Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Krzysztof Piątek

Użytkownicy
  • Postów

    124
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Krzysztof Piątek

  1. Nie widzę perspektyw na jutro, będzie przysłowiowe " futro " Koniec marzeń o cudzie Zostaje w swoim brudzie. Sam zupełnie wśród nienawiści... zero zrozumienia dla starań. Może to z głupoty, może zawiści... ja już miałem itak dość zmagań. Kochałem....
  2. Lata mijały, pieprzem w oczy sypały. Złowroga naiwność, zbyt wielka wrażliwość, szalę na moją niekorzyść przechyliły. Prezentem dla mnie chwila zapomnienia. Każdorazowo krew z wiadomego miejsca na piersi, duchowo zaglądałem w czarne oczy śmierci. Uśmiech znikł tak jak znikły wielkie nadzieje, czułem, że cały świat się ze mnie śmieje. Teraz... Trzy lata wakacji od bólu ciała, trzy lata potężnych uderzeń serca, trzy lata poczucia, że świat jest piękny, trzy lata miłości wreszcie nadeszły.
  3. Czas płynie nieubłaganie, wraz z nim płyną rzeki łez, za duszą utraconą nagle. Raj serca i ciała znikł gdzieś. W przede dniu nieświadomy bólu, kroczyłem uśmiechnięty, żwawo. Wnet utracona kraina szczęścia, pogrążam się w tęsknoty mroku. Było przepięknie w lasach rozkoszy, dzień za dniem spełnionymi marzeniami. Nadeszły z czasem godziny ciemności, nie mogę pozbierać się z bólu samotności.
  4. Droga kamienista, kręta, jakby nie do przejścia. Droga gładka, pośród pól, czasem można wdepnąć w gnój. Droga pośród dzikich drzew, wokół traw gąszcz, gdzieś też zwierz. Każda inna, zła i dobra, każdą szedłem, w życiu z wolna. Teraz nie wiem, którą idę, lecz gdy w sercu radość gości, kiedy czuć w nim pełnię miłości, żadna z nich nie będzie straszna, nawet gdzieś i tak kolczasta. Przejdzie się góry i doliny, i z uśmiechem na swej twarzy, w bingo sobie grać zmierzamy u kresu, przy złotej bramie, i zradością w nią wejdziemy, gdy nasz czas nastanie.
  5. Każdego dnia sięgam gwiazd, przy aprobacie niebios, ludzi obok. Każdego dnia rzeka łez, potężna, szczęście leje się, silniej niż Niagara. Spoglądając w dół na pagórki życia, chmury zakryły złe wspomnienia. Każdy kwiatek dziś czyni mnie, szczęśliwym z tego co mam, każdy promyk wstającego słońca, wypełnia moje serce, chroni moją duszę. Dałaś mi to Ty, muzo, królowo losu. Trzymasz mój świat, wygładziłaś go, pokazałaś drogę ku jasności, szczęścia potoki i drogi na górskie szczyty. Miłości jedyny obraz. Jedyny prawdziwy. Już nie ma zła.
  6. Czym są sny? Czy są marzeniami? Odpwiedzieć twierdząco jest prosto ale czy pewność nie zgubna? Marzenia się spełniają, czy sny spełnianiem zachwycają? Czy koszmary lub zmory, czy może wszystkie potwory, chodzą wśód nas, tak jak we snach? Sny, sny...odpowiedźcie mi.. czym są sny?
  7. W chmury się wzbił, z radością i odwagą. Wcześniej o życie się bił, teraz przepełniony wiarą. Dodaje mu skrzydeł i siły wizja gniazda, które stworzy. Zbiera gałązki i sznury, by swój dom zadowolić. Wcześniej upadły ze złamanym skrzydłem . Dziś uleczony miłością z wiarą dosięga nieba. Wie, że jedyne co mu do szczęścia potrzeba, to dom rodzinny, wiara, wicie własnego gniazda.
  8. Pnie się pod górę lecz tym razem... nie spada. Wierzy swemu sercu, ono go prowadzi. Na rozdrożu wie, w którą stronę iść. Żył pełen wstydu, pełen zakrzepniętego bólu, ślady łez na całym ciele, jak blizny wojenne. Przewrót. Spojrzenie w tył...ciemność. Spojrzenie w przód...relaksacyjne światło, serce znów bije i już dusza tańczy. Koniec tego co miało miejsce. Nie ma i nie będzie komplikacji. Stan na dzisiaj, trzy w jednym, serce, duch, rozum, jedno ciało. Tak było jest i oby tak zostało. Prowadzi miłość po bezkresach świata. Wojna zakończona, emerytura zasłużona.
  9. Stojąc przy ścianie, zapatrzony w biel, rozumie cel koloru, czystość barwy tej. Naprowadza na szlak spokojnego żywota, człowiekowi który nie często odkłada pilota. Nagle zaślepiony zwykłym stanem rzeczy, poczuł bliskość tego co w pobliżu dzierży. Widziadło jakieś, mara? Nie, to zwykła ściana. Jednak widząc oko zmrużył i w kopalni wyobraźni, trzecie oko powoli odkrył i zanurzył. Nie takie proste to co ujrzał było, teraz z całym impetem uderzyła go, wiedza wcześniej zamknięta, nieodkopana, o drugim dnie każdej rzeczy, tego szarego świata.
  10. Rozpostarł skrzydła Pegaz, róg jego zajaśniał w świetle gwiazd. Uleciał w niebo, wiwat krzyczy las, magia jego i czar, raduje cały świat. Pegaz dawniej szukany, wymarzony, cel nieodparty myśliwego, ulotny. Sam a jednak dla innych, ukorzy się, gdy serce czyste, gdy zapłacze. Potęga nieznanego, potęga niepokonalnego. Światło jego duszy, moc jego rogu, nieogarnięta. Jednak ludzkość ma Pegaza, choć z trudem szukać, zupełnie jak przysłowiowej " igły w stogu siana ". Gdy odnajdziesz Pegaza swego, nie bój się wziąść go do serca, on, gdy serce dobre, uleczy nieuleczalnego, wyratuje od piekła, dokona niemożliwego.
  11. Zachodzi słońce , ciemność się zbliża. Niebo czernieje, lecz tylko chwilowo. Z nienacka jaśnieje, robi się błogo. Gwiazdka pierwsza, rozświetla mrok. Wraz z nią zapalają się inne, zupełnie same, niczemu winne, że ta jedyna jest najjaśniejsza, gdyż mrok rozświetliła ona jako pierwsza. Co noc oczekiwana, na niebie wypatrywana. Tak czysta, nieskalana, tyle szczęścia nadała. Dusza rozświetlona. Zło tak jak mrok odgoniła. Jedyna moja gwiazdka, co spadła z nieba znienacka.
  12. Chcąc być najlepszy, upadam w dół, ciągle niżej i niżej w klasyfikacji. Jak nie powstanę, rozkruszę się w pył, taki maleńki, kompletne nic. Słysząc, że góra jest silniejsza, od maleńkiego wiaterku jakim jestem. Słysząc, że Orbit jest lepsza, niż jakaś tania drażetka, którą... się staram być. Nic, wielkie nic a maleńkie coś. Zrozumie ktoś? Co robię źle, że wszytko lepsze jest? Choć staram się, wciąż brodzę i do niczego nie dochodzę.
  13. Teraz pustka, nic bezkresne. Taniec z szarością, samotnością. Zaczynam liczyć dni bolesne. przykuty łańcuchami, ogarnięty ciemnością. Bez ciebie nie ma radości, smutek i życie z konieczności. Piękne były chwile, przemiłe, wiedząc, że to przeminie. Teraz bezkres łez, tonę. Choć trzymać się muszę. Nie łatwe jest to, krwawię, z serca i ratuję duszę.
  14. Biały puch z nieba leci, kołderka czysta okrywa świat. Bałwanka lepią rodzice i dzieci. Przecudny ten zimowy czas. Mimo mrozu, ciepłe są serduszka, gdy tak rodzinnie wokoło i radośnie. Choinka rozgrzewa jak kakao z kubeczka roześmiane dzieci i ich noski czerwone. Siadamy rodziną całą przy stole, w Wigilijny wieczór, we wspaniałym humorze. Miłość aż po sam czubek gwiazdy choinkowej, przeszywa serca, odgania zło tej nocy przecudownej. Prezentów moc a z nich ten jeden, jedyny, najpiękniejszy ze wszystkich, tak strasznie oczekiwany. Rodzina razem, wszyscy szczęśliwi, oto moc świąt, moc Wigilii.
  15. Biały puch z nieba leci, kołderka czysta okrywa świat. Bałwanka lepią rodzice i dzieci. Przecudny ten zimowy czas. Mimo mrozu, ciepłe są serduszka, gdy tak rodzinnie wokoło i radośnie. Choinka rozgrzewa jak kakao z kubeczka roześmiane dzieci i ich noski czerwone. Siadamy rodziną całą przy stole, w Wigilijny wieczór, we wspaniałym humorze. Miłość aż po sam czubek gwiazdy choinkowej, przeszywa serca, odgania zło tej nocy przecudownej. Prezentów moc a z nich ten jeden, jedyny, najpiękniejszy ze wszystkich, tak strasznie oczekiwany. Rodzina razem, wszyscy szczęśliwi, oto moc świąt, moc Wigilii.
  16. Pada śnieg, biały puch, przykrywa, jak biała kołderka, zabiegany świat, wstrzymuje ruch. Serca ogrzewa, wraca wspomnienia, zatrzymuje bieg, rusza dusze ten śnieg. Wnet choinki w domach, rodziny siadają przy stołach, wcześniej opłatkiem się dzielą, życzenia składają i marzą. Potem jedzą symbole, każdy ile może, po zakończeniu wspólnie, śpiewają kolędy dumnie. Tulą się każdy do każdego, nie ma wtedy niczego złego, diabeł rzucony w otchłań, nie ma dostępu do tych spotkań, w Wigilię i święta serca przepełnia, Boży duch drogi, miłość przepiękna, oby taki nastał nowy rok, na zawsze bez kłótni, z drogą prosto, Wesołych świąt wszystkim, dalekim i bliskim. Miłości radości, wiecznej świętości.
  17. Serdeczne podziękowania za życzonka. Tobie również wesołych, pięknych spokojnych świąt. Od tego w końcu są :-) Pozdrawiam serdecznie i oby tak dalej a polska poezja nie będzie miała granic, będzie wolna i piękna i uczucia będą najważniejsze. Bo człowiek bez uczuć nie jest człowiekiem.. Pozdrowionka i dzięki za komentarze i twoje wiersze. :-)
  18. To chyba dobrze :-) Dzięki, również pozdrawiam
  19. Tak odległa a świeci tak jasno. Innych nie widać, całe rozjaśnia niebo. Pojęcie piękna w niej jest zawarte, marzenie spełnione i tworzy wciąż nowe. Tak niedostępna, ręce za krótkie, to pragnienie spełnia wyobraźna. Czas leci a oczekiwanie trudne, lecz warto czekać bo znów mi spadnie. Moja gwiazdka życia, z nieba upragniona. Spadłaś jak grom, teraz zajmujesz , mego serca tron.
  20. Bardzo mi się podoba. Piękne porównania, idealnie dobrane i jakże czułe. i jakże prawdziwe jak się ma lub chce kogoś takiego mieć . Pozdrawiam gorąco :-)
  21. Złamane serce, ból, łzy, z nadzieji pył było tak pięknie i znów cofam się w tył. Gorycz słów, potęga wątpliwości, Dusza pełna jest wściekłości. Kajdany mojego przeznaczenia, wiążą mnie nie dając wytchnienia. Drugie serce sprawia wciąż ból, czując się wciąż nade mną jak król.
  22. Poeta, gdy tęskni, jego świat szary. Dusza w ciemności a serce krwawi. Bez muzy ginie choć nadal żyć musi. Wciąż wyjść chce z myśli katuszy. Brodzi we własnym bagnie myśli, może gdy zaśnie wyjście się przyśni. Lecz jak tu zasnąć, gdy żal i smutek, taki jest dla poety tęsknoty skutek. Muza jednak powróci bo zawsze wraca, Wtedy znów będzie żyć pełnią życia. Wylane na papier tomiki wierszy, najlepsza nagroda tych dni bolesnych.
  23. Ciekawe są Twoje strofki, miłe dla oka, pełne wesołości. Przenikają do szpiku kości ale tylko pod względem piękności. Wasze konwersacje także wesołe, po tym co piszecie sobie o utworze. Oby tak dalej a będzie ten świat, pełen radości bez żadnych wad. Pozdrawiam
  24. Siedzę i dumam, dumam i siedzę, tak ciągle i ciągle bez wyobraźni. Stres goni stres, może przeleżę, niestety nic to nie da przy bojaźni. Przed stratą się szczelnie ukrywam, prawdziwy humor pełzaka skrywam. W sercu i w duszy ogromna trwoga, kochać i mieć ją czy umrzeć już pora. Gdy stracę po co żyć na tym padole, po co zagłębiać się w tym świata rosole. Będę jak warzywo, gdy odejdzie miłość. Tyle we mnie strachu, pełna myśli zawiłość.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...