Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

śpiewającawoda

Użytkownicy
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez śpiewającawoda

  1. Szanowna Bestio, jest uznana zasadą, że swoich wierszy nie powinno się tumaczyć, ale przeprowadzę tu szybką analizę jeżeli miałaby ona pomóc moim krykykom dostrzeć w tym wierszu sens, i aby wreszcie ten temat zakończyć. Ja naprawdę wiedziałem co chcę powiedzieć i próbowałem to ująć jak najmniejszą ilością słów. Tak więc werset po wersecie (każdy z nich zawiera jedną główną myśl): 1. byłem wielkim poetą... Świat można rozbić na pół: ten na zewnątrz i ten w nas. Stwierdzam tu, iż świat zewnętrzny poznaję jako poeta. Czy jestem nim naprawdę? - nie wiem, ale takie mam podejście do zewnętrznego świata. Czuję się wielki, bo wiem, że jestem tą połową świata, która analizuje tą - drugą. Ale zapowiadam zaraz swoją tragedię: muszę tu wpuścić człowieka, muszę pozwolić mu zrujnować mój świat, moją ułudną i dziecinną wielkość - rezultat poetyckiej samotności. 2. Zawsze wierzyły we mnie... Tak jak ja wierzę w zewnętrzny świat, chcę również aby on uwierzył w mój, wewnętzny. My widzimy śnieżynki a czy one widzą nas? - oczywiście, że nie! Ale poeta odczówa tą mistyczną obecność na zewnątrz, nie wie jak ją nazwać, więc ją materjaluzuje, zamienia w coś, co można odebrać zmysłami, np. śnieżynki. Ta "świadomość" istniejąca na zewnątrz jest mu potrzebna, bo chce wierzyć, że jego istnienie ma jakiś cel, że nie jest on tylko zlepkiem molekół. Jednym słowem poeta czuje intymny i wzajemny związek z naturą. 3. Wiem, że on również... Pojęcie boga i natury jest tu rozłączone; bóg jest mniej poznawalny niż natura, ale odczuwam go w formie ciepła, czyż nie takie uczucie ma osoba zakochana? I tu muszę wyznać coś, co wiele osób całkowicie do mnie zniechęci - mianowicie to, że nie prakykuję żadnej religi. Bóg mi się nie objawił poprzez Słowo, tak jak większości ludziom. Ale wiem, że ze mnie nie zrezygnował. I zna moją słabość - poezja, i poprzez nią usiłuje się do mnie zbliżyć. On mi swojej woli nie narzuca, a tylko podowiada. Jednym słowem nasz kontakt jest tak nikły jak drobina ciepła na dłoni. 4. Aż zaglądneli tu ludzie... I tu się chyba zaczyna cały problem - mój negatywny stosunek do kontaktu z człowiekiem. Ale on nie inicjuje tego kontaktu, wprost przeciwnie, nie on to robi, a ja. I tu się właśnie wiersz zaczyna rozlatywać, tak jak zapowiedziane zostało w tytule. Moja próba nawiązania kontaktu z bogiem została zdradzona - i to przeze mnie. Modlitwa traci sens. 5. Tak, to człowiek... Ten wiatr jest tylko we mnie, zimny wiatr, aby przedstawić nieobecność boga, który przejawiał mi się jako ciepło. 6. O nie, nie pozwolę wam... Ty przewiduję, to co się stanie, i tak dokładnie się stało: mój wiersz zosntanie odrzucony, a więc słowa, rymy i rytmy - zabrane. Teraz będę jak pies kośći bronił tej odrobiny ciepła, tego mistycznego jedynego kontaktu z stwórcą. Wiem, że nikt nie chce mi go odebrać, ale się obawiem, że sam go mogę w kontaktach z ludźmi stracić. Za słowami tego wiersza kryje, się poprostu mały, zagubiony człowieczek, który wybrał swoją samotność, kto wie, może właśnie dlatego aby znaleźć stwórcę. Wiem, że wielu osobom te słowa mogą się wydać górnolotne, ale jeżeli prawdziwe, czy ciągle są patosem?
  2. Wiem. W wierszu tym przedstawiam rozterkę: poeta szukający boga poprzez piękno natury, a jednocześnie nie potrafiący się oprzeć pokusie aby swoje wiersze pokazać ludziom, a więc czy takie wiersze faktycznie można nazwać modlitwą? Co to jest modlitwa? - intymny i bezpośredni stosunek z bogiem, dlaczego więc poeta szuka aprobacji u ludzi, czyż nie staje się to grzechem pychy? To jeden temat, a drugi -to moja osobista obawa przed krytyką i brakiem zrozumienia, bo kto naprawdę może zrozumieć nasze prywatne modlitwy. Mój kontakt z bogiem jest szczery (nie wyobrażam sobie innego), ja go faktycznie odczówam jako ciepło. Wiem, że takie stwierdzenia mogą obrażać ludzi. Może w tym wierszu jest też ochota prowokacji, a to tylko pogłębia grzech zdrady w stosunku do boga. Dziękuję za cmoook, to też bardzo ciepłe. śpiewajacawodo, jednak wolę twoje komentarze, ale mniemam, że jeszzce nauczysz się brać uczucia w ryzy i pokazywać to co najważniejsze, bez patosu i zbytnich słów, a póki co pomyśl nad wierszem i spróbuj jeszcze raz, z szacunkiem do ciebie Sława :)))) Sławo, dziękuję ci, że chcesz we mnie, mimo wszystko, uwierzyć...ale przygnębia mnie to jeszcze bardziej, bo wiem, że nie ma dla mnie nadziei...piszę za długo i stylu swego nie potrafię już zmienić... Wypada mi tylko ostatnią modlitwę wyszeptać... wybacz Panie że muszę o tobie zaptrzestać... bo me modlitwy - zakazane teraz już tylko cisza
  3. samochody pobrudziły śnieg niebo się mści i dosypuje więcej
  4. piszę o niej haiku i pac! zabijam muszkę
  5. podchodzi do lądowania powoli, jakby się namyślał
  6. trzaskający mróz, w starym piecu też trzaska - dzielny druch!
  7. byłem młody stryjka opowiadania o Syberii brzmiały jak przygody
  8. kap, kap z sopla zegar marca wreszcie zaczął tykać
  9. nie zadzwonił budzik a słońce i tak wstało
  10. idą, trzymają się za ręce podświadomie łamię trzymaną w ręku gałązkę
  11. próbuję na próżno ułożyć haiku z swojego imienia
  12. wróciłem z pogrzebu przy łóżku ojca ciągle tyka budzik
  13. wszyscy go szukali, wyspany i wesoły kotek wychodzi z buta
  14. mucha w drzwiach kościoła zygzakuje, zawraca, aż się w końcu nawraca - i wlatuje do środka
  15. śpię, gdzieś napewno do stawu wchodzi księżyc
  16. noc i ja i dźwięk gulgoczącego piwa
  17. Dlaczego w warsztacie? Jak w innych twoich wierszach tak i w tym przebija jasna, zdecydowana myśl i wszystkie inne jej służą. I tak właśnie ma być. Dla mnie ten wiersz wygląda całkiem kompletny. Podoba mi się twój niepretensjonalny i opanowany styl.
  18. Szkoda, że aż tak zawiodłem... Na prawdę będę się starał...a jak nie, to całkiem zrezygnuję... Dziękuję za komentarz i szczerość.
  19. Drogi Kleksie jak nazwiesz ten moment, gdy ksiądz wznosi do góry ręce - nie egzaltacją? Tamta jest nie kwestiowana, bo zaakceptowana przez tradycję. Czy oznacza to, że nie wolno mi się po swojemu modlić? Nawiasem mówiąc, powiem ci szczerze, że ten wiersz też mi się nie zabardzo podoba. Miałem już wcześniej pomysł na niego i szkic, ale pisałem go tuż przed wyjściem z domu i jest on zlepkiem szybko formujących się uczuć. Być może chciałem w nim ująć za dużo i w za dużym pośpiechu. Wiem tylko tyle, że na prawdę nie chciałem krzyczeć - krzykliwość nie jest w mojej naturze. Dziękuję za przeczytanie.
  20. Wiem. W wierszu tym przedstawiam rozterkę: poeta szukający boga poprzez piękno natury, a jednocześnie nie potrafiący się oprzeć pokusie aby swoje wiersze pokazać ludziom, a więc czy takie wiersze faktycznie można nazwać modlitwą? Co to jest modlitwa? - intymny i bezpośredni stosunek z bogiem, dlaczego więc poeta szuka aprobacji u ludzi, czyż nie staje się to grzechem pychy? To jeden temat, a drugi -to moja osobista obawa przed krytyką i brakiem zrozumienia, bo kto naprawdę może zrozumieć nasze prywatne modlitwy. Mój kontakt z bogiem jest szczery (nie wyobrażam sobie innego), ja go faktycznie odczówam jako ciepło. Wiem, że takie stwierdzenia mogą obrażać ludzi. Może w tym wierszu jest też ochota prowokacji, a to tylko pogłębia grzech zdrady w stosunku do boga. Dziękuję za cmoook, to też bardzo ciepłe.
  21. Nic tak nie cenię jak szczerość - ślicznie dziękuję za bardzo zwięzly komentarz. Ps. Chcąc sprawdzić powód twojej ostrej krytyki zaglądnąłem do twoich wierszy - widzę, że masz duży dorobek - i przyznam, że jakoś nie mogę się wczuć w ich atmosferę. Może to wynikać z prostego faktu, że jestem grafomanem, albo z tego, że dzieli nas przepaść stylów. Ty jestś wmieszany w wrzawę życia i sprawy egzystencjonalne, jeżeli je poruszasz, traktujesz jak wieszcz, to znaczy jak ktoś wszystkowiedzący i z autorytetem. Ja, natomiast, podchodzę do tego tematu bardziej nieśmiało i intymnie. Obawiam się, iż zajmując tak skrajne podejście do opisywania swoich wersji rzeczywistości, nigdy się nie zgodzimy. Czy przypadkiem nie irytuje cię w mym wierszu to, że, jakkolwiek może nieułomnie, chcę powiedzieć w nim coś od siebie i prawdziwego raczej niż coś, co za jednym zamachem ma strząsnąć wszyskie jabłka z drzewa wiedzy?
  22. Byłem wielkim poetą, tak długo, póki nikt z ludzi nie widział moich wierszy. Zawsze wierzyły we mnie trawa, rzeki i drzewa. Śniegi za oknem witały mą samotność; do szyb podfruwały śnieżynki aby czytać i czytać. Wiem, że On również siłował się zbliżyć, nad ręką zaciskającą pióro czułem Jego ciepło. Aż zaglądnęli tu ludzie ( i to z mojej winy - o przeklęty grzechu nieokiełzanej pychy!). Moje słowa skurczyły się i zatrzęsły, zwiędły, opadły, prawie znikły. W bezwartościowy popiół liter zamieniły się moje wiersze-modlitwy. Tak, to człowiek rzucił cień między Nim a mną i zerwał się wiatr przerażająco zimny. O nie! Nie pozwolę wam. Chcecie to zabierzcie słowa, rymy, rytmy, lecz tego z ręki ciepła nie pozwolę wam zdmuchnąć, nigdy!
  23. Podoba mi się forma twoich wierszy: zwięzła, opanowana, rzeczowa. Przeczytałem wszystkie i swoją opinię wyraziłem w komentarzu do wiersza "Filozofia". Temat wiersza "Poetus Internetus" trochę mnie przeraził. Ale skoro ty decydujesz się pisać tu swoje, może aż tak źle nie jest z plagiatowaniem itp. Dobrze, że ten wiersz napisałeś - daje on sporo do myślenia. Ps. Chciałem jeszcze dodać parę uwag w odniesieniu do komentarza Nikodema: 1. Kicz. Piszący nie czyta dobrych, uznanych poetów i w rezultacie nie jest w stanie dostrzec bezwartowości swojej poezji, a więc i forum mu w tym nie pomoże. 2. Krytyka. Ktoś, kto zna wartość swoich wierszy, krytyki nie musi się obawiać ani specyjanie z nią liczyć. Na tym forum krytyka to często uwagi grzecznościowe lub złośliwe, a więc też nie wielki z niej pożytek. 3. W mojej opini ok. 5% wierszy na tym forum to całkiem niezłe, choć może nie zawsze do końca dopracowane, wiersze. 4. Dlaczego chcemy pisać, dlaczego - być czytani? To temat sam w sobie, jak wszystkie, niezgłebiony. Niektórzy z nas, widocznie, muszą ciągle badać swój stosunek do rzeczywistości i w swoim podróżach wyobraźnią szukać towarzystwa. (Tak właśnie się obawiałem, że skończę na gadulstwie.) Pozdrawiam i z zainteresowaniem będę czytał twoje wiersze tu na Internecie. Komentarz Nikodema również bardzo trafny, a jednak szkoda, że nie zaryzykował parę słow krytyki.
  24. Bardzo dobry wiersz. Podoba mi się przede wszystkim jego chłodny i rzeczowy klimat. Twoi czytelnicy, widać, nie potrafią tu dostrzec ironi i kompletnie mijają się z esencją tego wiersza. Co to jest filozofia? - bełkot mózgu, który gorączkowo usiłuje ale nie potrafi siebie pojąć. Twoje sentencje, migawki filozoficzne, właśnie stwierdzają ten fakt i robią to w bardzo chłodny i opanowany sposób. Nie ma tu okrzyków, zachwytów, bełkotu. Autor mówi: życie jest takie, jakie jest - niepojęte, możemy je tylko obserwować z punkty widzenia codziennych czynności i zjawisk. Im mniej będziemy o nim filozofować tym będzie prawdziwsze. A wiersz? - co to jest wiersz? Wiersz to również wytwór ludzkiego umysłu. Jak ma być on skonstruowany zależy tylko od poety; od jego nastroju i wrażliwości. Przeczytałem wszystkie twoje wiersze. Są ciekawe i orginalne. I jest w nich dużo zaskakujących pomysłów. Bardzo gorąco zachęcam do pisania właśnie takich (bezpretensjonalnych,ironicznych, rzeczowych),a nie innych wierszy. Jesteś naprawdę na dobrym tropie. Można tylko ubolewać nad faktem, że ci, którzy zamieścili swoje komentarze nie potrafią tego dojrzeć.
  25. Ja się już wpęziłem ale mi przyjemnie, że zechciałeś przeczytać - i że się wpędziłem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...