Mówiłam wiele razy,że nie potrafię kochać.
Kilku ludzi nauczyło mnie spazmatycznego krzyku,
z książek o tamtym świecie wyniosłam paniczny lęk przed samą sobą.
Prawda zdominowała moje poukładane życie,
straciłam siłę w rękach i mowę.
Rozum pozornie obecny ukrył się w jednej z szuflad komody.
Do kubka z kawą wpadły dotychczasowe plany i zamierzenia,
po chwili zastanowienia rzeczywistość przerosła moje oczekiwania.
Zemdlałam...
Po przebudzeniu znalazłam się w pozornie tej samej teraźniejszości,
lecz głęboko zmodyfikowanej i podzielonej na części składowe
diametralnie innego życia