Jestem szarą plamą
na szarym tłumie
szarej rzeczywistości.
Ścieżka na siwym
chodniku wyznaczona.
Drobne różnice
w odcieniu o niczym
nie świadczą.
Wtopiona w metaliczną
czasoprzestrzeń,
po żelaznym rusztowaniu
wspinam się.
Nie patrząc w dół,
nie widzę
na siwiźnie jego
wąsów wypłowiałej żółci
- śladu złotego
kufla,
który obiecał zapomnienie.
Ryzy szarości
dokładnie wyznaczyły
cele, bym udowodniła swą
wartość.
Kolejny ruch
na powierzchni stworzonej
z czerni i bieli...
On się sprzeciwił
i każdym łykiem
krzyczy, że jest.
Które z nas bardziej jest?
W którym z nas zapomnienie?
On nie chce pamiętać,
ja nie chcę widzieć...