
Marcin Sońko
Użytkownicy-
Postów
36 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Marcin Sońko
-
Na przylądku Sunion Tam gdzie kończy się Attyka A Słońce codziennie Zachodzi nad niespokojną wodą Wśród białych kolumn jak słupy soli Wieje czysty morski wiatr Latem spotyka tu woń pomarańczy i cytryn Suchej ziemi śnieżnych kolumn Zimą głaszcze tylko stary przybytek dumnego boga Postawili bogu morza świątynię Na przylądku na granicy I rzekli tu włada Ziemiotrzęsca Pan Głębin Król Ciemnych Otchłani Ten który z morza wypomniał Królowi Niebios Że jest mu równy a krwią starszy Wiatr głaszcze starą świątynię na wysokiej skale Słońce codziennie zachodzi nad niespokojną wodą A duchy wypatrują w królewskim morzu odległych żagli
-
Reklama herbaty z maczetą w roli głównej
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Czujesz się osłabiony? Układ odpornościowy już nie taki Jak kiedyś? Brakuje Ci tchu? Pompa już nie działa Tak sprawnie? Pomyślałeś kiedyś o maczecie? Aromat naturalny Parzyć od dwóch do pięciu minut Potem po cięciu nie zostaje Gangrena -
"- Tell me, good Brutus, can you see your face? - No, Cassius; for the eye sees not itself, But by reflection by some other things." Dumny jestem, że mogę się nazywać towarzyszem twarzy Zawsze dobrze zapamiętywałem Układ kostny mięśnie śmiechu Układ zmarszczek puste oczodoły Moja twarz była zawsze Tanią przestrzenią publiczną Trochę jak piasek areny Zapluty ukryty pod czerwienią Zdarty odnowiony obnażony Nigdy nie mogłem jej wystarczająco Sprofanować i zmieszać z błotem Zawsze umykała najlepszym makijażom Chciałbym nie budzić się codziennie Z twarzą jak Iwan z obrazu Repina Nie to nie to. Zakrztusiłbym się szlamem.
-
Poczęcie znaczenia
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Co sił! Co sił! Mam otwarte łono A z niego wypełznie nicość Co sił! Co sił! Niech weźmie oddech I się nim zadławi ja Ciebie nie chcę Co sił! Co sił! I niech zakrzyczy raz jeszcze Może jak krzyknie nauczy się mówić Co sił! Co sił! Niech pozna swoje imię A może jak je pozna zrozumie że nie istnieje -
Postawię kamień
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Postawię kamień I zbuduję wokół niego Nowy świat Nadam mu kształt Niechaj będzie bezkształtny I szorstki i ostry jak północne wiatry Niechaj będzie jak chłodne burzowe powietrze Surowy jak bałtyckie skały I dom mój wybuduję na piasku Sztormy go nie tkną i fale Póki i ich nie pochłoną Słone wody zwierciadło gwieździstego nieba -
Ty jedna wśród nocy dotykałaś mnie Chłodną ręką i cierpkimi myślami Chwilę obiecując bez głodu wiecznego Gdy Cię ująłem czystą i pełną byłaś kartką Czystą ale tanią przyjmiesz każdego Do siebie i oddasz się bez wahania A on Ciebie podrze i w ogniu zostawi I ze słów jego zostanie proch i pył I znowu Cię weźmie i znowu wypełni I znowu białą będziesz tablicą I znowu w noc poślubną Cię splami Twoimi wyrażeniami w jego ustach
-
To jest quasi-tłumaczenie vel parafraza ody Catullusa. Polecam w ogóle lekturę, zapomina się o klasykach. Ale dzięki za krytykę:)
-
Daj mi w końcu pocałunków tysiąc, I sto jeszcze, i więcej tyle, byśmy mogli wreszcie zasnąć, W biegu zatrzymać się na chwilę. Żyjmy, miła, i kochajmy szybko, bo jednego asa warte wszystko, A tyle mógłbym za Cię dać - Nie daj upaść mi tak nisko. I niech się dowie Twój kochanek, Ile było naszych pocałunków, Żeby wiedział, że to wszystko Z chłodnego wyrachunku.
-
Zaklęcie na XXI wiek
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Stwórzmy kiedyś nowy, lepszy język, Czysty jak ten, którym mówili dawniej. Nieskażony XX wiekiem. Język, w którym, co piękne, Byłoby pospolite, a co pospolite, Piękne. Żebym nie mylił pojęcia poezji I prozy, światła i cienia. I żeby poezja na nowo była śpiewem I piękna i duszą i ciałem. Język, któremu nie obce Słowo i gest, taki język, Którego nie sposób sprowadzić Do śmieszności. Język, który by żartował, Ale nie byłby żartem, Bo nie byłby czystą formułą, Ale Czystą Formą. I usta, żeby mówiły, I umysł, żeby nie krwawił, I dusza, żeby zmartwychwstała. Stwórzmy kiedyś język. -
Leander i Hero(z Owidiusza)
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Fale oblewają brzegi Hellespontu Nad ich szeptem i szeleszczącym Eurosem Wstaje milcząc Jutrzenka różana Kilkanaście metrów od brzegu Na skałach wyrzucone leży Leandra ciało Obok plama po roztrzaskanej Hero Dopóki płonął ogień w Abydos wysokim Ile sił do celu płynął kochanek odważny Gdy zgasł płomień toń Leandra zabrała głucha Jałowe są skały śmierci Hero cichej Fale nie zmyją krwi oblubienicy Kiprydy Szeptem wśród wśród wód na wieki jej dzieje -
Terra incognita
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Horacy - terra incognita Może poza Exegi monumentum... Bo tym wierszem łechta nam ego Wergili - zaprawdę nie jesteś Przewodnikiem po naszym piekle Nikt z Tobą już nie zejdzie do podziemi Z Safoną jest ten problem Że o miłości nie wypada pisać Bo trudno ją opisać obiektywnie To my wygnaliśmy Kruchych piewcę miłostek Nie znamy nawet daty jego śmierci Piękne zaokrąglone okresy Odeszły w zapomnienie Słusznie przewraca się Marek Tulliusz w grobie Historii nie można pisać Bez gniewu i pasji Zamieniły się miejscami historia i liryka Powitanie ciesz się Jest zbyt radosne Za dużo w nim optymizmu na ten szary świat A w tym wierszu jest za dużo wyrzutu Na śmierć skazany Deliuszu Flaccus poskromił pióro -
Eikostostych
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
A ja się to nie musi podobać ;p Pozdrawiam :) -
Eikostostych
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Zszarzali i nudni mówili mi gorzko: "Czas już spojrzeć w przyszłość, czas wreszcie dorosnąć!", Ja milczałem, bo wiem, żem dzieckiem szczęśliwy, Żem szczery, żem prosty, żem nie nazbyt zawiły, Żem nie zjawa, co czyni słowem kamiennym Pusty już papier pustą czernią brzemienny, Że nie chcę prostoty muru i żelaza, Uczuć tak tanich, ze szczerość - to obraza, Że chcę żyć szczęśliwy, chcę własnej Arkadii, Chwil, które trwają, Boga, co nie liczy dni, Łąk snów, łąk mar, łąk bóstw, łąk dusz, łąk serc nowych, Nie ciemnych ulic, nie ich prac jednodniowych, Bo kto zna szczęście, ten wie, że jest ulotne, Ucieka mi wtedy właśnie, gdy go dotknę, Wiec czekam i wiem, ze końcem wszystkich mych prób Daleko, za życiem, za mgłą, własny mój grób. A jednak się dowie, a jednak dorośnie, A i tak duch ten wciąż śnić będzie - o śnie. -
Biada zwyciężonym Bo jak tu nie biadować Kiedy się nie zwyciężyło Biada biad i wszystkie rzeczy Biada Bo więcej tego niezwycięstwa I będziemy zgubieni Biada biada biada A w Anglii wciąż Pada pada pada
-
Zgromadzenie
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Lud leniwie udaje się na zgromadzenie Nawet prytani przychodzą spóźnieni Niewolnicy rozdają jedzenie Wczoraj w okolicy Eleusis zauważono Lacedemończyków Coraz więcej obywateli Nie wiadomo czy będzie kworum Może do południa 6000 się zbierze Zginęło dwóch wieśniaków Wojna trwa już kilka lat Perykles zmarł lud kryje się za Długimi murami Za trzy obole żyją całe Ateny A za murami płonie cała Attyka A w okolicy Eleusis Zginęło dwóch wieśniaków Niby nie ma problemu Dwóch w tę czy w tę Ale za tydzień misteria Armia w Tracji jak dotrzeć do Eleusis Gdy tam stoją Spartanie i kilkuset z Koryntu Zgromadzenie już się zebrało Szynkarze na straganach zamilkli Spoglądają na siebie gdzie Sokrates Jest rozmawia z Alkibiadesem Ksenofont patrzy zazdrośnie Zgromadzenie zaczyna od egzekucji strategów Następnie przystępuje do omówienia spraw ważnych Ksantyppos dostaje obywatelstwo A koło Eleusis dwóch wieśniaków gnije Uchwalono nowe liturgie Przydałoby się parę trirem Strażnicy z Akropolu widzą ogień Nadchodzi Lacedemon Zgromadzenie spokojnie uchwala nowy pobór Nie ma się co spieszyć Spartanie i tak muszą stanąć a pod Pylos Pod Pylos to my wygraliśmy Lacedemończycy się oddalają Lud się rozchodzi Za tydzień nowe Zgromadzenie -
Złote runo
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ciemny kres dotarłam już do ciemnego kresu A złotego runa nicości nie zdobyłam Tylko nowe Symplegady Drzewo strzeżone przez smoka To nowy statek Kolchida jest małą wyspą Mieszkają na niej zwykli ludzie Nam Hellenom obcy ale zwykli I znowu zamknęły się wrota za łodzią I sól w oczach i morska żegluga I gdzieś tam kolejna Medea i Kreuza -
Żarówka
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Andrzejowi Bursie Ja chciałbym być żarówką, Wielką, jasną łamigłówką. Byłbym światłem na wskroś mroków. Miałbym w sobie żar niezmierny, Żar ogromny, miłosierny, Co by ludziom drogę wskazał. Tak bardzo jasną i tak bardzo żółtą. Przy mnie pisałby poeta, Nowy Homer, alfa dzeta. Tylko znikąd tam omegi, Bo to wszystko niedołęgi. Jam jest gniew prąd śród szandelabrów. -
Liszt Liszta o Liszcie czemu grasz pianisto Liszt Liszta o Liszcie jak słyszysz gdzie widzisz Liebestraum Liszt Liszta o Liszcie czemu nie próbujesz zagrać Liszt Liszta o Liszcie nie próbujesz zagrać ostatniej nuty Liebestraum Liszt Liszta o Liszcie czemu boisz się Liszt Liszta o Liszcie boisz się ostatniej nuty Liebestraum Liszt Liszta o Liszcie bo nie ma ostatniej nuty Liszt Liszta o Liszcie nie ma ostatniej nuty Liebestraum
-
Do Kolchidy
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Pokoju mieć nie mogę rzekł poeta słuchając siebie Czas już wyruszyć łódź czeka i załoga niecierpliwa Zaraz poczuję na skórze głos srebrzystej tafli powiew wiatru na skroni i cztery burze i chłód A kiedy już w dalekiej Kolchidzie znajdę swój przydział i się dostosuję nić przerwą i zostawią na wietrze -
Najlepiej to nie dyskutować z kartką papieru Nie wysłucha Twoich racji ona ma swoje i niepodważalne bo atramentem
-
Pośród ech leśnych, w ciszy głębinie Tańczą fauny taniec nieziemski, beztroski, Od niego prędzej świat jasny zginie I ginąc jednej nie wyda głoski Tysiąc dusz ludzkich w ich ostatniej godzinie. Metrum nie zna ich taniec ni rymu, Ni szelest nie zakłóca muzyki, Z radością tańczyć będą wśród dymu Umierającego świata i końca liryki. I tylko sami będą mówić we Wszechświecie, Że śpiew ich krąży po niebios łuku, Aż wreszcie ich też sztuka zmiecie, Gdy ich ideał sięgnie niebiańskiego bruku.
-
Wiersz jesienny
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Jak ja pragnę dzwonów, Co głosem swym potężnym Wszystko wyrównają i wygładzą, Co zniosą wszelki opór I w duszy pokój zaprowadzą, Co w ostatniej brzmią godzinie I wątłe stłumią serce, Od których prędzej świat przeminie I którym tylko Bóg dotrzyma kroku. -
A kiedy
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
A kiedy oddechem w powietrzu Wyczujesz północny wiatr o poranku, I kiedy, ciszą serca wyglądając świtu, Nie noc ujrzysz, a pierwsze dnia Iskry, żarzące obłokiem niepełnym, I kiedy, kruche paląc mosty, W otchłań runiesz, gdzie ani blasku Świecy nie dojrzysz wśród gromów, I kiedy migoczące światło będzie Światłem na końcu ciemnego tunelu, I kiedy, patrząc w niebo rozdarte, Widzisz oczy twarde na twarzy przepaści, I kiedy... Wtedy pozwól zamilczeć. -
Sonnet klasyczny
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
W tym teatrze niebieskich marzeń sennych, W tym sowich łez nocnym mocy padole, W tym braku zdarzeń własnych, bezimiennych, Krążę jak rym po swoim ziemskim kole. Gdy ptasie bezkształtne rozłożę skrzydła, Bezwstydnym słowem piewając na piasku Bezznane czarowne, rżące marzydła, I śpiewam na dnie pradawnej doliny, Nie śpiewaj Ty ze mną, nie znasz nadziei, Gdy w srebrzystych lustrach człowiek się mieni, Że znajdzie się wśród tych naszych kolei Iskra, co jedna wieczyste rozmieni. Nie proszę o pomoc,bo o nią nie prosi Astrale skrzydło, co ku niebu mnie nosi. -
Starego marynarza zgorzkniałe rady
Marcin Sońko odpowiedział(a) na Marcin Sońko utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Nie zaznawszy chmur cierpienia Nie próbuj niczego zmieniać Nie utonąwszy w kirowych odmętach Nie mów o człowieka palących pętach Nie doznawszy nigdy szaleństwa Nie pokazuj fałszywego męstwa Nie straciwszy przyjaciół zaufania Nie chwal słodkiego miłosnego doznania Nie usłyszawszy raz słów nienawiści Nie mów o jesiennej burzy kolorowych liści Nie zatraciwszy się w sztormach Nie zasypiaj w rodzinnych stronach Nie usnąwszy na wezbranych falach Nie rozprawiaj wśród przyjaciół o dawnych żalach Nie zbluźniwszy raz przeciw świętościom Nie stawaj sam przeciw ciemnościom