bernard g
-
Postów
11 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez bernard g
-
-
*
ona
stawia świecę
ale nie zapala
gasną lustra0 -
She lives in Love Street
miała ogród
bez domu
wchodziłem przez parkan
siadałem
ona
i kwiatek na krzewie
zdejmowała
milczała
rozbierała z liści
sok na palcach
starte płatki
palec w ustach
oko we włosach
łza na mnie
była wiosna dość późna
może początek lata
pragnienie
i ja już za furtką
często rozmawiamy o roślinach0 -
*
deszcz zakrywasz dłonią
słońce odgarniasz znad powiek
rosę przechodzisz w poprzek
i z pewnością jesteś naga
na ścieżce co się włóczy
pod lasem
i udaje zagubienie
jesz truskawkę
w zęby wchodzi źdźbło
trawa
promień
słońce
Na łące pasie się dzień0 -
Taki pejzaż
drzewo
urywa się w locie
kamień
tarza się w trawie
wiatrak
zasypia na wietrze
wieczór
uśmiecha się
do nas
przy stole
ja biegnę
ty siedzisz0 -
Powiększenie
jesień
i drzewo
niebo
które jest dzielone
przez to drzewo
dom
na zakręcie
na ulicy
okno
ptak
kroczy za oknem
my okno
znów sam
w oknie
rama
szyba
portret
marzenie
drzwi
pokój
stół
ciastko na stole
ulicą
przechodzi Justyna
której
nie znam
ona
nie zauważa
kałuży
moczy but
i swoja delikatną stopę
bo taka
ma długopalczastą
wchodzi
bosą
mokrą
stopą
w środek
ciastka
pokój
krzesło przy stole
we własnych butach
jestem
wstaję zamknąć drzwi
dzień dobry
nie mówię
nikomu0 -
^^^
pragnienie miłości
ale nie miłość spełniona
(jak niektórzy chcą zwać)
bycie pijanym
ale niekoniecznie w rynsztoku
co w przypowieściach o życiu
niektórym autorom się zdarza
spacer
ale nie z tobą
i nie przy zwyczajnym księżycu
muzyka
ale jakby dotyk tylko
łza na wardze
nie do zlizania
mięso na stole
ale nie wiem czemu
jak z obrazu Soutine’a
wiersz
który dedykuje sam sobie
bo w końcu postanawiam
że cię nie będzie0 -
***
siedzieliśmy
jedliśmy rzodkiewki
ty i ja
i nasze usta
naprzeciw0 -
***
Jakiż spokój
Czysty kolor
Nienamalowane słońce
Jasny odcień
Świat
Odejście
Dotyk skóry
Niewybaczalne jest to pragnienie
Powolna droga ku morzu
Muszla nie ucho
Znów noc
Na granicy
Pod nożem
Srebrzą się łuski0 -
***
końcówki palców
u rąk rano
jak by to było przydatne
znad stołu
oglądam
wieczór wczorajszy
na pewno
nie rozumiem siebie
że umarłem
kiedy budzę się znów
oglądam
sen
i końcówki palców
nóg zza kołdry
dopowiadam sobie wiosnę
tak jak można
opowiedzieć sobie
kobietę
w pejzażu z ptakiem0 -
siedzieliśmy
jedliśmy rzodkiewki
ty i ja
i nasze usta
naprzeciw0
miłość w wierszach - konkurs
w Forum dyskusyjne - ogólne
Opublikowano
"AKTY"
WSTĘP
płacze
przy oknie
słońce
rośliny
się fiołkują
koperta
połyka kartkę
zakleja się
czarna kropla
spada
oko mruga
brama
z przeciwka
nieszczerze
się uśmiecha
w niedzielne popołudnie po obiedzie
*
jest światło
dotyka skóry
wchodzi w pory
tułowia
rąk
nóg
do oczu
wciągam
głęboko
przez nozdrza
całą moją koniecznością
lenistwo tej chwili
z wolna
gromadzę w sobie
łagodność węża
pozorny spokój wyleniałej kotki
poczucie winy beznogiej jaszczurki
nawet natręctwo brzęczącego owada
nie doprowadza mnie do szału
i wiem
co to miłość!
gdy leżę
przy ścianie
na zmęczonej kołdrze
lub uczestniczę we własnym pikniku
ale
w ogrodzie wiązów
WEJŚCIE
kiedy
siedzę
w lesie
i słucham muzyki
chmury
beznamiętnie
rżną
niebo
jak by
powiedział
poeta
ze mnie
zdejmij
prześcieradło
przyłóż
głowę trawie
radio
nie śpiewa
ODSŁONA I
kiedy przychodzą
drzewa
pod oknem
czekają
ty
?
tu przerwa:
najada się jabłko drzewem
i dalej:
do zgaszonego pokoju
wchodzi wiersz
nie pyta
i siada przy stole
mówimy o życiu
on twierdzi
że ono nie
zależy
od ciebie
ODSŁONA II
gdy wilgoć
przystaje
przed zmierzchem
i chmury
gonią się
nawet nie
zajadle
ujada słońce
znienacka zjawia się
stróż i nadzorca
w jednym
tej historii
co ma być
zmyślona
jak
ja i ty
czyta
na głos spowiedź
dnia
wczoraj
dziś
przerywa
i mówi
że dalej
mu
się
nie chce
ANTRAKT
ta chwila
jak bycie
pijanym
w środku miasta
gdy głos się usztywnia
dla nas
kolacja
śniadanie
obiad
kolacja
TYMCZASEM NAD MORZEM
są łódki
nad morzem
jesteśmy razem
nad morzem
ktoś jest na plaży
i ktoś chce
płynąć dalej
ODSŁONA III
robi się biało
w niedzielę
czy też
w innym
dniu tygodnia
przychodzą
chmury
pod latarnią
nie czekają
mówią
dobranoc
pojawia się kobieta
CHÓR KOMEDIANTÓW LUB GŁOS ZZA SCENY
jak zaklęcie
w bezdomną noc
czekanie na wycieraczce
kulka w ruchu
jak pukanie
do drzwi
wahadło
twierdzenie
moje życie
wysypia się
u ciebie
W TLE
gdzieś gasną
słońca
by mogły
iść drzewa
gdzieś płoną
łąki
by dać tło
wędrującym
gdzieś w deszczu
jest przystanek
nudzi się
i czeka
gdzieś w mchu
zagubił się
kawałek drewna
ma rozłożone na boki
ramiona
i odpoczywa
gdzieś
my jesteśmy
........NA DRUGIEJ SCENIE
ktoś w pustym pokoju
ktoś na trawie się bawi
ktoś wchodzi
ale nie nocą
w dniu urodzin
mówi tak trzeba
i gasi światło
***
PRZYPISY
-KTÓRE MOŻNA SOBIE WSADZIĆ, GDZIE SIĘ CHCE [W TEKŚCIE]
1. balkon nadstawia czoła
2. klęczy drzewo
3. ponoć kobieta z trzeciego piętra naszego bloku ma duszę i ciało co pachnie
- przypis dotyczący mokrego lasu – można tak:
jest głód
ukryty w kącie
jednego tutaj
pagórka
jest droga
co potrafi zabłądzić
do celu
dłoń co szuka
posłania
to znów kromki chleba
żeby zjeść
jest sen co błaźni się
grając za dwóch
pada deszcz
idą
ludzie w mokrych płaszczach
jest ktoś
kto potrafi
jednym
wcale niewymuszonym gestem
skreślić
to co napisaliśmy we dwoje
okrakiem na drogę wchodzi mokry las