stała w latarni drgających cieniach
w płatkach śniegu zapachem wiatru
rzewne nutki niosła wiolonczela
od niechcenia rzucone grosiki
srebrzystością lśniły na kamieniach
a ona dotykała muzyki
wiernej żebraczki niespełnione sny
za minionym tęsknie wpatrzonej w dal
utulić zechciałam, oddać oczom łzy
pod dłoni dotknięciem zachłannym zbyt
spragnionym tak rozsypała się w pył
srebrem zastukało serce o bruk