Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Janusz Solarz

Użytkownicy
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Janusz Solarz

  1. Nikodem, Stanislawa--dziekuje za zagladniecie
  2. Lena, ale to wlasnie o ta przesade chodzi--kabalisci hiszpanscy mowili, ze sa dwa swiaty, jeden dobry, drugi zly, choc nie zawsze wiadomo bylo ktory jest ktory, ale jeden z nich byl podszewka rzeczywistosci
  3. Mariusz--dziekuje za wgladniecie; nie, barbarzynstwo nie jest zawsze beztroskie--vide, barbarzynca w ogrodzie byl raczej zatroskanym barbarzynca; pozdrawiam
  4. H. Lecter--dziekuje za zagladniecie; na temat skromnosci masz racje oczywiscie, ale peel nie mowi, ze jest skromny--on robi cos skromnie, jednak pewna roznica jest; pozdrawiam
  5. zachwyciła mnie grudniowa kałuża oszklona przez mróz a w samym środku stojący na baczność usztywniony szronem dębowy liść i było tak jakby za ekranem lodu ukrywało się rozłożyste drzewo szturchające oblodzonymi konarami równoległe niebo obcego nam świata a niepozorny listek był szczęściarzem obdarowanym podszewką tajemnicy kryptonimowi mistrzowie kabały spekulowali o tej i o tamtej stronie twórcy witraży wiedzieli że do blasku najlepiej podchodzić od strony ciemności zlodowaciała w marmurze ręka Rousseau wynurza się z sarkofagu w paryskim Panteonie by kamienną pochodnią rozpraszać mrok wśród tych którzy jeszcze nie umarli a ja skromnie choć na chwilę chciałbym być dębowym liściem kiedy byłem dzieckiem w czasach beztroskiego barbarzyństwa łatwiej przychodziło przełamanie lodów dzielenie się ze światem opłatkiem poznania wystarczyło skoczyć w sam środek kałuży teraz boję się że przemoczę buty
  6. dziekuje za zagladniecie, milo mi
  7. kobiety byly zimne, czy piwo bylo cieple?
  8. maleńka mrówka poznawała wszechświat mierząc go metrem świerkowej igiełki widząc jej zapał nieskończoność zbiegła z miejsca wypadku w niezmierzony błękit maleńka mrówka klucząc pośród trawek nie myślała wcale o rzeczach zbyt wielkich powtarzała uparcie że wiele ma zalet taszczenie tego trupa świerkowej igiełki i wszystko było prawdziwe jak zawsze choć inaczej prawdziwe niż przedtem lub potem nad rozkwieconą łąką strzępiaste dmuchawce opisywały bezkres swym niepewnym lotem
  9. Ach, Lekterze, dzieki za zyczliwosc
  10. kilka pruderyjnych dębów zakrywa jeszcze to i owo figowym listkiem ale spektakl już skończony po tańcu na wietrze drzewa stoją nagie tylko sosny i jodły opięte aż po szyje w iglaste gorsety patrzą ze zgorszeniem na obleśną nagość myślę – takie roznegliżowanie przed nadejściem zimy to kolejny dowód na bzdurne urządzenie świata nagle słyszę twój głos: rozbierz się nie marudź chodź do łóżka zimno tu bez ciebie
  11. kilka pruderyjnych dębów zakrywa jeszcze to i owo figowym listkiem ale przedstawienie już skończone po tańcu na wietrze drzewa stoją nagie tylko sosny i jodły opięte aż po szyje w iglaste gorsety patrzą ze zgorszeniem na ten leśny strip tease myślę – takie roznegliżowanie przed nadejściem zimy to kolejny dowód na bzdurne urządzenie świata nagle słyszę twój głos: rozbierz się nie marudź chodź do łóżka zimno tu bez ciebie
  12. jest ślepiec który obstukuje miasto igelitową protezą wzroku nikt nigdy nie odgadnie że za parawanem jego powiek rodzą się najdoskonalsze tęcze jest żniwiarz który ukradkiem ociera łzę w podwinięty rękaw bo zamaszysty ruch kosy osierocił zajęczą rodzinę w pomierzwionym łanie owsa jest upośledzony syn sąsiadki nie wie jak zawiązać buty ale w głębi nocy słyszy jak jeden po drugim śpiewają wszystkie ptaki świata są rozdroża na których tłoczno od ochotników do armii zbawienia jesteś ty i jestem ja choć nie do końca wiadomo co z tego wynika są wreszcie prawdziwi poeci cierpią czują piszą nie martw się o nich zbytnio potrafią całkiem samodzielnie dmuchać w baloniki
  13. był ośmioletnim szkrabem szukał bazi las budził się do gnicia pod kwietniowym niebem mężczyzna był miły miał łagodny głos w zabawie w dom dzieciak miał być żoną położyć się z mężem na świerkowych igłach śmiechy i rozmowy nadchodzących ludzi spłoszyły męża na odchodnym stwierdził jeszcze że chłopiec był chłopcem starszy o mgnienie oka chłopak pędził z rozpiętym rozporkiem na oślep na przełaj przez chaszcze przez lata do domu do jutra nazajutrz w szkole był posępny dzień koleżankę z klasy ktoś udusił w lesie on nie rzekł słowa dławił go strach nie śmiał zapytać co to jest gwałt * * * nie pójdę ścieżką poprzez tamten las nie zawyję z bólu który nie był mój w rozterce czy poddać rzeczy zapomnieniu macham do was bezsilnie białą flagą wiersza
  14. ja myslalem, ze paru teologow twierdzilo juz ze dowiedli istnienia Boga; z drugiej strony jesli dowodzenie istnienia Boga jest wysilkiem jalowym, niemozliwym, nigdy nie skazanym na sukces, to, wedlug logiki wiersza, swiat tez sie nigdy nie zmieni; prawda to i nieprawda--swiat zmienia sie caly czas, ale nam nie udaje sie uciec od podstawowego przeznaczenia nas wszystkich--smierci; w sumie nie jest to wierszyk mialki, ale niestety wtorny; byly juz wiersze na taki sam temat lepiej zrobione (np. angielscy metafizycy, Milosz, itd.); pozdrawiam
  15. jesli nie po drodze, to dlaczego pisac wiersze?
  16. Agata, dziekuje za zagladniecie. Ostatni wers odnosi sie bezposrednio do mitu Pandory. Z otwartej puszki wylecialy nieszczescia, a zostala tylko wiara i nadzieja.
  17. Fisia--leniuch z Ciebie Toby--to ci dopiero szyfr tajemny Ruffle Puffle -- dzieki za odwage wyrazania pogladow
  18. nieznośnie długo już Pandora stroni od rozgłosu unika towarzystwa chowa się w ciemnych zakamarkach ułomnej planety wśród bogów i ludzi w niebie i na ziemi tylko matka najpierwsza wypędzona z raju jest jej powierniczką trwają solidarnie we wstydliwej świadomości że realność świata bez grzechu i zła przepadła bezpowrotnie na skutek ich niewieściej ciekawości pocieszają się wytrwale poprzez tektoniczne wyrwy wyznań i tradycji w niemocy wobec pokusy widzą ważkie racje apokryfy herosów i świętych to być może wdzięczniejsza lektura utarła się bowiem opinia że kobiety pierwsze lepsze gorsze czy ostatnie to istoty słabe niegodne eposu pamiętaj jednak zanim dolączysz do chóru głosów które ferują wyroki że uległość pokusie to było nie było warunek konieczny życia i narodzin gwarancja odnowy wiary i nadziei
  19. Do H. Lecter: Dziekuje, lepsze to niz nic.
  20. Tak, masz racje iggy, musi byc fuzja tematyki i warsztatu; przykro mi, ze tematyka cie nie uwiodla, dziekuje za dobre slowo warsztatowe; zapraszam za dni pare do poczytania nastepnego wykroczenia--byc moze tematyka bardziej trafi.
  21. Jak zahartowani w podbojach bandeirantes sprzed lat, wpatrywaliśmy się, John i ja, w brazylijską noc. Dżungla tężała leniwie lepką tajemnicą, złoto czekało w mglistych trzewiach kontynentu, ale los rozdał nam mniej ciekawe karty, a wrota czasu zamknięto na amen. Uwięziony w podniebnej faveli Paolo Freire, guru uciśnionych, puszczał do nas oko spoza gwiazdy, tak jakby szukał misjonarzy nowej rewolucji lub chociażby wspólników w dialektycznej walce z rygorami wiecznego odpoczynku. Ciemność pachniała świtem, czekały kobiety, które przyrzekliśmy kochać do pierwszego trupa. W odrapanej świetlicy, pośród karłowatych palm, bilardowy stół kusił wakacyjną mantrą: wirtuozeria i nieudolność tak samo skuteczne w zabijaniu czasu.
  22. przepraszam, ze sie tutaj wtracam, ale wiersz wydaje mi sie przegadany, choc autorka wydaje sie zdawac z tego sprawe, klasyfikujac go miedzy proza, poezja i kamuflazem; nie da sie zaprzeczyc pewnego rodzaju wrazliwosci i ciekawego operowania kolorami; pozdrawiam
  23. ale osoby mniej podatne na latwa metafizyke pija do lustra; pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...