Tak młodości swej głodni
Dziewczyny ust i wina...
Nagrobka i krzyża niegodni
W ruinach, piwnicach, kanałach...
Giną...
Tak świat poznawać by chcieli,
A niechby! Grzeszniejszym go czyniąc...
I ciała Ich ogień popielił,
A Oni milczeli...milczeli...
Ginąc...
Tak marzyli o mundurach czystych,
Żeby dziewczynom się w nich podobać...
I rany krwawiły...wszy gryzły...
A oni marzyli...marzyli o młodości...
W grobach...
Po latach u mogiły klęczała Pani,
Wzruszona szeptała do młodego wojska:
"Dla mnie Wasza Ofiara, dzieci...
Ja nie zapomnę... nigdy...
Ja...Polska..."