Wuszko: ja, osoba skromna i pokorna, po pierwsze dziekuje za wysilek i czas spedzony na wyprostowaniu mojej kariery poetyckiej. Dziekuje bez sarkazmu. Jesli zas chodzi o trafnosc twojej diagnozy, to w moim przekonaniu masz racje, ze sa to wyraznie dwie odrebne zwrotki. Pierwsza jest o kluczach konkretnych i o utraconych zamkach, utraconych bo pozostawionych w innych miejscach, ale tez utraconych w miejscach, do ktorych ciagle jestesmy przypisani, ale nasze okolicznosci zyciowe sie zmienily. Wobec tego, ten fragment o skorze wezowej, choc moze nieco wyswiechtany, wydawal mi sie potrzebny. Druga czesc miala byc w intencjach metafizyczna. Zamkow naokolo nie brakuje, tyle tylko, ze nie mozna znalezc pasujacych kluczy. Jest to wiec poniekad inwersja zalozen z pierwszej czesci. Nie chodzi juz tym razem o konkretne klucze i zamki, tylko o pewna sytuacje egzystencjalna. Wiem, wiem, jak kilku innych moich czytelnikow, niekoniecznie na tym forum, zglaszasz obiekcje do slownego nadmiaru. Pewnie masz racje, ale ja stary kon jestem, uparty na dodatek, i niechetnie sie zmieniam. Poza tym roztkliwia mnie zwrot "wozny wszechmogacy," nic na to nie moge poradzic. Bede czekal z niecierpliwoscia aby z rowna doza powagi odpowiedziec na jakis twoj utwor. Jesli Ci czas pozwoli to zapraszam ponownie do naprawde konstruktywnego komentarza kiedy pojawi sie moja nastepna probka. Jeszcze raz dziekuje.