Nie jestem poetą, nie jestem pisarzem,
Jestem po prostu życia tragarzem.
Marny to wiersz, bo z bólu zrodzony,
Przez was zapewne będzie wzgardzony.
Pasmo porażek, to cały obraz mnie,
Więc mam to w dupie gdy znów słyszę NIE!
Bóg mnie grzechem stworzył,
Duch ponownie ożył,
Ciągle myję sam siebie,
By znaleźć się w niebie.
Matka w mękach zrodziła,
Ból po sobie zostawiła.
Pochodzę z innego świata,
Gdzie Stwórca to nie mój tata,
Marzę o brązie w dwóch gałkach zamkniętym,
Wierzę, że właśnie nawiedził mnie święty,
Toż to sen, czy być może to jawa ?
Gdy on faktycznie w mym życiu się zjawia.
Czy już czas umierać ?
Matka będzie łzy ocierać,
I wtedy słyszę te słowa,
Wciąż w mych uszach brzmią od nowa,
Boga NIE MA,
Zrób to sam.