odgarniała garściami popiół
na rogu Słonecznej i Księżycowej
myślała, że znajdzie stare kwestie
ze swoich tanich sztuk dla gwiazd
pod osmolonym nosem przeklinała
iskry z oczu lepszej Julii
i nagle krzyk się rozniósł-dużo szczęścia
od kochanki ze spalonego teatru!
zabił cię dziś
plastikowy młyn
rozwiał zdania drażniące język
po nieznanych puszczach, łąkach i balladach
przetłoczył nasze jezioro
w twoje papierowe płuca
i rzucił mi na piersi koszulę nocną
teraz już nie połykam żywcem
wściekłych ciem
czasem tylko wciągam
kreski z twoich niebieskich prochów