To wszystko boli i wciąż rani mnie
nie mogę stać w miejscu, wciąż muszę biec
Nie mogę pozwolić na to bys dogonił mnie
Nie możesz mnie dogonić i chwycić mej dłoni.,
wciąż muszę uciekać, choć każdy ruch mnie boli.
Nie mogę czekać, tak jak kiedyś stałam.
W tłumie ludzi na Ciebie wciąż czekałam.
Tym razem biegnę sama, nie powiem Ci gdzie.
A jeśli Cię minę rzucę głupie "cześć".
Wciąż gonisz za mną, więc nie patrzę w tył.
Bo chcę byś już zawsze gdzieś daleko był.
z dala krzyczysz te słowa: "zaczekaj! nie odchodź, bo za bardzo kocham Cię
zostań i tym udowodnij, że Ty mnie kochasz też."
A ja nie chce Ci tego pokazywać wcale.
I dalej do przodu pędzę choć głową w mur walę.
Szantażujesz, płaczesz, gonisz, straszysz, wiesz ze bez Ciebie jakoś żyję.
Odpuszczasz, chwytasz dłoń innej, bo iść za mną już Ci się nie chce.
Ja idę dalej sama, z pustką w sercu, z Tobą w myślach. ale sama. To by było na tyle.
Tak naprawdę na poświęcenie nie było Cię stać ani przez krótką chwilę.