Nicość
Spotkałam ją raz czy dwa, ale tylko się minęłyśmy.
Nigdy nie towarzyszyła mi tak długo jak dziś…
Tego dnia, kiedy stałam taka smutna
I uszło ze mnie wszelkie ciepło.
Myślałam, że nie wróci,
Ale straciłam przyjaciół…
I wyciągnęła do mnie dłoń, choć imienia jej nie znałam.
Taka ona wierna.., jedyna jaką odtąd miałam…
Poczułam, że dotyka mnie chłodnymi rękoma,
Czule obejmuje i przytula do siebie.
Wręcz spałam w jej ramionach.
Niegdyś żyłam w świecie złudzeń.
Ona otworzyła mi oczy, uodporniła na świat.
I tak już zostało.
Byłam z nią, a ona ze mną.
Zawsze razem.
Nieświadomej, mroziła mi duszę i moje ciało,
Niczym Królowa Śniegu.
Twierdziła, że zimna we mnie za mało…
Wtem ku mojemu zaskoczeniu, uwiązała mnie i otumaniła.
Skrępowała i odebrała wszelkie dobro.
Stałam się pusta. Nie wiedziałam czemu.
Wtem zebrał się ludzi tłum.
Krzyczeli „POWIESIĆ!”
Co się stało?
W końcu spytałam tą moją nieśmiało
„kim jesteś?”
A ona na to „To ja Twoje serce – ja - kamień”