolitki w za krótkich sukienkach,
    Herosów z siłowni i czterdziesto-lalki,
    Spod sztywnych mankietów lśnią złote zegarki.

    Raz w kinie widziałem obyczaj filmowy,
    W toskańskiej scenerii rytuał godowy.
    Na plaży za willą zbierali bursztyny,
    Nie mniej niż ich zęby jaśniały ich miny.

    Wieczorem rozprawy o życiu, o sensie:
    Młodości, zabawie, kochaniu i seksie.
    Film o pięknym panu i pięknej kobiecie
    Też w wersjach skróconych – za free w Internecie.

    Do domu mnie zwabił znów chłód upragniony,
    Przed żarem sierpniowym tu chronią zasłony,
    W zwęglonym tytoniu talerze nie zmyte,
    Obrazy ich mnoży w szkle lustro rozbite.

    Mój wzrok się zagubił za oknem na chwilę:
    Pod niebem błękitnym fruwały motyle.
    Ich taniec miłosny to życia ułamek,
    W cyklicznej podróży zaledwie przystanek.

    A larwy ich tłuste żerują wśród trawy -
    Nasycić się muszą by się przepoczwarzyć.

  6. Nie chciałem tego robić, ale może jednak wyjaśnię, co poeta, czyli ja, miał na myśli.

    Jest noc, podmiot liryczny nie śpi - otacza go cisza i ciemność. Jego zmysły są bezużyteczne - jest jakby uwięziony przez ciszę i ciemność - tkwi w ich klatce.
    Jednocześnie jednak rozumie, że zmysły narzucały ograniczenia jego umysłowi - przeciwstawiały mu świat zewnętrzny: wielki, niepoddający się zrozumieniu i kontroli.

    Teraz znikają rozróżnienie między światem wewnętrznym a zewnętrznym - Ja traci granice, wypełnia cały kosmos. Myśli pl prowadzą go ostatecznie do truizmów - po nocy brzask, w ciszy krzyk.Te prawdy, wcześniej narzucone z zewnątrz, odkrywa sam na nowo.

    Kiedy pl stwierdza, że nic go już nie ogranicza, zaczyna cały wszechświat wypełniać swoimi pomysłami - jest teraz panteistycznym Bogiem i może przyjąć każdą formę.

  7. Nie podoba się, to rozumiem. Ale jakże łatwiej byłoby ćwiczyć i poprawiać błędy, gdybyście Panowie napisali dlaczego się nie podoba. Nie ukrywam, że jest to jeden z pierwszych wierszy, jakie napisałem i przyszedłem tu nie po pochwały, a po krytykę - konstruktywną krytykę.

  8. Cisza.
    Ucho w jej ścianach tkwi,
    Cisza.
    Przez jej przestrzeń mknie myśl,
    Cisza...
    W niej głośniejszy mój krzyk.

    Ciemność.
    Skrzydła jej kryją świat,
    Na nich
    Lecę w kosmos bez gwiazd.
    Ciemność...
    Po niej znów przyjdzie brzask.

    Nocą -
    Próżnia dźwięków i barw,
    Nocą -
    Ja wypełniam ją sam,
    Nocą...
    W każdy zmieniam się kształt.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...