Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

angel insolvent

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez angel insolvent

  1. Deszcz wśród mgły z czarnego nieba płynie Wiatr żałobną pieśń swą wyje Czarny anioł z gwiazd przybywa w mroczną otchłań nas porywa Tam gdzie ogniem gwiazdy toną Gdzie mgławice tęczą płoną Tron wśród morza ognia stoi Tam powstali bracia moi Lecz zdradzili kodeks Boga Więc wybuchła w raju trwoga Błyskawic miliardy spłynęło z przestworzy Znikł w ogniu raj i kryształowe pałace znikły Co je anioł światła stworzył Zgasła tęcza, zgasły zorze Krwawych łez powstało morze Swietliste bramy zatrzasnęły swe wrota Tak zrodziło się zło i wieczna głupota
  2. Tam wśród złocistych gwiazd, gdzie inaczej płynie w rozświetlonych przestrzeniach czas Tam w rozjarzonej gwiazdami mgławicy świat istniał co wzrok boga zachwycił świat otoczony tęczowym pierścieniem złocisty świat, gdzie odnalazłem swe przeznaczenie. Trzy perłowe piramidy centrum magii i czarów były i mą duszę natchnieniem aniołów wypełniły Niebiosa zorzami zalśniły, a na trawie rosa niby diamenty się jarzyły. Tam pewnej nocy, gdy mgła u mych stóp się wiła, istota niczym raj duszy do mnie przybyła. Oczy lśniły niczym dwa błękitne morza. Wybuchły wokół błyskawice, a w mej duszy zapłonęła piekielna zorza. Wiatr jej złociste włosy rozwiewał, a gdy się uśmiechnęla, cały wszechświat niebiańską pieśń zaśpiewał. Ująłem jej dłoń i ulecieliśmy w tęczowe chmury co spowijały kryształowe góry. Tam na najwyższej górze pałac jej stworzyłem co unosił się na purpurowej chmurze. Miliardy świec rozjaśniało jego komnaty i korytarze. mijały wieki pełne nieziemskich zdarzeń. Tam dałem jej czarów i magii moce. Wśród srebrzystej mgły każde spełniałem jej życzenia, a legion aniołów czekał na dłoni jej skinienie. Lśniły góry perłami, a nasza magia i czary trwały tam wiekami. Lecz pewnej nocy gwiazdy zadrżały i błyskawice rozświetliły przestworza, wtedy zrozumiałem, że zło powstało z czarnego, niby otchłań, morza. W dusze aniołów wstąpiło zwątpienie , a do mnie powróciło me pierwsze przeznaczenie. Czarny anioł wrota bramy zdarzeń otworzył i niezliczone armie przybyły by Boga tron zdobyć. Trzy tęczowe księżyce rozświetlały bitwy pole, a przestworza płakały, niby chmury na ziemskim łez padole. Dwie armie istot świetlistych stały na równinie i pieśń śpiewały że tysiące ich zginie. Wiatr płaszcze rozwiewał, miecze w dłoniach lśniły, takie ostatnie chwile przed bitwą bitew były. Zadrżały niebiosa i gwiazd miliardy, dwie armie aniołów wśród błyskawic do boju ruszały. Brat zabijał brata, przyjaciel mordował przyjaciela i trwała ta bitwa bez chwili wytchnienia. Ogniste miecze kreśliły półkola, a ma dusza z rozpaczy była chora. Całe legiony w ognistych wybuchach znikały, a niebiosa krwawymi łzami widząc to, płakały. Wtedy wśród gwiazd złocistą bramę istnień stworzyłem i trzynaście mocy do walki rzuciłem. Gwiazdy w wybuchach znikały, całe światy płonęły, gdy trzynaście mocy do boju runęły. Zadrżały dusze aniołów, demony uciekły w otchłanie, a ja wracając do pałacu wśród chmur, czułem co się stanie. Światła znikły i ma piękna istota. Pozostała czarna rozpacz i demonów hołota. Kręgiem mnie otoczyli, spętali, ognistymi kajdanami przykuli do skały. Dusza ma z bólu wyła, czarne chmury przestworza zakryły, a z nich błękitne błyskawice każde ogniwo mych kajdan w pył kruszyły. W mej duszy obudził się czarnych gwiazd zew. Ogniste pioruny demony w otchłanie przegnały, lecz me moce tę walkę przegrały. Umarła... Uleciała jej dusza w tęczowe przestworza, a w mej przelały się łez morza. Spojrzałem na świat i z bólu zawyłem, zniszczyłem miliardy gwiazd i za jej duszą na ten świat przybyłem. Teraz cierpię w ciele człowieka, moc mnie opuściła i nie wiem jaka przyszłość nas czeka. Lecz jeśli zło znowu z otchłani powstanie obudzę trzynaście mocy i światło jemu na drodze stanie.
  3. Nad taflą jeziora, co księżyc rozświetla ogień płonie, a dwoje istot w żarze namiętności tonie, lecz nie dla mnie owe ludzi marzenia ja tonę w morzu krwi nieistnienia
  4. Tam wśród złocistych gwiazd, gdzie inaczej płynie w rozświetlonych przestrzeniach czas Tam w rozjarzonej gwiazdami mgławicy świat istniał co wzrok boga zachwycił świat otoczony tęczowym pierścieniem złocisty świat, gdzie odnalazłem swe przeznaczenie. Trzy perłowe piramidy centrum magii i czarów były i mą duszę natchnieniem aniołów wypełniły Niebiosa zorzami zalśniły, a na trawie rosa niby diamenty się jarzyły. Tam pewnej nocy, gdy mgła u mych stóp się wiła, istota niczym raj duszy do mnie przybyła. Oczy lśniły niczym dwa błękitne morza. Wybuchły wokół błyskawice, a w mej duszy zapłonęła piekielna zorza. Wiatr jej złociste włosy rozwiewał, a gdy się uśmiechnęla, cały wszechświat niebiańską pieśń zaśpiewał. Ująłem jej dłoń i ulecieliśmy w tęczowe chmury co spowijały kryształowe góry. Tam na najwyższej górze pałac jej stworzyłem co unosił się na purpurowej chmurze. Miliardy świec rozjaśniało jego komnaty i korytarze. mijały wieki pełne nieziemskich zdarzeń. Tam dałem jej czarów i magii moce. Wśród srebrzystej mgły każde spełniałem jej życzenia, a legion aniołów czekał na dłoni jej skinienie. Lśniły góry perłami, a nasza magia i czary trwały tam wiekami. Lecz pewnej nocy gwiazdy zadrżały i błyskawice rozświetliły przestworza, wtedy zrozumiałem, że zło powstało z czarnego, niby otchłań, morza. W dusze aniołów wstąpiło zwątpienie , a do mnie powróciło me pierwsze przeznaczenie. Czarny anioł wrota bramy zdarzeń otworzył i niezliczone armie przybyły by Boga tron zdobyć. Trzy tęczowe księżyce rozświetlały bitwy pole, a przestworza płakały, niby chmury na ziemskim łez padole. Dwie armie istot świetlistych stały na równinie i pieśń śpiewały że tysiące ich zginie. Wiatr płaszcze rozwiewał, miecze w dłoniach lśniły, takie ostatnie chwile przed bitwą bitew były. Zadrżały niebiosa i gwiazd miliardy, dwie armie aniołów wśród błyskawic do boju ruszały. Brat zabijał brata, przyjaciel mordował przyjaciela i trwała ta bitwa bez chwili wytchnienia. Ogniste miecze kreśliły półkola, a ma dusza z rozpaczy była chora. Całe legiony w ognistych wybuchach znikały, a niebiosa krwawymi łzami widząc to, płakały. Wtedy wśród gwiazd złocistą bramę istnień stworzyłem i trzynaście mocy do walki rzuciłem. Gwiazdy w wybuchach znikały, całe światy płonęły, gdy trzynaście mocy do boju runęły. Zadrżały dusze aniołów, demony uciekły w otchłanie, a ja wracając do pałacu wśród chmur, czułem co się stanie. Światła znikły i ma piękna istota. Pozostała czarna rozpacz i demonów hołota. Kręgiem mnie otoczyli, spętali, ognistymi kajdanami przykuli do skały. Dusza ma z bólu wyła, czarne chmury przestworza zakryły, a z nich błękitne błyskawice każde ogniwo mych kajdan w pył kruszyły. W mej duszy obudził się czarnych gwiazd zew. Ogniste pioruny demony w otchłanie przegnały, lecz me moce tę walkę przegrały. Umarła... Uleciała jej dusza w tęczowe przestworza, a w mej przelały się łez morza. Spojrzałem na świat i z bólu zawyłem, zniszczyłem miliardy gwiazd i za jej duszą na ten świat przybyłem. Teraz cierpię w ciele człowieka, moc mnie opuściła i nie wiem jaka przyszłość nas czeka. Lecz jeśli zło znowu z otchłani powstanie obudzę trzynaście mocy i światło jemu na drodze stanie.
  5. Trzy księżyce jaśniały w przestworzach i tęcza je łączyła niby północna zorza. Miliardy gwiazd słały z otchłani swe złociste promienie. Wtedy z niezliczonych myśli popłynęły modlitwy, do Boga westchnienie. Dwie armie istot świetlistych ruszyły na siebie, a błyskawice grały im pieśń żałobną. Na niebie dwie armie jakich żadne światy nigdy nie ujrzały wśród modlitw do walki ruszały. deszcz grał im niby werble do boju, a błyskawice jaśniały na każdego anioła stroju. Wśród gwiazd głos zabrzmiał, aż przestworza zadrżały tak dobre i złe anioły do życia powstały.
  6. wiatr się śmiał,jaskrawe błyskawice tajemne znaki kreśliły na niebie wtedy ja przybyłem by w blasku księżyca odnależć Ciebie. Promienie gwiazd z przestworzy do mej duszy się uśmiechały, a świat zdawać się być piękny i wspaniały. Wtedy wróciły z mocą odległe czasu wspomnienia, a życie bez Ciebie stało się nie do zniesienia. Ująłem więc w dłoń błyskawicę co niegdyś świetlistym mieczem była, rozświetliłem otchłanie,by Twa dusza do mojej przybyła. Tajemne zaklęcia szeptałem wśród gwiazd i tęczowych mgławic wśród morza łez i purpurowo-błękitnych błyskawic. Ma moc odnalazła wśród otchłani Twą duszę, więc po raz ostatni wezmę w dłoń miecz i na wieczność wrota piekieł i raju skruszę. Spojrzę w Twe oczy rozświetlone miliardami gwiazd za dłoń chwycę, by na wieczność w świetle znikła przestrzeń by na wieczność znikł czas.
  7. Zrzucam kajdany, którymi od wieczności byłem spętany, po raz ostatni w mej dłoni zalśni miecz niby błyskawica co w mrokach nocy dusze i oczy zachwyca. Ostatni raz świetlisty krąg nim zatoczę i niechaj zginie świat, a ja ostatnią walkę z mrokiem stoczę. niechaj gwiazdy wybuchają, a planety wokół płoną i tak wszyscy w ciemnościach na wieczność utoną.
  8. Spójrz w niebo na gwiazdy co śpiewają z otchłani nimi jesteśmy, taki los nam dany. Spójrz w mą duszę i podaj mi dłoń a ja bramy piekieł i raju skruszę by światło zstąpiło na ziemski tron. A gdy sen wokół Ciebie otoczy, gdy powoli zamkniesz oczy złociste wrota do snu Tobie otworzę a za nimi świat pełen magii,czarów i blasku stworzę.
  9. Szepnę do gwiazd i legion aniołów na me wezwanie odpowie a gdy pomyślisz życzenie do snu uściele je z róż Tobie Szepnę zaklęcie, a gwiazdy rozbłysną tęczami i pokój nastanie między walczącymi aniołami Szepnij w gwiazd przestrzenie swe życzenie a miliard aniołów zjawi się na dłoni Twej skinienie
  10. Jest siedem bram pieczęcią zamkniętych,jest siedem ksiąg w otchłaniach ukrytych,jest siedem kluczy tajemną mgłą spowitych,A gdy klucze odnajdę , księgi przeczytam i bramy otworzę ten świat w ogniu spłonie i piękniejszy w jego miejsce stworzę
  11. Szepnę zaklęcie mój aniele i płomień z wygasłego buchnie ogniska. rozpali żaru miliardy błysków w wygasłym popiele. Szepnę w noc i wiatr zawyje me przeklęte imię i wśród gwiazd promieni popędzi do Ciebie, a ja rozpalę całe niebiosa tęczami dla Ciebie. Dam Tobie serce, dam Tobie duszę .Bramy raju i piekieł dla ciebie skruszę, miliardy gwiazd do stóp rzucę, tobie mgławic miliardy zapłoną , a me oczy w Twoich na wieczność utoną.
  12. Krąg aniołów w modlitwie śni. Mgła wokół nich złocista się snuje.Lśnią ich płaszcze, a ja w ich dusze się wpatruje, śnią o raju, o świetle, miłości, pełni żaru i pasji dawnych mądrości, łzy z ich oczu spływają, więc zawieszam je na niebie jak gwiazdy co marzenia ludziom dają.Smutek na ich twarzach , lecz wiara nieugięta śnią o pokoju by ziemia nie była przeklęta
×
×
  • Dodaj nową pozycję...