Rzucam się, w sobie rwę się, zwijam w kłębek
Tłukę się w sobie, obijam się i odbijam
Jak od ścian
Myślę, a myśli me, własne ze mnie drwią
Pomysły spadają, idee radosne czarnieją
Umierają nowo narodzone
Czepiam się tego - tamtego, strzępy łapię
bezrozumnie
Początku czekam nowego
Drepce mnie bezradność, łamie, gasi iskry
Łajam się za niemoc, biczuję co dzień
…
A może to koniec?