Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

spotless

Użytkownicy
  • Postów

    48
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez spotless

  1. wiązałem krawat przed lustrem w rytm tautologii niezdarnych supłów do każdego przykładając czarną myśli ilekroć zaciskałem węzeł twarz bladła, a krtań nabrzmiewała ubiór zaczynał ciążyć jak kamień zawieszony u nasadki kręgosłupa wzrok przez sól błądził w nieostrym szkle cieniu wypłowiałej pacynki z nieemitowanej wieczorynki ojczyzny ludowej wiązałem krawat a czułem jakby to krawat wiązał mnie
  2. Dziękuję pięknie, Aniu! Posiedzę nad nim na pewno! :)
  3. Mijamy się bezimiennie w nocnych autobusach i tramwajach Nie zamieniając nawet słowa Cześć Na imię mi Marcin Czy wierzysz w życie po ...? Nie jakiegoś tam Buddę, Allaha, Pomazańca Bożego Akt drugi, scena bez znaczenia. - Jestem taki samotny... Za osiem tysięcy lat nasza gwiazda zgaśnie, a świat zniknie zanurzony w ognistej chmurze powiększonego o swoją stukrotność słońca. Przytłacza mnie ta świadomość. Przestworza ciszy, mroku, zanikająca grawitacja. I cała ta maskarada. Wernisaż malunków, koncert Madonny, bezpłatne minuty. Urodziłem się by pracować w bankowości, zagospodarować cyberprzestrzeń, wygrać zawody w skokach. Całe życie dążyłem do tego, a może tylko mi to wmówiono. Zobaczyłem to na reklamie? Już zapomniałem... Nakrywam głowę kołdrą. Myślami zawieszam usta na Twojej skroni. Dłonią obejmuję Twój bezwładny palec. Ta scena się już nie powtórzy. Naprawdę nigdy jej nie było.
  4. Ten komentarz niewiele wniesie, ale trudno: Piękne!
  5. Faktycznie przechodzą dreszcze, nie pamiętam wcześniej takiego tonu w Twoich wierszach. Mną wstrząsnął.
  6. Wielkie dzięki! Podsunąłeś mi właśnie pewien pomysł. :)
  7. Mijamy się bezimiennie w nocnych autobusach i tramwajach Nie zamieniając nawet słowa Cześć Jestem Ania Czy wierzysz w życie po ...? Nie jakiegoś tam Buddę, Allaha, Pomazańca Bożego Akt drugi, scena bez znaczenia. - Jestem taki samotny... Za osiem tysięcy lat nasza gwiazda zgaśnie, a świat spłonie w żarze powiększonego o swoją tysiąckrotność słońca, albo przepadnie w ciemnościach. Przytłacza mnie ta świadomość. Przestworza ciszy, mroku, zanikająca grawitacja. I jeszcze cała ta maskarada. Wernisaż malunków, koncert Madonny, bezpłatne minuty. Urodziłem się by pracować w bankowości, zagospodarować cyberprzestrzeń, wygrać zawody w skokach. Cztery minuty dzielą nas od ustania oddechu do obumarcia mózgu. Składam się w kłębek i nakrywam głowę kołdrą. Myślami delikatnie wtulam usta w Twoje lico. Dłonią obejmuję Twój bezwładny palec. Ta scena się już nie powtórzy. Tak naprawdę nigdy jej nie było.
  8. a może to właśnie Ci ludzie są ofiarami? pół wieku dojeni przez jeden totalitaryzm, całe życie w fabrykach, zakładach pracy, składki, pomniki, książeczki oszczędnościowe, wszystko jak psu w dupę, a teraz jeszcze pożywka dla "młodych, wykształconych" i ta cała śpiewka... - czemu im zabierać to jedyne, co jeszcze mają? w co przynajmniej dają radę wierzyć?... ja tego nie pojmuję...
  9. Po drugiej stronie wody pośród starych kamienniczek z Matką Bożą rozdartych okiennic tłuczonego szkła stoi Fabryka trzciny gdzie mali chłopcy przed wojną wyszywali buty po podwórzach niósł się stukot obcasów dostojnych dam wielmożnych panów uczonych profesorów ministrów milicjantów i żołnierzy aż pewnego dnia jeden postanowił odmienić losy chłopców w mydło Pozostały buty małe ciche jak myszki gdy ubiegają w deszczową noc z zatapianych piwniczek poprzez rynsztoki podjazdy pod antresole ze śmieci starych pudeł znoszonych podeszw pod ołtarze Najjaśniejszej w takim blasku Niewidzącej bezradnej
  10. A chowałem się w kanałach. ;)) Chyba rzadko mnie nachodzi myśl, żeby coś napisać, a jeśli już, to nie zawsze po polsku, stąd tak to raz jestem, to mnie nie ma... Masz rację z tymi zaimkami, ja tak zawsze. Pokombinerkuję. Piękne dzięki! :)
  11. Ania, piękne dzięki, Ty zawsze pocieszysz. :) Aj, coś mało kreatywny i monotematyczny jestem...
  12. pod płaszczyzną asfaltu w stukocie kół zgrzytaniu torów żyją nasi umarli ich spojrzenia ściągają nas ku ich chrząstkom w przepaść między szczeliny pękniętych ulic niedomkniętych studzienek podziemnych labiryntów gdzie bezdomni uwili swoje nowe pałace i z których szczury już wkrótce urządzą swą ucztę tak tworząc innowacyjny samowystarczalny ekosystem my żywi krzątamy się bez celu po powierzchni ze wzrokiem spuszczonym w przepaść nasłuchujemy rezonującej wokół pustki czekająć aż niebawem ta pochłonie i nas
  13. jakbym odczuł miejscami ducha Herberta bardzo dobry
  14. spotless

    Maksim Troszyn

    www.youtube.com/watch?v=wF5wUtSP60k
  15. spotless

    Maksim Troszyn

    Kiedy umrzemy, śnić nam się będzie jego głos. Żurawie na grzbietach poniosą nasze dusze, te kumulując się dadzą początek chmurze. Na jej tle cienie ptaków zasnują niebo w deszczu głuchym i niemym. Po tęczy nastrojów powrócimy na jeziora z naszych stron.
  16. Przepiękne dzięki za porady! Daliście mi do myślenia. :) Strasznie opornie mi idzie nanoszenie porawek. Za kilka tygodni znowu Was zmolestuję następną (i może się uda) ostateczną wersją. ;) Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc!
  17. Wybaczcie, że drugi raz - naniosłem poprawki, ale dalej coś tu zgrzyta... :/
  18. Nocny spacer milimetr nad płaszczyzną geometrycznych fraktali załamanych kostek chodnikowych i nieznaczna rysa tam gdzie czuć jeszcze chłód opasanego drutem muru którego cień przetrwał ojców wojny Milczące budowle znaczą nic bezbarwne bezimienne nagrobki pośród gęstej mgły symbole klęsk i niepowodzeń Przerażasz mnie, moje miasto unoszę się lekko na syntezatorach twojej ciszy warczących maszyn, rezonujących w głuszy klaksonów przepełnia mnie puste światło twoich zimnych alei dziurawych uliczek, kalekich prospektów nie nakarmisz mnie zielenią, a pyłem żelbetonu - jesteś martwe lat tysiąc jak Cię tylko znam przytłaczasz samo siebie niebo nad Tobą mętne śpij już, moje miasto, śnij o swej świetności głaszczących Twoje łono trolejbusach, deklamujących z przekonaniem poetach, zakochanych tulących się do Twego serca Ty - śpij bym i ja mógł wkrótce zasnąć w Tobie
  19. Piękne dzięki, dokładnie tak jak powiedziała Jadwiga - coś mi zgrzytało, ale nie wiedziałem właściwie co. :) Jeszcze raz przeogromne dzięki Wam, posiedzę trochę nad tym tekstem, za jakiś czas znowu nieśmiało spytam o Wasze zdanie. Ściskam gorąco w tą piękną zimową noc! :)
  20. Mine, nie słuchaj, mi się bardzo podoba. :)
  21. Nocny spacer milimetr nad płaszczyzną geometrycznych fraktali załamanych kostek chodnikowych i nieznaczna rysa tam gdzie czuć jeszcze chłód przyzdobionego drutem muru którego cień przetrwał ojców wojny Przerażasz mnie, moje miasto unoszę się lekko na syntezatorach twojej ciszy warczących maszyn, rezonujących w głuszy klaksonów przepełnia mnie puste światło twoich zimnych alei dziurawych uliczek, kalekich prospektów nie nakarmisz mnie zielenią, a pyłem żelbetonu - jesteś martwe lat siedemdziesiąt, jak Cię tylko znam przytłaczasz samo siebie niebo nad Tobą mętne śpij już, moje miasto, śnij o swej świetności głaszczących Twoje łono trolejbusach, deklamujących z przekonaniem wieszczach, zakochanych tulących się do Twego serca Ty - śpij bym wkrótce ja mógł zasnąć w Tobie
  22. Przeogromne dzięki! Ten jest trochę starszy, chyba z czerwca 2009. :)
  23. o Jezu, znowu moje grafomaństwo, piękne dzięki za poprawienie! I trafiłaś w sedno. :)
  24. myślimy z naszych myśli układamy korowód na skoroszytach wiecznym piórem kreślimy gwiazdozbiory westchnień najpierw skromnie, niby szeptem z lekka popychamy cienkie fale wyobraźni by wzbudzić ocean z nerwów zagryzamy wargi pośrodku burzy tupiemy nogą by rozgonić chmurę w końcu bezradni pod porwanym parasolem z nadziei zawiązujemy puentę jak nitkę chwytającą guzik na koszuli że piasek podmyje woda po nas ślad nie zostanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...