Wielki bal gdyż sto dni zostało!
Sam, posród tylu ludzi,
Bo nie do końca się udało
Siedzę - i mi się nudzi.
Tak, tak to wyglądało.
Nawet światło zgasło
Oj, się wtedy działo.
Lecz daremnej tej fraszki nadszedł kres!
Odbiorco, pewnie się domyślasz gdzie byłem,
Ale nie jest ważne kiedy i z kim piłem.
To co chcę przekazać musi pozostać między nami.
A był to widok przepiękny -
Nie z tej ziemii, rzekłbyś.
Możem ja był niegodny,
By na swoje własne oczy
Ujrzeć anioła.
Anioł ów bardzo niewinny,
Lekko się uśmiechał.
Zaiście, takiego uśmiechu nie znałem!
Muzyk tedy radośnie grał
Gdy ja się w nim zakochałem.
Pamiętam gdy tańczyłaś -
W tej radosnej ekstazie
Niezwykła zaprawdę byłaś!
Jak zaczarowany patrzyłem
A ty tak trwałaś nieprzerwanie,
Jak w najpiękniejszym, magicznym obrazie.
Z ubawionego tłumu,
Tańcem chocholim ogarniętego,
Nie ogarną granice rozumu
Blasku twego nieodgadnionego,
Blasku - inspirującego!
Tajemnicza nieśmiałość twarz twą chroni,
Jakoby brama do innego wymiaru
Świat ów niepoznan zupełnie zasłoni.
Poezjo, ty nawet nie jesteś w stanie
W pełni oddać mego natchnienia wyznanie!
Uniesienie jak ze snu!
Chwila wielkiej radości
Samotnego człowieka?
Radości, która przeminie,
Jak wszystko musi przemijać...
Jednego żałuję, tajemniczy aniele -
Że nie miałem wtedy odwagi,
Nie miałem odwagi - poznać Ciebie.
Teraz ciągle myślę o tej chwili,
Gdy ujrzałem Cię, pełnej magii.
Kim jesteś,
że tak na mnie
podziałałaś?
Jak Ci na imię?
Gdzie szukać Cię mam?
Pytania,
pytania,
pytania...
Czy spodziewać
się odpowiedzi?
Marzenie?
Pesymizm?
A może realizm tym
czym mam się kierować?
Czas pokaże...
Nadzieja?
Skorom ja Wetrer - bądź mi Lottą ;
Słowa te niech mą będą nadzieją.
Kamil Samotnik
dnia 17 lutego 2010r.