Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mikołaj_Marcin

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mikołaj_Marcin

  1. Cieszę się, że ktoś tak jeszcze pisze. Dzięki temu nie tracimy kontaktu z naszymi ludowymi, słowiańskimi korzeniami. Pozdrawiam serdecznie wszystkie rusałki. ;)
  2. Pamiętam jeszcze Twoją twarz, cieplejszą i jaśniejszą niż promienie słońca igrające w Twoich włosach tego ostatniego, upalnego lata. Czas, mówiłaś, cichy niszczyciel zaciera wszystkie obrazy. Lecz w niezniszczalnym krysztale diamentu zachował wspomnienie tego, co kwitło i tchnęło życiem za pierwszej młodości świata. Z dymem papierosa gasnącego o brzasku powierzam te słowa wiatrom poranka - niech znajdą Cię gdziekolwiek jesteś.
  3. Mikołaj_Marcin

    w sieci

    Pierwsza zwrotka - dla mnie super. Następne trochę zbyt oczywiste. Pozdrawiam.
  4. @looesje_ Dasz mi swój numer? :D ... Podoba mi się.
  5. @henryk_bukowski To zabawne, bo z niej najmniej jestem zadowolony. ;) Jednak nie mam do tego dystansu. Co do szrotu - "...czasami człowiek musi, inaczej się udusi..." :P
  6. Nade mną liście, symfonia zieleni, ich pląsy błędne i ogień sfer nieba migocze błękitem przez ażurową koronę drzewa. Widzę ich setki, wyczuwam miliony liści szumiących wraz z wiatrem z doliny. W nich bilion komórek we wspólnej pracy, lecz bez przyczyny. Nieskończona wielość, nieskończona małość, w nich gubię Istotę, zatracam swą całość... Więc w jedno źdźbło trawy wbijam wzrok uparty - przede mną Natura odkrywa dziś karty! Już woal formy opada, a za nim strumienie mocy w bezkresnej otchłani, przez otchłań przeziera Pustka... To stąd Tajemnica bierze swój początek i tu Nienazwane zaplata jej wątek, co snuje się dalej ze świata głębiny, przez morza bezczasu, w bezbrzeżne krainy. Przez tysiąc zasłon powracam w swe ciało - nie wiem czym byłem nim to, co się stało podarło na strzępy moje złudzenia i wiedzę całą.
  7. wciąż kręci się wkoło i kręci się wkoło karuzela karuzela karuzela karuzela karuzela wciąż kręci się wkoło i kręci się wkoło karuzela karuzela ktoś się rodzi karuzela karuzela wciąż kręci się wkoło i kręci się wkoło karuzela karuzela karuzela ktoś umiera karuzela wciąż kręci się wkoło i kręci się wkoło karuzela...
  8. Czy też masz na sobie błyszczący zegarek? Błyszczący Zegarek z nim złoty łańcuszek. Zegarek cię nosi, byś nie mijał godzin. Byś wiedział, kim jesteś, pamiętał, kim byłeś, i myślał, czym będziesz. Kupiłeś go kiedyś, Był drogi, był piękny - Twój własny. A teraz, bezwzględnie odmierza sekundy, odmierza minuty, odmierza godziny, odmierza dni twoje, odmierza ci lata, I będzie wciąż mierzył już po końcu świata!
  9. W południe wychodzę na spacer po mieście, Nie mogę oddychać wciąż własnym powietrzem... Znów światło przewierca zwężone źrenice I dymią rozgrzanym asfaltem ulice. Tu ludzie stłoczeni po towar w kolejkach, Wciąż mijam lolitki w za krótkich sukienkach, Herosów z siłowni i czterdziesto-lalki, Spod sztywnych mankietów lśnią złote zegarki. Raz w kinie widziałem obyczaj filmowy, W toskańskiej scenerii rytuał godowy. Na plaży za willą zbierali bursztyny, Nie mniej niż ich zęby jaśniały ich miny. Wieczorem rozprawy o życiu, o sensie: Młodości, zabawie, kochaniu i seksie. Film o pięknym panu i pięknej kobiecie Też w wersjach skróconych – za free w Internecie. Do domu mnie zwabił znów chłód upragniony, Przed żarem sierpniowym tu chronią zasłony, W zwęglonym tytoniu talerze nie zmyte, Obrazy ich mnoży w szkle lustro rozbite. Mój wzrok się zagubił za oknem na chwilę: Pod niebem błękitnym fruwały motyle. Ich taniec miłosny to życia ułamek, W cyklicznej podróży zaledwie przystanek. A larwy ich tłuste żerują wśród trawy - Nasycić się muszą by się przepoczwarzyć.
  10. Nie chciałem tego robić, ale może jednak wyjaśnię, co poeta, czyli ja, miał na myśli. Jest noc, podmiot liryczny nie śpi - otacza go cisza i ciemność. Jego zmysły są bezużyteczne - jest jakby uwięziony przez ciszę i ciemność - tkwi w ich klatce. Jednocześnie jednak rozumie, że zmysły narzucały ograniczenia jego umysłowi - przeciwstawiały mu świat zewnętrzny: wielki, niepoddający się zrozumieniu i kontroli. Teraz znikają rozróżnienie między światem wewnętrznym a zewnętrznym - Ja traci granice, wypełnia cały kosmos. Myśli pl prowadzą go ostatecznie do truizmów - po nocy brzask, w ciszy krzyk.Te prawdy, wcześniej narzucone z zewnątrz, odkrywa sam na nowo. Kiedy pl stwierdza, że nic go już nie ogranicza, zaczyna cały wszechświat wypełniać swoimi pomysłami - jest teraz panteistycznym Bogiem i może przyjąć każdą formę.
  11. Nie podoba się, to rozumiem. Ale jakże łatwiej byłoby ćwiczyć i poprawiać błędy, gdybyście Panowie napisali dlaczego się nie podoba. Nie ukrywam, że jest to jeden z pierwszych wierszy, jakie napisałem i przyszedłem tu nie po pochwały, a po krytykę - konstruktywną krytykę.
  12. Cisza. Ucho w jej ścianach tkwi, Cisza. Przez jej przestrzeń mknie myśl, Cisza... W niej głośniejszy mój krzyk. Ciemność. Skrzydła jej kryją świat, Na nich Lecę w kosmos bez gwiazd. Ciemność... Po niej znów przyjdzie brzask. Nocą - Próżnia dźwięków i barw, Nocą - Ja wypełniam ją sam, Nocą... W każdy zmieniam się kształt.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...