Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bernard g

Użytkownicy
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez bernard g

  1. "AKTY"

    WSTĘP

    płacze
    przy oknie
    słońce
    rośliny
    się fiołkują
    koperta
    połyka kartkę
    zakleja się
    czarna kropla
    spada
    oko mruga
    brama
    z przeciwka
    nieszczerze
    się uśmiecha
    w niedzielne popołudnie po obiedzie

    *

    jest światło
    dotyka skóry
    wchodzi w pory
    tułowia
    rąk
    nóg
    do oczu
    wciągam
    głęboko
    przez nozdrza
    całą moją koniecznością
    lenistwo tej chwili
    z wolna
    gromadzę w sobie
    łagodność węża
    pozorny spokój wyleniałej kotki
    poczucie winy beznogiej jaszczurki
    nawet natręctwo brzęczącego owada
    nie doprowadza mnie do szału
    i wiem
    co to miłość!
    gdy leżę
    przy ścianie
    na zmęczonej kołdrze
    lub uczestniczę we własnym pikniku
    ale
    w ogrodzie wiązów


    WEJŚCIE

    kiedy
    siedzę
    w lesie
    i słucham muzyki
    chmury
    beznamiętnie
    rżną
    niebo
    jak by
    powiedział
    poeta
    ze mnie
    zdejmij
    prześcieradło
    przyłóż
    głowę trawie
    radio
    nie śpiewa

    ODSŁONA I

    kiedy przychodzą
    drzewa
    pod oknem
    czekają
    ty
    ?

    tu przerwa:
    najada się jabłko drzewem
    i dalej:
    do zgaszonego pokoju
    wchodzi wiersz
    nie pyta
    i siada przy stole
    mówimy o życiu
    on twierdzi
    że ono nie
    zależy
    od ciebie

    ODSŁONA II

    gdy wilgoć
    przystaje
    przed zmierzchem
    i chmury
    gonią się
    nawet nie
    zajadle
    ujada słońce
    znienacka zjawia się
    stróż i nadzorca
    w jednym
    tej historii
    co ma być
    zmyślona
    jak
    ja i ty
    czyta
    na głos spowiedź
    dnia
    wczoraj
    dziś
    przerywa
    i mówi
    że dalej
    mu
    się
    nie chce

    ANTRAKT

    ta chwila
    jak bycie
    pijanym
    w środku miasta
    gdy głos się usztywnia
    dla nas
    kolacja
    śniadanie
    obiad
    kolacja

    TYMCZASEM NAD MORZEM

    są łódki
    nad morzem
    jesteśmy razem
    nad morzem
    ktoś jest na plaży
    i ktoś chce
    płynąć dalej

    ODSŁONA III

    robi się biało
    w niedzielę
    czy też
    w innym
    dniu tygodnia
    przychodzą
    chmury
    pod latarnią
    nie czekają
    mówią
    dobranoc
    pojawia się kobieta

    CHÓR KOMEDIANTÓW LUB GŁOS ZZA SCENY

    jak zaklęcie
    w bezdomną noc
    czekanie na wycieraczce
    kulka w ruchu
    jak pukanie
    do drzwi
    wahadło
    twierdzenie
    moje życie
    wysypia się
    u ciebie

    W TLE

    gdzieś gasną
    słońca
    by mogły
    iść drzewa
    gdzieś płoną
    łąki
    by dać tło
    wędrującym
    gdzieś w deszczu
    jest przystanek
    nudzi się
    i czeka
    gdzieś w mchu
    zagubił się
    kawałek drewna
    ma rozłożone na boki
    ramiona
    i odpoczywa
    gdzieś
    my jesteśmy

    ........NA DRUGIEJ SCENIE


    ktoś w pustym pokoju
    ktoś na trawie się bawi
    ktoś wchodzi
    ale nie nocą
    w dniu urodzin
    mówi tak trzeba
    i gasi światło

    ***

    PRZYPISY
    -KTÓRE MOŻNA SOBIE WSADZIĆ, GDZIE SIĘ CHCE [W TEKŚCIE]

    1. balkon nadstawia czoła
    2. klęczy drzewo
    3. ponoć kobieta z trzeciego piętra naszego bloku ma duszę i ciało co pachnie

    - przypis dotyczący mokrego lasu – można tak:

    jest głód
    ukryty w kącie
    jednego tutaj
    pagórka
    jest droga
    co potrafi zabłądzić
    do celu
    dłoń co szuka
    posłania
    to znów kromki chleba
    żeby zjeść
    jest sen co błaźni się
    grając za dwóch
    pada deszcz
    idą
    ludzie w mokrych płaszczach
    jest ktoś
    kto potrafi
    jednym
    wcale niewymuszonym gestem
    skreślić
    to co napisaliśmy we dwoje
    okrakiem na drogę wchodzi mokry las

  2. Powiększenie

    jesień
    i drzewo
    niebo
    które jest dzielone
    przez to drzewo
    dom
    na zakręcie
    na ulicy
    okno
    ptak
    kroczy za oknem
    my okno
    znów sam
    w oknie
    rama
    szyba
    portret
    marzenie
    drzwi
    pokój
    stół
    ciastko na stole
    ulicą
    przechodzi Justyna
    której
    nie znam
    ona
    nie zauważa
    kałuży
    moczy but
    i swoja delikatną stopę
    bo taka
    ma długopalczastą
    wchodzi
    bosą
    mokrą
    stopą
    w środek
    ciastka
    pokój
    krzesło przy stole
    we własnych butach
    jestem
    wstaję zamknąć drzwi
    dzień dobry
    nie mówię
    nikomu

  3. ^^^

    pragnienie miłości
    ale nie miłość spełniona
    (jak niektórzy chcą zwać)
    bycie pijanym
    ale niekoniecznie w rynsztoku
    co w przypowieściach o życiu
    niektórym autorom się zdarza
    spacer
    ale nie z tobą
    i nie przy zwyczajnym księżycu
    muzyka
    ale jakby dotyk tylko
    łza na wardze
    nie do zlizania
    mięso na stole
    ale nie wiem czemu
    jak z obrazu Soutine’a
    wiersz
    który dedykuje sam sobie
    bo w końcu postanawiam
    że cię nie będzie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...