Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bernard g

Użytkownicy
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez bernard g

  1. "AKTY" WSTĘP płacze przy oknie słońce rośliny się fiołkują koperta połyka kartkę zakleja się czarna kropla spada oko mruga brama z przeciwka nieszczerze się uśmiecha w niedzielne popołudnie po obiedzie * jest światło dotyka skóry wchodzi w pory tułowia rąk nóg do oczu wciągam głęboko przez nozdrza całą moją koniecznością lenistwo tej chwili z wolna gromadzę w sobie łagodność węża pozorny spokój wyleniałej kotki poczucie winy beznogiej jaszczurki nawet natręctwo brzęczącego owada nie doprowadza mnie do szału i wiem co to miłość! gdy leżę przy ścianie na zmęczonej kołdrze lub uczestniczę we własnym pikniku ale w ogrodzie wiązów WEJŚCIE kiedy siedzę w lesie i słucham muzyki chmury beznamiętnie rżną niebo jak by powiedział poeta ze mnie zdejmij prześcieradło przyłóż głowę trawie radio nie śpiewa ODSŁONA I kiedy przychodzą drzewa pod oknem czekają ty ? tu przerwa: najada się jabłko drzewem i dalej: do zgaszonego pokoju wchodzi wiersz nie pyta i siada przy stole mówimy o życiu on twierdzi że ono nie zależy od ciebie ODSŁONA II gdy wilgoć przystaje przed zmierzchem i chmury gonią się nawet nie zajadle ujada słońce znienacka zjawia się stróż i nadzorca w jednym tej historii co ma być zmyślona jak ja i ty czyta na głos spowiedź dnia wczoraj dziś przerywa i mówi że dalej mu się nie chce ANTRAKT ta chwila jak bycie pijanym w środku miasta gdy głos się usztywnia dla nas kolacja śniadanie obiad kolacja TYMCZASEM NAD MORZEM są łódki nad morzem jesteśmy razem nad morzem ktoś jest na plaży i ktoś chce płynąć dalej ODSŁONA III robi się biało w niedzielę czy też w innym dniu tygodnia przychodzą chmury pod latarnią nie czekają mówią dobranoc pojawia się kobieta CHÓR KOMEDIANTÓW LUB GŁOS ZZA SCENY jak zaklęcie w bezdomną noc czekanie na wycieraczce kulka w ruchu jak pukanie do drzwi wahadło twierdzenie moje życie wysypia się u ciebie W TLE gdzieś gasną słońca by mogły iść drzewa gdzieś płoną łąki by dać tło wędrującym gdzieś w deszczu jest przystanek nudzi się i czeka gdzieś w mchu zagubił się kawałek drewna ma rozłożone na boki ramiona i odpoczywa gdzieś my jesteśmy ........NA DRUGIEJ SCENIE ktoś w pustym pokoju ktoś na trawie się bawi ktoś wchodzi ale nie nocą w dniu urodzin mówi tak trzeba i gasi światło *** PRZYPISY -KTÓRE MOŻNA SOBIE WSADZIĆ, GDZIE SIĘ CHCE [W TEKŚCIE] 1. balkon nadstawia czoła 2. klęczy drzewo 3. ponoć kobieta z trzeciego piętra naszego bloku ma duszę i ciało co pachnie - przypis dotyczący mokrego lasu – można tak: jest głód ukryty w kącie jednego tutaj pagórka jest droga co potrafi zabłądzić do celu dłoń co szuka posłania to znów kromki chleba żeby zjeść jest sen co błaźni się grając za dwóch pada deszcz idą ludzie w mokrych płaszczach jest ktoś kto potrafi jednym wcale niewymuszonym gestem skreślić to co napisaliśmy we dwoje okrakiem na drogę wchodzi mokry las
  2. * ona stawia świecę ale nie zapala gasną lustra
  3. She lives in Love Street miała ogród bez domu wchodziłem przez parkan siadałem ona i kwiatek na krzewie zdejmowała milczała rozbierała z liści sok na palcach starte płatki palec w ustach oko we włosach łza na mnie była wiosna dość późna może początek lata pragnienie i ja już za furtką często rozmawiamy o roślinach
  4. * deszcz zakrywasz dłonią słońce odgarniasz znad powiek rosę przechodzisz w poprzek i z pewnością jesteś naga na ścieżce co się włóczy pod lasem i udaje zagubienie jesz truskawkę w zęby wchodzi źdźbło trawa promień słońce Na łące pasie się dzień
  5. Taki pejzaż drzewo urywa się w locie kamień tarza się w trawie wiatrak zasypia na wietrze wieczór uśmiecha się do nas przy stole ja biegnę ty siedzisz
  6. Powiększenie jesień i drzewo niebo które jest dzielone przez to drzewo dom na zakręcie na ulicy okno ptak kroczy za oknem my okno znów sam w oknie rama szyba portret marzenie drzwi pokój stół ciastko na stole ulicą przechodzi Justyna której nie znam ona nie zauważa kałuży moczy but i swoja delikatną stopę bo taka ma długopalczastą wchodzi bosą mokrą stopą w środek ciastka pokój krzesło przy stole we własnych butach jestem wstaję zamknąć drzwi dzień dobry nie mówię nikomu
  7. ^^^ pragnienie miłości ale nie miłość spełniona (jak niektórzy chcą zwać) bycie pijanym ale niekoniecznie w rynsztoku co w przypowieściach o życiu niektórym autorom się zdarza spacer ale nie z tobą i nie przy zwyczajnym księżycu muzyka ale jakby dotyk tylko łza na wardze nie do zlizania mięso na stole ale nie wiem czemu jak z obrazu Soutine’a wiersz który dedykuje sam sobie bo w końcu postanawiam że cię nie będzie
  8. *** siedzieliśmy jedliśmy rzodkiewki ty i ja i nasze usta naprzeciw
  9. *** Jakiż spokój Czysty kolor Nienamalowane słońce Jasny odcień Świat Odejście Dotyk skóry Niewybaczalne jest to pragnienie Powolna droga ku morzu Muszla nie ucho Znów noc Na granicy Pod nożem Srebrzą się łuski
  10. *** końcówki palców u rąk rano jak by to było przydatne znad stołu oglądam wieczór wczorajszy na pewno nie rozumiem siebie że umarłem kiedy budzę się znów oglądam sen i końcówki palców nóg zza kołdry dopowiadam sobie wiosnę tak jak można opowiedzieć sobie kobietę w pejzażu z ptakiem
  11. siedzieliśmy jedliśmy rzodkiewki ty i ja i nasze usta naprzeciw
×
×
  • Dodaj nową pozycję...