Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

renata_majak

Użytkownicy
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez renata_majak

  1. Kiedyś obudzę się i będę w końcu szczęśliwa.
    Odsłonię zasłony z okien za którymi chowałam się codziennie
    przed słońcem.
    By nie ujrzało mego smutku.
    Posprzątam mieszkanie i podleje wszystkie kwiatki
    by pachniały jak dawniej.

    Wiem że nie oddam tego szczęścia
    i będę trzymać zębami.
    Za wszelką cenę.
    A jeśli znowu mnie opuści ?
    Odejdę na wieki na zawsze...

  2. Wiem że kiedyś wrócę
    na planecie smutku nie żyje sie wiecznie
    bezsilna ,pokonana znajdę wyjście
    i drogę do domu a rzeką bez powrotu
    popłyną moje myśli o Tobie.
    Poskładam skrawki wspomnień
    które dręczą i trzymają mnie tutaj,
    wyrzucę z siebie żal i uspokoję serce
    bo rozpaczliwie wyrywa sie z piersi
    żałośnie wołając Twoje imię
    a potem spalę to wszystko
    na stosie zapomnienia.
    Zostanie tylko rozbite szkło
    szklanej klatki w której tkwiłam
    bezsensownie tyle lat,
    dla Ciebie..

  3. Umieram dla świata
    czasami,raz w miesiącu, wiele w roku
    nie liczę dokładnie szkoda zachodu
    wychodzę z ciała, przez chwilę
    i oglądam wszystko z góry
    jakby z tarasu widokowego.
    Jest mi dobrze tak tkwic po drugiej stronie
    tak lekko unosic sie ponad wszystkimi
    jak anioł rozpościerac skrzydła.
    A kiedy otwieram oczy jestem tutaj
    z pompą podtrzymującą moje serce do życia
    chora, bezsilna ,rozczarowana
    bo wiem już ze ten lot jest jedynie złudzeniem.

  4. Na polu chwały polegli bohaterowie
    odważni i walczący do końca
    pieczołowicie i z czcią oddano im pośmiertne hołdy
    dębowe trumny i ordery za odwagę,płacz i fanfary nad mogiłami
    to i tak za mało wedle ich zasług powiedzą niektórzy.
    A o tamte ciała nie troszczył sie nikt
    porzucane niedbale jedne na drugie
    jak stosy drewna gotowe do spalenia
    roztrzaskane głowy,wywleczone jelita
    swąd rozkładających się członków,jak zbędne ekstrementy
    przerabiane na mydła ,palone w krematoriach
    prochy rozsypane niedbale po polach
    zapach nie do wytrzymania powiedzą niektórzy.
    Gdzie sprawiedliwośc ,gdzie boska opatrznośc
    ironia życia i pusty śmiech śmierci
    i głos sumienia rozlegający się tylko czasami ledwie dosłyszalny
    -że przecież to ci sami ludzie.

  5. Czy jest coś pięknego w śmierci?zależy
    czy można o niej powiedziec przyjaciółka?
    jest ostatnią przygodą na tym świecie
    niewidoczna,przezroczysta
    a taka potężna zarazem.
    Nikt tak naprawdę nie wie dokąd zaprowadzi
    co nam powie podczas tej wyprawy
    i jakie szykuje niespodzianki.
    Boimy się jej i unikamy
    a przecież każdy czeka na nią podświadomie,
    robiąc głupie miny do lustra.
    A może jest przepustką do lepszego świata?
    może odkryje przed nami uroki nieznane?
    jednak nie chcę wiedziec
    dokąd prowadzi i kiedy przyjdzie.
    Nie wywołujemy jej słowem
    raczej milczymy kiedy nadchodzi
    czasami tylko słychac płacz w oddali gdy zabiera bliskich.
    Lecz nie potrafimy jej znienawidzic
    obrażmy Boga,przeklinamy los
    a przecież to śmierc jest winna śmierci.
    Może poprostu ma wielką siłę
    większą od niebiańskich stwórców
    a może po nich też się czasami skrada i odbiera życie.
    Uciekaj jeszcze nie teraz
    to nie mój czas i godzina
    jesteś taka cierpliwa i nieubłagalna
    ale to nie Twoja wina.

    zima 2008.

  6. Mała dziewczynka widziała zbyt wiele złego
    w jej maleńkiej wyobrazni
    świat już nie jest piękny i kolorowy
    a pluszowe zabawki nie dają
    upragnionego poczucia bezpieczeństwa.
    Brutalny obraz odebrał jej wiarę w autorytety
    wiarę w tych którzy powinni ja chronic.

    Mała dziewczynka patrzy z przerażeniem w oczach
    na zdawac by sie mogło mądrzejszych od siebie
    bardziej rezolutnych i przewidywalnych
    i nie dostrzegając w nich oczekiwanej siły
    marzy o tym by nigdy nie dorosnąc.

  7. Była miłośc,
    wydawac by się mogło że prawdziwa
    słowo kocham, zbyt powszechne
    i zbyt często powtarzane.
    Były dzieci,
    wspólne plany i duży dom
    dom z aniołkami naklejonymi na szybę.
    Była chwila słabości,
    rozczarowanie i pierwsze łzy
    ale miłośc wróciła chociaż słabsza już poraniona.
    Była praca długa i męcząca
    i coraz mniej czasu dla siebie,
    wypaliła sie miłośc jak świeca
    i zgasła gdzieś po drodze.

  8. Myślę że wcale nie jest tak żle.Do kupy jeszcze daleko,chociaż nawet w kupie można znależc natchnienie.A poważnie to początek lepszy ,dwie ostatnie zwrotki można byłoby ewentualnie poprawic-odnośnik do pełnia i mini nów.w ostatniej zwrotce pominełabym te wyrazy.

    I będziesz świecic kiedyś znów
    I promień Twój rozświetli twarz
    Nie moją jednak ,nie moją już..

    Pozdrawiam.

  9. Z pociągu wyszły dzieci
    niecodzienny to widok
    by nikt ich nie witał,
    nie podbiegał i nie przytulał
    a matki nie przyszły ich ucałowac

    Nie cieszono się z ich przyjazdu.

    Brudne zaspane trzymały się za ręce
    i śpiewały piosenkę o wolności,
    lecz nikogo nie wzruszał ten widok
    nie chwalono ich pięknych głosów,
    przerażone a zarazem takie dzielne

    Mali pasażerowie z dalekiej podróży.

    I tylko promienie słońca
    głaskały ich twarze i wysuszały łzy,
    kiedy głodne i zmęczone
    szły w stronę swojego przeznaczenia
    samotną drogą.

    zima 2007.
    Pamięci dzieci oświęcimskich.

  10. W obłąkanym spojrzeniu skrywane przerażenie
    a jeszcze do niedawna nie znał słów strach i bezsilnośc
    dzisiaj wspomnienia już nie przynoszą ulgi
    i zadowolenia nie czerpie z rozpaczy jej bliskich.
    Jej obraz bezlitośnie prześladuje jego umysł,
    pustoszy dusze i sieje niepokój
    powraca nieubłagalnie jak zemsta z zaświatów,
    role odwrócone ,jej obraz to kara
    dej vu dla niego.
    I chciałby naprawic cofnąc czas ,zatrzymac
    wymazac z pamięci co zatruwa życie
    nie przewidział jedynie wyrzutów sumienia
    że nic już nie cofnie i nic nie naprawi
    gdy osoby zabitej wśród żywych już nie ma.

  11. Więc proszę ograniczyc metafory ,ja nieczęsto ich używam,chociaż niektórzy twierdzą, że im więcej metafor tym ciekawszy utwór.Tyle tu gustów ile ludzi.na szczęście większośc traktuje to pisanie jako zabawę i nie czują sie Mickiewiczami.Trudno jest mi krytykowac innych i oceniac,w każym wierszu znajduję to coś.proszę napisac wiersz i sprawdzic sie.pozdrawiam

  12. Lubiłam lato,
    ale nie w tym miejscu,
    gdzie nie było szansy
    by ukryc sie, przed palącymi promieniami słońca
    a za łyk wody, oddac można było życie.
    Lubiłam zimę,
    lecz nie tutaj
    gdzie przemarzniętymi palcami
    rozpuszczałam śnieg w dłoniach
    by ugasic pragnienie,
    a siarczysty mróz bezlitosnym zimnem
    przeszywał moje ciało.
    Lubiłam noce,
    nawet tutaj w Oświecimiu,
    jedyne chwile gdy otulona płaszczem ciemności
    marzyłam o bliskich mi ludziach i o wolności
    która przyszła niespodziewanie, pewnego dnia.

    lipiec 2009.

  13. Okaleczeni przez życie
    nieszcześliwi,zle funkcjonujący,
    maszerują wolno, w szeregu
    z niechecią spoglądając w przyszłośc.

    Spowolnione spojrzenia,
    głowy bez marzeń i brak uśmiechu na ustach
    ponure,bez wyrazu twarze
    zarażaja brakiem optymizmu.

    Pocięci żyletkami,nafaszerowani używkami
    ze śladami sznurów na szyjach
    i zabliznionych żył,
    ida wolno, w szeregu ,
    okaleczonych przez życie.

  14. Mój Idol
    nie jest modny,nie chodzi po wybiegach,
    nie nagrał żadnej piosenki,
    daremnie szukac go na listach przebojów.
    Nie podąża za nowościami,
    zbyteczne są mu aplauzy i brawa.
    Jego twarzy nie pokrywa gruba warstwa pudru
    dla ukrycia niedoskonałości.

    Mój Idol
    ma jasne czyste spojrzenie,
    jest staroświecki i skromny,
    ma madrośc w głowie którą zaraża innych
    współczucie i miłosierdzie dla każdego.
    Ma też odwagę,której brakuje ludziom
    i wiem że w każdej chwili jest gotów,
    oddac życie dla mojego zbawienia.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...