aniołów, krwi, upadłych aniołów, sączęcej się krwi......itd:)
oddechów, świec, mroku, paznokci, serc, oczu, rzęs, włosów, wiatrów (gazów również ;]), wzgórz, zwierciadeł.... itd. :D
ogólnie rzecz biorąc - żadnych rzeczowników. One tylko psują poezję ;)
Co do lwiej części rad w tym wątku można mieć zastrzeżenia. W jednym punkcie ktoś radzi czytać jak najwięcej wierszy a w drugim zabrania używania takich to a takich wyrazów. No i taki młody początkujący wieszcz staje przed dylematem - "Czemu oni wszyscy (tzn. Ci wielcy) piszą o tym, a ja nie mogę?". Po czym zaczyna się upijać, rzuca szkołę/studia/pracę, rozwodzi się/rzuca dziewczynę, umiera zostawiając wszystkie wiersze w szufladzie starego biurka w jakimś squacie, wtedy jego dzieła odkrywa przypadkowo jakiś wydawca, publikuje w tomiku i okazuje się że nasz poeta był w dechę. Teraz jego teksty trzeba czytać (o tych wszystkich mgłach, miłościach, mrokach itd), ale nie można używać tego słownictwa; i tak w kółko ;)
A tak na serio, to wg. mnie wszystko zależy od pomysłu - wpychanie poezji w sztywne ramy określonego słownictwa niszczy jej sens. Poza tym - trudno ufać opinii krytyka, który mówi o wierszu że to gniot, tylko dlatego, że jest tam jedno czy dwa słowa które są "zakazane".
To tak na dzień dobry, witam wszystkich. :)