
PaN ZeT
Użytkownicy-
Postów
43 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez PaN ZeT
-
Pewien juhas spod Nowego Targu owcy tajnie używał na piargu, tak tłumacząc: „Kochana - ty nie bedzies widziana, i jo z bacom unikne zatargu.”
-
Ktoś pytany, co to jest alter ego ? „Pijąc sam - rzekł - budzę w sobie drugiego; kiedy ja mam już dość, to dopiero - ten gość się domaga, by polać dla niego.”
-
Pewien młodzieniec z miasteczka Mienia sławny był w gminie z wyposażenia. Lecz czasem mdlał z powodu rekordowego wzwodu; mózg też mu stawał ... z niedokrwienia.
-
Pewien Niemiec ze Schwäb Hall rzekł barmance: „Noch ein mal, ” mocny wymierzając klaps. Spytany: „Arsch oder Schnaps? ” odrzekł, że mu „ganz egal. ”
-
Pewien gość mieszkający w Mrągowie powrócił z wczasów z ciupagą w głowie. Gość z ornamentów wymowy wie, że to wyrób pamiątkowy, lecz nie pamiętał skąd ... i nie powie.
-
There was a young lady from Hyde, Who ate a green apple and died. While her lover lamented, The apple fermented, And made cyder inside her inside. Raz pijaczka młode jabłko spożyła; wkrótce potem na amen nie żyła. Brzuch wśród męża lamentu puchł na skutek fermentu, bo cydr wewnątrz z nawyku tworzyła. Pewna Hela - pijaczka w Stojadłach kwaśne jabłko chcąc zjeść trupem padła. Gdy jej mąż lamentował, Heli brzuch fermentował, tworząc cydr - taka była zajadła.
-
There was a young man from Dundee, Got stung on the leg with a wasp When asked if it hurt He sain no not a bit It can do it again if it likes! Pewien młody frant z wioski Podole chodził z żądłem po pszczole na czole. Choć był nieźle spuchnięty, „pszczole - rzekł uśmiechnięty - jeszcze raz się użądlić pozwolę.” Kiedyś skinheada we wsi Podole użądliła raz pszczoła w ... na dole. Zapytany o ból, odrzekł: „Kurwa - ten ul, to ja zaraz im tu rozpierdolę.”
-
A mosquito was heard to complain, ‘A chemist has poisoned my brain!’ The cause of his sorrow was paradichloro - triphenyldichloroethane. Pewien komar, gdy miał bóle głowy, rzekł: „Mój centralny układ nerwowy zatruto aerozolem z karbometylofenolem trójhydrodwuchloroetanowym.”
-
Pewna przewrotna dama z Kętrzyna zwykła pić ziemniaczany rafinat, ale brzuch jej z przekory tworzył węglowodory, więc śmierdziała jak petrokombinat. W Poznaniu pewien abstynent znany chociaż nie pijał - wciąż był zalany. Przetwarzał pyry w wątrobie w wódę i mawiał o sobie: „Jo już taki jest - wyrafinowany.”
-
There was an old man from Milan, Whose limerics never would scan. When told this was so, He said,’ yes, I know. ‘But I always try to get as many syllables into the last line as I possibly can.’ Pewien autor limeryków z Zamościa gubił puenty w słów ogromnych ilościach. Ktoś mu zwrócił uwagę, by to wziął pod rozwagę. Odparł tak: „Wiem to, lecz przy mych skłonnościach - w ostatniej linii zawsze chcę wpisać tyle słów, ile tylko mam w możliwościach.”
-
Córa Koryntu, ale z miasta Wdzydze - już emerytka po długiej fatydze rzuciła fach, gdy ciało w większości jej zgrzybiało. W większości ... cycki jędrne wciąż jak rydze. Kaszubka - żona rybaka z Wdzydz mocno obwisły ma jeden cyc. Duży pożytek ma rybak z cyca - w porcie to cuma, w morzu kotwica. Drugi cyc za to jędrny jak rydz.
-
Córa Koryntu, ale z miasta Wdzydze - już emerytka po długiej fatydze rzuciła fach, gdy ciało w większości jej zgrzybiało. W większości ... cycki jędrne wciąż jak rydze.