Dzień jak co dzień, jestem tak jak byłem
Wyławiam z mej pamięci słodkie chwile
Zawsze rano, lecz już wszystko zmyłem
Nie ma nic, pozostały mi bezdrożne mile
Każda z nich jest pełna goryczy, smutku i niechęci
Ja od zawsze chciałem być, tym, o czym małe dziecko marzy
Dziś się boje, tak dorosły i się boje
Że to małe dziecko tak jak zawsze się, po prostu sparzy
Słodkie chwile pokarm dla głupich, to ulotne chwile
Nie zbudujesz na nich siebie, nic, tylko tyle
Że przebrniesz przez życie jak po plaży
A twe ślady, przejdą w jeden dzień karty kalendarzy