Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

druqss

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez druqss

  1. druqss

    mini

    praca magisterska, sylabotoniczne, białe, rymowane. jakie k... ma to znaczenie. co za żal czytać po latach takie komentarze. tylko samoakceptacja się liczy, jakkolwiek nazwana, jakkolwiek mądra. i jeśli mądra, własnie wtedy uniwersalna i pełna sensu. takie płytkie pouczanie tu czytam... i jeszcze za przykład wklejasz coś takiego. cokolwiek, skoro cytujesz, można to odebrać jako pewien autorytet słowny "Ja nie mogę Zazdroszczę ci. W każdej chwili możesz odejść ode mnie. A ja od siebie Nie mogę." zajebistą moc mają te zdania. jak to napisał bukowski "poezja jest brudną szmatą zatykającą zlew." te twoje komentarze pod tym tekstem, te wklejone właśnie miniaturki są tylko palcem łechczącym naiwność typową dla kobiet. ale, co niby ja tam wiem.. a ty tu siedzisz pod tym wierszem i piszesz i komentujesz i tracisz czas i karmisz się zgorzkniałością.
  2. Odgadłeś sens obu tych filmów, więc są to obrazy zacne. Właśnie tak!
  3. dzisiaj przed wskazaniem palcem pozamieniały się kolory and again and again and again and again and again i pod palcem tym, wskazującym, nadętym, po prostu tym najdłuższym, czuję pot pot i smar i mocz i łzy i patos bo jest to najbardziej oczywiste kobiety mój rumieniec jest błotem na zaschniętej ziemi
  4. druqss

    poronienie.

    i ciepłe, gorące wręcz były moje palce, kiedy opuszczałem to błotniste lepkie łono. i nowo narodzony, zapragnąłem aureoli bezmyślnie; żyjąc. i noce stały się dniami, a dni stawały nocami. i tak przewrócony z brzucha na plecy, by odkaszlnąć dmuchawce pierwszych krzyków, wystawiałem też, wolne od zębów dziąsła do pielęgnacji czy jakiejkolwiek troski mojej matki ziemi. i matka moja była tak naprawdę akuszerką porodu i chrzestną, druhną wniebowstąpienia i kagańcem na mym pysku i szczerbatym zamkiem przed pokarmem, zwiędłym i bezczelnym sutkiem, eunuchem nieprzydatnym w głodowaniu. i niepotrzebny i zbędny, tak blady, krwisty i żyjący, nadal wspomnieć mogę dekapitację od której wzdłuż doliny i we mgle i po prostym szlaku już co roku, będą toczyć się nieszczęsne głowy.
  5. druqss

    prowadzenie,

    ku zbiornikom pustym i suchym od ewaporacji poprzednich lat, parła naprzód ta czerwonogłowa diecezja. mułowate i lepkie oczodoły kawałka tutejszej ziemi wzywały śpiewem marynarzy kutra, jak gdyby dawne odnogi dawnego jeziora miały łuski jak feministyczna syrena. z zarośli, całkiem nagi patrząc, spod łun i hostii wdrapywałem się na obrośnięty ptakami zegar tego miejsca. ludzie przybyli do miejsc niby bożych, niby świętych jak piasek z klepsydry rozsypani po błogosławionym polu, po napiętnowanym bagnie. z wysokości, bliżej brudnego nieba, słyszę jako pierwszy przybijany gwóźdź i jako pierwszy rozrywam pęcherz płodowy.
  6. druqss

    kierowanie.

    nie przypominam sobie, że dodawałem go tutaj, choć chyba w większym formacie w prozie. niemniej dziękuje za uwagę i miło że został zapamiętany
  7. druqss

    kierowanie.

    byłem już użytkownikiem tego forum, dość długi czas temu. to pierwsza z trzech części, może reszta to rozjasni. dziękuje za komentarz
  8. druqss

    kierowanie.

    z zarośli patrząc na tę rudą orędowniczkę nieprzemakalnych ideałów, odnoszę wrażenie jakby wiatr miał porwać wszystkie niewypowiedziane słowa. to bóg gra na skrzypcach i wszystkie zarezerwowane dla mnie przekleństwa migoczą w mojej głowie, dają o sobie znać krwią tętniczą, płyną mi po wargach, są tymczasowym makijażem. w lewo, w prawo, w lewo, w prawo, las targany totalitarną siłą, która zetrze z ciebie nawet moje odciski palców. ludzie na tej mokrej polanie, boso stąpając po morzu rosy płyną swoim orszakiem, kutrem. kutrem z rudym masztem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...