Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Indi Mrok

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Indi Mrok

  1. cieszę się, że przeczytaliście i wyraziliście swoje opinie, bo gorsza jest obojętność, dziękuję za wszystkie uwagi, pozdrawiam:)
  2. wgryzasz się w chłodną czerń ziemi usypując mozolnie piramidę własnych dni zbierasz drobiny zużytych myśli nie zastanawiasz się czy jesteś w nich ty projekt skrojony prze konsumpcji krawca zasysasz bezwonnie kolejny raz każda jego kreska sarkazmem pogrubiona odkłada w tobie niekształtną, bez rys twarz własnymi pazurami wygrzebujesz chłamu maź budulec jedyny, który z prosektorium znasz powstało z niego industrialne kretowisko wulgarnie mdłe jak w nim wszystko
  3. kilka małych oddechów zostało kropli krwi popędzanych przez znużone serce uśmiechów marszczących grymas na twarzy słów z liter znanych niedbale poskładanych kilka wspomnień jeszcze tylko myśl przytuli dźwięków tych samych odkrytych zostanie zapachów pomacanych nozdrzami zużytymi smaków nieużytecznie rozpoznanych kilka smutków zdąży włos pobielić błędów rozsiać chwast w pielęgnowanym trawniku niechęci do pustej kartki wyrwanej z kalendarza radości z spaceru z nocą po jej posesji a potem spokój, cisza, nieznane...
  4. wgryzasz się w chłodną czerń ziemi usypując mozolnie piramidę własnych dni zbierasz drobiny zużytych myśli nie zastanawiasz się czy jesteś w nich ty projekt skrojony prze konsumpcji krawca zasysasz bezwonnie kolejny raz każda jego kreska sarkazmem pogrubiona odkłada w tobie niekształtną, bez rys twarz własnymi pazurami wygrzebujesz chłamu maź budulec jedyny, którym się potrafisz posłużyć powstało z niego industrialne kretowisko paskudnie mdłe jak w nim wszystko
  5. słowa tak małe, ale zgrabnie naszkicowane radość mogą dać, dziękuję z ukłonem głowy:)
  6. Kłaniam się w wyrazie podziękowania, cieszę się, że się spodobało...
  7. spojrzenie mętne zawiesiłem w przestrzeni niczyjej czyste bez nalotu wczorajszego wątłego pragnienia rozbija myśl nienarodzoną prostą sumiennie poskładaną każdego ranka pałęta się w momentach zapomnianych tworzy odnowa takie nieostre coraz bardziej odseparowane ginie zatapiane łykiem kawy spojrzenie mętne moje niesłyszalne
  8. wyrywa się drapieżnie z uścisku bolesnej tęsknoty szarpie gwałtownie w objęciach spragnionej kochanki krzyczy niemiłosiernie tulony przez ramiona matki zamyka oczy słońcem pieszczony po twarzy kładzie się przerażony gdy sen spokojny nadchodzi odwraca w pośpiechu od kobiety czułością napełnionej
  9. Trudno jest się odnaleźć, gdy uczucia, te negatywne, zabijają wszelką radość, ale trzeba szukać nadal pokładów własnej siły, aby żyć w ,,przestrzeni oczywistej". Ty taką z pewnością masz........
  10. Dziękuję, cieszę się, że się podobało.
  11. wchodzi do umysłu woń zaczerpnięta silnym i pazernym wdechem znów zachłysnąłem się aż w piersiach ból oko łzą zalał nie mogę się jej pozbyć dręczy moje myśli, zatruwając kolejne dni kiedyś jej esencja zmarnieje, rozleje się na ziemię,wyparuje i umrze pogrzeb jej wyprawię maską radości zasłaniając twarz będę wolny, nieszczęśliwie wolny może ostatni raz
  12. Stoję na krawędzi dachu, Nad głową niebo błękitem wiruje, Wyspa przede mną oddala się, Odpływa w mętnych kłębach dymu, Powieki bezwładnie oczy zasłaniają, Krople potu zbiegają po twarzy, Przenikliwym dreszczem popędzane, Wdech i wydech, wdech i wydech... Sekunda to za mało, by odmierzyć ich żywot, Jestem jak kukła, Którą lalkarz zza parawanu porusza, Zgodnie z treścią scenariusza, Do rąk i nóg sznurki przywiązane, Ciągnięty jestem nimi do zdradliwej ściany bieli Spadam....... Krzyczę........ Otwieram oczy..... I znów budzę się.......
×
×
  • Dodaj nową pozycję...